Odkładasz pieniądze na emeryturę? Rząd koniecznie chce poznać wysokość tych oszczędności. Twierdzi, że to dla dobra Polaków, ale Polacy już zaczynają się bać o swoje dobra. Rząd chce stworzyć centralny rejestr wszystkich naszych emerytalnych oszczędności, również tych na prywatnych kontach - pisze Wyborcza.biz.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Właśnie pojawił się projekt ustawy o centralnej informacji emerytalnej (CIE). Będzie to rejestr wszystkich naszych oszczędności emerytalnych. Rejestrem ma zarządzać Polski Fundusz Rozwoju - czytamy w serwisie Wyborcza.biz.
Jak ma to działać? Są dwie strony tego projektu. Z jednej każda osoba mająca oszczędności emerytalne, czyli konta w systemie publicznym (ZUS, KRUS), firmowym (PPE, PPK) oraz indywidualnym (IKE, IKZE, OFE) będzie mogła zobaczyć je w jednym miejscu. To wygodne rozwiązanie. Z drugiej strony kontrowersje może rodzić to, gdzie te dane będą zbierane i prezentowane - chodzi o usługę Obywatel.gov.pl. To rządowy serwis powiązany z ePUAP. Oznacza to, że rząd bedzie miał dokładne dane o wysokości naszych wszystkich oszczędności emerytalnych. Co z tą wiedzą zrobi? Nie wiadomo.
Wyborcza.biz pisze, że część osób boi się, iż może to oznaczać ograniczenia w wypłacaniu minimalnych emerytur. Dlaczego? Bo dziś każdy, kto przepracował 20 lat (kobiety) lub 25 lat (mężczyźni), ma prawo do emerytury minimalnej, nawet jeśli jego zebrane oszczędności w ZUS są mniejsze niż emerytura minimalna. Po prostu brakującą sumę do emerytury minimalnej dopłaca państwo.
Bartosz Marczuk, wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju w rozmowie z dziennikarzami próbuje uspokajać. Argumentuje, że bedzie to wygodne dla użytkowników. A państwo i tak przecież może się dowiedzieć, ile kto ma w ZUS czy PPK. To prawda, ale nasze prywatne oszczędności są na razie naszą tajemnicą. Marczuk chce, by przestały nią być. Dodaje, że ta wiedza nie będzie wykorzystana w celu obniżenia komuś świadczeń z filaru publicznego.
Miliony na budowę i utrzymanie
Z jego wypowiedzi wynika też, że zbudowanie CIE będzie kosztować 35 milionów złotych. Z tego 20 mln będzie pochodzić z budżetu państwa a 15 mln dołoży PFR - to rówież publiczne pieniądze. Utrzymanie systemu ma kosztować do 20 mln zł rocznie. Wyborcza.biz pisze, że pierwotnie rząd chciał, by system utrzymywały prywatne instytucje prowadzące OFE, IKE czy IKZE. Nie widziały w tym większego sensu, więc wszystko ma być finansowane przez państwo.
Pytany o CIE dr Marcin Wojewódka z Instytutu Emerytalnego jest negatywnie nastawiony do pomysłu budowy takiego systemu. Jego zdaniem jest on niepotrzebny a cele jego powstania niejasne. Dodaje, że instytucje prowadzące PPK, PPE, IKE, IKZE czy OFE i tak poniosą spore koszty, bo będą musiały dostarczać dane do CIE. Czyli osoby oszczędzające na eneryturę i tak poniosą koszty budowy niepotrzebnego systemu.