Rosnące ceny węgla skłoniły rząd do znalezienia jakiegoś rozwiązania tego problemu. PiS postanowił iść sprawdzoną ścieżką i ruszył z kopyta nad projektem dopłat do węgla. Czyli nawet jeśli nie palisz węglem i nie chcesz mieć z nim nic wspólnego, dorzucisz się do jego produkcji i spalania.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ceny węgla rosną w zastraszającym tempie. Od stycznia do kwietnia ceny tego opału wzrosły o ponad 50 procent. Od zeszłego roku - ponad dwukrotnie. Dość powiedzieć, że dziś kupno tony węgla za 2500 - 3000 złotych to norma a zdarzają się i takie składy, gdzie kosztuje on 3500 złotych za tonę.
Teraz rząd zapowiada, że decyzje w sprawie kolejnej rządowej pomocy mogą być przygotowane w ciągu miesiąca. Prezes PiS zapowiedział pomoc zakupie węgla dla osób, które nie zarabiają.
- Ale z całą pewnością to zrobimy; to jest na pewno dla tych, którzy mają trudno, i których byśmy skazywali na to, że nie będą mogli mieć w zimie ogrzanych mieszkań - mówił Kaczyński.
Z kolei rzecznik rządu Piotr Müller zapowiedział decyzje, które mogą "wpłynąć na marże firm pośredniczących w sprzedaży węgla" - czytamy w money.pl.
Dopytywany, jakie rozwiązania mógł mieć na myśli wicepremier Kaczyński, gdy mówił, że już podjęto decyzję o zapewnieniu tym, którzy opalają węglem swoje domy, "ceny węgla na poziomie, który był jeszcze do niedawna", rzecznik rządu zapewnił, że "przedstawią to niebawem".
- Bo chodzi o to, żeby stworzyć takie mechanizm, żeby pomóc tym osobom, które najbardziej potrzebują tego wsparcia; czyli przede wszystkim tym, którzy na przykład nie zarabiają. Więc musimy tutaj ustalić i zastanowić się nad kryteriami, czy wprowadzać kryteria dochodowe, czy nie; na obecnym etapie trwa dyskusja - mętnie mówił Müller, wskazując jednak na to, że z pieniędzy podatników będą finansowane kolejne dopłaty.
Czemu zabrakło nam węgla?
Po zakazie importu rosyjskiego węgla okazało się, że brakuje nam go 8 milionów ton. A ceny tego, co oferują polskie kopalnie poszybowały w górę. Opcje kupna węgla są dwie - albo w składzie, gdzie kosztuje nawet 3 tysiące za tonę, albo bezpośrednio w Polskiej Grupie Górniczej, gdzie kosztuje tysiąc, ale go nie ma. To znaczy jest, ale mało. Węgiel w internetowym sklepie PGG próbowało kupić w nim 100 tys. osób, udało się to ok. 6 tysiącom.
Minister Moskwa zauważyła, że to wina... opozycji. "Apeluję o odpowiedzialną komunikację ze społeczeństwem" - zwróciła się do partii opozycyjnych w swoim wpisie na Twitterze. "Wprowadzanie nieuzasadnionej paniki, że nie wystarczy węgla, zachęca nieuczciwych uczestników rynku do spekulacji cenowych" - stwierdziła. Od jej wpisu węgla w Polsce nie przybyło.
Jednocześnie minster Moskwa zapewnia, że problem w zasadzie jest rozwiązany, bo do Polski płyną już transporty węgla z Kolumbii i innych krajów. Okazuje się jednak, że to węgiel przeznaczony w większości do elektrowni - a więc miał. Niewielka jego część będzie mogła być wykorzystana w domowych piecach.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl