Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Pracownicy irlandzkiego przewoźnika Ryanair od paru dni grożą strajkiem w 5 krajach Unii Europejskiej. Załogi pokładowe walczą o lepsze warunki zatrudnienia i grożą wstrzymaniem pracy, jeśli nie dojdzie do porozumienia z zarządem.
Jak pisze Radiozet.pl, protesty stały się faktem. Hiszpańscy związkowcy zapowiedzieli bowiem akcję strajkową na przełom czerwca i lipca, czyli w najgorszym momencie. Co ciekawe, pracownicy utrzymują, że akcja "nie wpłynie na rejsy pasażerskie".
Portal Fly4free podaje, że decyzja ws. strajku zapadła 13 czerwca, a ogłosiły ją hiszpańskie związki USO i SITCPLA. Protest ma potrwać od 24 czerwca do 26 czerwca. Kolejna tura odbędzie się 30 czerwca, a trzecia – w okresie 1-2 lipca. Łącznie protest potrwa 6 dni.
– Musimy się zmobilizować, aby nasze postulaty zostały dobrze wysłuchane, a Ryanair zaczął przestrzegać podstawowych praw pracowniczych - powiedziała Lidia Arasanz ze związku USO.
Jakie są postulaty? Pracownicy skarżą się na znaczne braki kadrowe. Innym zarzutem jest to, że pracodawca nie zapewnia im dostępu do wody w trakcie lotów.
Związki zawodowe z Hiszpani wskazują, że są w ciągłym kontakcie z podobnymi organizacjami pracowników Ryanair w Belgii, Francji, Portugalii i Włoszech. Możliwe jest, że strajki eskalują także na te kraje, które też należą do popularnych wakacyjnych destynacji.
Szefostwo linii lotniczych ma zaś bagatelizować problem. Firma wskazuje, że osiągnęła już porozumienie z większym związkiem CCOO, a rozmowy o nowych układach zbiorowych już się toczą.
"Negocjacje idą dobrze i nie spodziewamy się dużych zakłóceń tego lata. Ostatnie oświadczenia znacznie mniejszych związków zawodowych USO i SITCPLA odwracają uwagę od ich własnych niepowodzeń w dostarczeniu porozumień. Wierzymy, że ich wezwania do strajku nie będą wspierane przez nasze hiszpańskie załogi" - pisze Ryanair w w oświadczeniu.
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, strajki szykują się też w Polsce, wśród urzędników publicznych. "Zarząd Związku Zawodowego Związkowa Alternatywa w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych podjął decyzję o rozpoczęciu strajku generalnego 27 czerwca bieżącego roku. Strajk będzie bezterminowy i obejmie cały kraj" – czytamy w komunikacie Związkowej Alternatywy. Jak wyjaśniają związkowcy, główną przyczyną decyzji o akcji strajkowej było zwolnienie dyscyplinarne liderki Związkowej Alternatywy w ZUS i zarazem głównej negocjatorki w sporze zbiorowym, Ilony Garczyńskiej.
25 maja kobieta otrzymała pismo, w którym została poinformowana, że pracodawca dyscyplinarnie rozwiązuje z nią umowę o pracę. Stało się tak, choć Ilona Garczyńska jest liderką związkową, której przysługuje ochrona zgodnie z ustawą o związkach zawodowych.
Jak podaje ZA, główne zarzuty wobec Garczyńskiej dotyczą krytyki antypracowniczych działań pracodawcy oraz nawoływania do akcji protestacyjnych. "To bulwersujący przejaw bezprawia i zamordyzmu PiS-owskiej władzy, a zarazem zamknięcie rozmów w prowadzonym w ZUS sporze zbiorowym naszego związku z pracodawcą" – czytamy.
– Chcą mnie zwolnić, bo powiedziałam, że jeśli nie znajdą się środki na godne wynagrodzenia dla pracowników, to zorganizuję strajk – mówiła Ilona Garczyńska w rozmowie z naTemat. Warto podkreślić, że nie jest to interpretacja Garczyńskiej, a oficjalne uzasadnienie ZUS.