Na lotniskach w Wielkiej Brytanii pasażerowie śpią na podłogach. Z Paryża w czwartek nie odleciał co czwarty samolot. Nie lepiej jest w Amsterdamie i Madrycie. A wakacje przecież jeszcze się nie zaczęły.
"Rzeczpospolita" pisze o strajku ostrzegawczym na lotnisku Charles'a de Gaulle'a. W jego wyniku nie odleciał m.in. samolot Air France do Warszawy. Pracownicy portu lotniczego domagają się 300 euro podwyżki miesięcznie. W czasie pandemii Aeroport de Paris zwolnił dwa tysiące pracowników. Teraz na lotnisku brakuje rąk do pracy.
Paraliż na lotniskach w Europie
Od kilku tygodni twa paraliż na lotnisku Shiphol w Amsterdamie. Jak pisaliśmy w INNPoland, W zeszłym weekend wynikał ze złych warunków pogodowych i źle przygotowanego pasa startowego, o czym poinformowano w komunikacie linii lotniczych KLM.
"To niesamowicie przykre, że oprócz wszystkich innych problemów mamy także do czynienia ze zmniejszoną przepustowością pasa startowego na Schiphol w wyniku niekorzystnych wiatrów i konserwacji pasa startowego. Pomimo wcześniejszych interwencji mających na celu zapewnienie sprawnych operacji w ten weekend, dzisiaj był kolejny niezwykle trudny dzień dla naszych pasażerów i załogi. Przepraszamy naszych klientów za niedogodności i dokładamy wszelkich starań, abyśmy mogli jak najszybciej powrócić do sprawnego działania” – powiedział Rene de Groot, dyrektor operacyjny KLM, cytowany w komunikacie.
Na Shiphol także brakuje personelu. – Chodzi szczególnie o kontrolę bezpieczeństwa, kontrolę graniczną i policję. Po prostu brakuje chętnych, którzy podjęliby pracę w portach lotniczych. A jeśli już ich znajdziemy, muszą oni jeszcze przejść szkolenia, co powoduje kolejne opóźnienia – tłumaczył Ben Smith, prezes Air France KLM, cytowany przez "Rz".
Willie Walsch, dyrektor generalny Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA), problem na Shiphol uważa za przejściowy. Gorzej jest w Wielkiej Brytanii. O paraliżu na lotniskach Gatwick i Heathrow pisaliśmy w INNPoland. Branża lotnicza uważa, że sytuacja na portach lotniczych w Londynie unormuje się dopiero za 1,5 roku.
"Nie jest też łatwo w Hiszpanii, gdzie z powodu braku personelu na lotnisku Barajas w Madrycie na swoje samoloty spóźniło się 15 tys. pasażerów" – pisze "Rzeczpospolita".
We Włoszech natomiast w ostatnią środę odmówiły wejścia do samolotów załogi Ryanaira, Volotei i easyJeta.
Koszmar nadchodzącego lata
Amerykańscy eksperci twierdzą, że czeka nas masakra. "Nagle wszyscy chcemy podróżować, ale linie lotnicze i lotniska zwolniły pracowników podczas pandemii i mają trudności z rekrutacją zastępców. Mówiąc prościej: nie poradzą sobie z nami" – pisze cnn.com.
– Nienawidzę, kiedy mam rację – mówił w rozmowie z portalem Christopher Elliott, dziennikarz i rzecznik konsumentów. – Myślę, że będzie jeszcze gorzej – dodał. Od jakiegoś czasu Elliott radzi swoim czytelnikom w USA, aby w sierpniu nie podróżowali do Europy.
Dla Rory'ego Bolanda, redaktora magazynu "Which? Travel", w dużej mierze problem sprowadza się do nieustannego cięcia kosztów przez linie lotnicze i lotniska.
– Przyjrzeliśmy się płacom za pracę personelu odpraw, które są ogłaszane na lotnisku Gatwick, i były one niższe niż praca w dyskoncie – podkreślał.
A wymagania stawiane kandydatom są duże. Jak podaje CNN, pracownicy obsługi naziemnej w British Airways muszą być "chętni i zdolni do pracy w systemie zmianowym, obejmującym 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, 365 dni w roku", podnosić ciężary do 32 kg i wykazywać "odporność na znoszenie trudów brytyjskiej pogody”.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Jestem redaktorem prowadzącym INNPoland.pl. Pracowałem m.in. dla Vice, newonce, naTemat i Next.gazeta.pl. W INN piszę swoje "rakoszyzmy". Prywatnie tworzę własne "Walden" w nadwarciańskim zaciszu. Poza tym co jakiś czas studiuję coś nowego.