Ceny mieszkań zaczęły spadać. Nie wszędzie i nie lawinowo, ale odwrócenie trendu może zwiastować lepsze czasy na rynku nieruchomości. Według najnowszych danych w aż 8 głównych miastach Polski ceny spadły. Gdzie ceny lokali potaniały, a gdzie jest po staremu?
Z najnowszego raportu Expandera i Rentier.io wynika jasno: ceny mieszkań powoli zaczynają spadać. Jeszcze niedawno deweloperzy i oferenci za nic mieli sobie sytuacje rynkową, cały czas windując ceny. Teraz widać pierwsze znaki zmian.
Jak piszą eksperci, maj 2022 r. upłynął pod znakiem lekkiego spowolnienia rynku nieruchomości. Z 17 badanych miast obniżki zanotowano w 8, a podwyżki – w 9 z nich. Podwyżki cen wciąż stanowią więc nadal większość, ale trend spadkowy jest dość wyraźny.
Przodują w nim Katowice, bo miasto obniża ceny mieszkań już czwarty miesiąc z rzędu. W tym czasie ceny spadły o blisko 5 proc. W innych badanych miastach okres spadków jest krótszy. Obecnie trudno więc ocenić, czy utrzyma się na dłużej – dodają specjaliści.
Jeśli chodzi o wzrosty cen, to króluje w nich Częstochowa. W zeszłym miesiącu zanotowano podwyżki o 8 proc. w porównaniu z kwietniem. W ostatnim kwartale ceny spuchły zaś o 11 proc. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że mediana cen za metr w wysokości 6,6 tys. zł nadal jest dość atrakcyjna patrząc na ceny w wielkich metropoliach.
Dość znaczne zmiany cen zanotowano też w Gdyni, Wrocławiu i Szczecinie. Rynek Warszawy podniósł zaś ceny o 1 procent.
Mierząc wszystko jedną miarą – ogólnie ceny mieszkań nadal rosną. Średnia dla wszystkich badanych miast to wzrost o 16 proc. w porównaniach rok do roku.
Inną sprawą jest dostępność mieszkań. Tu Expander i Rentier.io mówią o braku większych zmian. Ofert ani zanadto nie przybyło, ale też nie zaczęły masowo znikać rynku.
Rząd zmienia "Mieszkanie bez wkładu własnego"
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, działający od 26 maja program "Mieszkanie bez wkładu własnego" wkrótce przemianuje się na "Rodzinny kredyt mieszkaniowy". Poza samą nazwą zmienia się także wiele kluczowych elementów inicjatywy PiS.
Business Insider przypomina, że w pierwszej wersji program miał pomóc osobom, które mimo zdolności kredytowej nie mogą uzbierać znaczącej kwoty na wkład własny. Od tego czasu sytuacja na rynku kredytowym stanęła jednak na głowie i Polacy mają obecnie zupełnie inne problemy, z topniejącą zdolnością kredytową na czele.
Jakie będą nowe zasady? Jak zapowiada Juliusz Tetzlaff, dyrektor departamentu mieszkalnictwa w Ministerstwie Rozwoju, Pracy i Technologii, udział w rządowym programie zostanie umożliwiony większej liczbie osób.
Dotychczas, aby skorzystać z programu, trzeba było mieć wkład własny w wysokości maksymalnie 10 proc., nawet jeśli nasze możliwości było większe (co oznaczałoby niższy kredyt). – Jeśli ktoś będzie miał odłożone 15 proc., gwarancja dla niego wyniesie 5 proc. jeśli 17, to gwarancją zostanie objęty kredyt w wysokości 3 proc. – tłumaczy Tetzlaff.
Oznacza to, że gwarancją państwową objęte zostaną większe wkłady własne - do 20 proc. Ale nawet osoby wykładające ponad 20 proc. z własnej kieszeni także skorzystają z "Rodzinnego kredytu mieszkaniowego".
Będą mogli bowiem korzystać z tzw. spłaty rodzinnej – zależnie od tego czy kupują pierwsze mieszkanie, i... jaką planują rodzinę. Premiowane będzie też branie kredytu ze stałą stopą procentową. – Program zmienia charakter – przyznaje Tetzlaff.
Zmieni się także limit cen mieszkania, który zostanie podwyższony. Dotychczas ten zapis ustawy mocno ograniczał liczbę mieszkań dostępną w ramach programu. Program korzysta z równania zbierającego koszty budowy metra kwadratowego lokalu pomnożonych przez współczynnik. Początkowo to 1,3 na rynku pierwotnym i 1,2 na wtórnym a teraz – odpowiednio 1,4 i 1,3.
Jak na razie "Mieszkanie bez wkładu własnego" działa jednak po staremu. Wszelkie zmiany muszą być zatwierdzone przez Sejm, Senat i podpisane przez prezydenta. Tetzlaff zaznaczył, że najprawdopodobniej wejdą w życie dopiero od 2023 r.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Podobnie może być w kolejnych miesiącach, ponieważ okres wakacyjny zwykle cechuje zastój i brak istotnych zmian na rynku. Dopiero wrzesień i październik mogą być miesiącami kluczowymi dla rynku nieruchomości.