Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Marcin Krasoń, ekspert portali Obido i Otodom stwierdził w komentarzu dla money.pl, że spadki sprzedaży nie są niespodzianką, ponieważ w związku z kurczeniem się zdolności kredytowej, spada liczba osób, które stać na zakup mieszkania.
"W kolejnych miesiącach będą się pewnie jeszcze pogłębiać, bo proces analizy wniosku kredytowego trochę trwa, a nic nie wskazuje, by sytuacja kredytobiorców miała się szybko poprawić" - ocenił ekspert.
Jak pisaliśmy w INNPoland, kredyt na mieszkanie odchodzi do strefy marzeń. Specjaliści alarmują, że od jesieni zdolność kredytowa przeciętnego polskiego małżeństwa obniżyła się już o około połowę. Oznacza to, że banki zaczynają odmawiać klientom kredytów, jeśli ci nie zdecydują się na większy wkład własny. Nadal wtedy – wartość hipoteki może nie starczyć na wymarzone M.
W rozmowie z INNPoland Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments mówi o istnieniu sytuacji, w której wstrzymują się obie strony rynku – zarówno kupujący, jak i sprzedający mieszkania. Jak podkreśla, liczba ofert na wielu portalach jest wysoka, ale kiedy odfiltrujemy te zduplikowane, okazuje się, że ilość tych unikalnych właściwie się nie zmienia. Ekpert powołuje sie na dane Adradar.
Przy malejącej sprzedaży i spadającym popycie to sugeruje, że sprzedający też się wstrzymują z wystawianiem nowych ofert. Podobnie sytuacja wygląda u deweloperów. Borykają się oni ze spadkiem popytu, trudnościami z uzyskaniem kredytu pod budowę czy gwałtownie zmieniającymi się kosztami materiałów i robocizny. Dlatego przeszli oni w strategię utrzymywania marż kosztem rozpoczynania nowych inwestycji i liczby zawieranych transakcji.
Jak ocenia ekpert, spadki liczby rozpoczynanych inwestycji najprawdopodobniej pogłębią się w drugiej połowie roku. Od lipca wchodzi bowiem w życie nowelizacja ustawy deweloperskiej. – Aby uniknąć nowych regulacji deweloperom powinno zależeć na uruchamianiu projektów i sprzedaży mieszkań przed wejściem w życie nowych rozwiązań – podkreśla Turek. Tak się jednak nie dzieje.
Obecna sytuacja rodzi pytanie, które zadaje sobie wielu Polaków marzących o własnym M. Czy ceny nieruchomości zaczną spadać?
– Jeżeli sytuacja utrzymałaby się w dłuższym terminie to jest to prawdopodobne, przy czym nie spodziewam się, żeby miało to nastąpić w tym roku. Mowa o porównaniu cen w ujęciu rok do roku. W roku 2023 – zakładając, że będziemy mieli splot negatywnych czynników, faktycznie widzę prawdopodobieństwo, że ceny mieszkań spadną. Te czynniki to dalsza skłonność do podwyższania stóp procentowych, a co za tym idzie wprowadzenie gospodarki w recesję oraz pogorszenie sytuacji na rynku pracy. Nie jest to jednak mój scenariusz bazowy. Jeśli jednak tak się stanie, musimy pamiętać, że będzie to niewielka, kilkuprocentowa korekta – podkreśla Bartosz Turek.
Na nieszczęście możliwe, że dojdzie do odwrotnej sytuacji i ceny mieszkań w przyszłym roku wystrzelą w górę.
– Dzisiejsze ograniczanie produkcji nowych mieszkań jest jednak niepokojące, ponieważ w wyniku wojny potrzeby mieszkaniowe w Polsce wyraźnie wzrosły, zakręcenie kurków z kredytami powoduje kumulowanie się niezrealizowanego popytu. Jeśli za jakiś czas koniunktura się poprawi, to ten kumulujący się dziś popyt zderzy się z małą podażą nowych gotowych mieszkań – wyjaśnia ekspert HRE Investments.