INNPoland_avatar

Czarny rynek węgla furczy. Górnicy sprzedają swoje przydziały dwa razy drożej niż kopalnia

Konrad Bagiński

27 czerwca 2022, 15:51 · 3 minuty czytania
Pod kopalniami i w internecie zaroiło się od ogłoszeń o sprzedaży asygnat i talonów na węgiel. Pracownicy górniczych spółek sprzedają swój przydziałowy węgiel, nieźle na tym zarabiając. Tona kosztuje u nich ok. 2000 złotych.


Czarny rynek węgla furczy. Górnicy sprzedają swoje przydziały dwa razy drożej niż kopalnia

Konrad Bagiński
27 czerwca 2022, 15:51 • 1 minuta czytania
Pod kopalniami i w internecie zaroiło się od ogłoszeń o sprzedaży asygnat i talonów na węgiel. Pracownicy górniczych spółek sprzedają swój przydziałowy węgiel, nieźle na tym zarabiając. Tona kosztuje u nich ok. 2000 złotych.
O kupno taniego węgla nie jest dziś łatwo Dawid Chalimoniuk/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

Trudna sytuacja na rynku węgla sprawia, że kwitnie handel talonami na to paliwo. Ogłoszenia o ich skupie można spotkać przed kopalniami, a w internecie posiadacze talonów sprzedają je po ok. 2000 zł za tonę - pisze portal Ślązag.pl.


W sumie było to tylko kwestią czasu. Na rynku brakuje węgla, ceny sięgają 3 tysięcy złotych za tonę. Ale pracownicy górniczych spółek mają prawo do tzw. deputatów. To relikt z czasów PRL. Górnicy z Polskiej Grupy Górniczej mają prawo do otrzymania 8 ton - w naturze albo równowartość w gotówce. Przelicznik jest jednak dla nich niekorzystny i bardziej opłaca im się dostać węgiel. Można go potem sprzedać.

Jak pisze Ślązag.pl w internetowych serwisach ogłoszeniowych zaroiło się właśnie od ofert sprzedaży talonów czy asygnat na... 8 ton węgla. Cena to na ogół ok. 2000 złotych za tonę, ale węgiel trzeba odebrać osobiście. Według serwisu sprzedaż węgla przez górników ma miejsce od lat, ale jeszcze nigdy nie była tak opłacalna. Swój przydział można sprzedać za 16 tysięcy złotych.

– Przecież to nieetyczne. Sprzedawać tak drogo coś, co dostało się za darmo, bez akcyzy, VATu, CITu... – mówił w rozmowie z serwisem Ślązag.pl Łukasz Horbacz, prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla przekonując, że "czarny rynek czarnego węgla aż furczy". Do tej pory problemem nie zajmowały się żadne służby, niewykluczone, że teraz do gry może wkroczyć skarbówka. O ile będzie się jej chciało zadzierać z pracownikami kopalń.

Wzrost szarej strefy w handlu węglem nie dziwi

Jak pisaliśmy w INNPoland, ceny węgla rosną w zastraszającym tempie. Od stycznia do kwietnia ceny tego opału wzrosły o ponad 50 procent. Od zeszłego roku - ponad dwukrotnie. Dość powiedzieć, że dziś kupno tony węgla za 2500 - 3000 złotych to norma, a zdarzają się i takie składy, gdzie kosztuje on 3500 złotych za tonę.

Pojawiły się też patologie. Kilkoro przedsiębiorczych pracowników składu węgla zakładało konta w internetowym sklepie PGG na dane swoich klientów i w ten sposób kupili kilkaset ton węgla. A jednocześnie węgiel dla siebie próbuje kupić nawet 100 tysięcy osób, większości się to nie udaje.

Prezes PGG bez ogródek mówi, że już dziś firma musi walczyć z oszustami.

- Notujemy próby licznych włamań na serwery sprzedażowe w trakcie sesji, czy usiłowania automatycznych zakupów przy pomocy botów zakupowych. Wszystkie takie próby są skutecznie blokowane, ponieważ - przewidując komplikacje i skalę popytu - aby wyłowić wszelkie podejrzane zachowania wdrożyliśmy wiele nowoczesnych zabezpieczeń informatycznych, w tym opartych na mechanizmach sztucznej inteligencji - mówi prezes PGG Tomasz Rogala.

Przypomnijmy, że kilkanaście dni temu rząd przyjął projekt ustawy, która ma zagwarantować cenę tony węgla niewykraczającą poza 966 zł brutto, czyli średni koszt paliwa z 2021 r.

Odpowiednie dopłaty mają trafić do sprzedawców, a w zamian ci zaczną oferować towar w cenach gwarantowanych. Każde gospodarstwo ma mieć możliwość zakupu trzech ton węgla na tych zasadach.