Orlen znów żeruje na kierowcach - takie głosy rozbrzmiały po czwartym z rzędu wzroście modelowej marży rafineryjnej do 34,4 dolarów za baryłkę. Emocje studzi analityk rynku paliwowego dr Jakub Bogucki, który tłumaczy w rozmowie z portalem innpoland.pl, że nie jest to równoznaczne z zyskiem koncernu. Kierowców uspokoi również najnowsza prognoza cen paliw.
"Prezydent mówi o zaciskaniu pasa, a Obajtek łapie nas za gardło. Coraz trudniej oddychać w tym kraju", "Na 2 miesiące przed wyborami obniżą" - to tylko część komentarzy, które pojawiły się na Twitterze po informacji o wzroście marży Orlenu.
Modelowa marża rafineryjna Orlenu rośnie. To nie to samo, co zysk
Jeszcze w lutym modelowa marża rafineryjna Orlenu wynosiła 2,7 dolarów za baryłkę, a w marcu - już 10,8 dol. Kolejne miesiące to kolejne wzrosty - w kwietniu marża wynosiła 20,5 dol., a w maju - 24,3 dol. Z najnowszych informacji wynika, że w czerwcu było to aż 34,4 dol. Kierowcy i polityczna opozycja wskazują, że w ten sposób koncern "żeruje na Polakach". Sprawa jest jednak bardziej skomplikowana.
- Modelowa marża rafineryjna jest pewną "teoretyczną" konstrukcją, która wskazuje, ile właściwie z przerobu ropy mogą zarobić obiekty rafineryjne, biorąc pod uwagę aktualne ceny paliw gotowych na rynkach międzynarodowych. Natomiast jest to wskaźnik nieco oderwany od wielu rynkowych detali – np. nie uwzględnia cen gazu, energii, biokomponentów - tłumaczył w rozmowie z portalem innpoland.pl analityk rynku paliw dr Jakub Bogucki.
Najprościej rzecz ujmując modelowa marża rafineryjna to różnica między rynkową ceną paliwa a rynkową ceną ropy. Nie wskazuje na zyski koncernu, co mogłoby sugerować samo słowo “marża”.
W poszukiwaniu winowajcy paliwowej drożyzny
Skoro koncerny nie żerują na kierowcach, to kto? Zdaniem naszego rozmówcy "łatwo pójść w uproszczenie krzywdzące operatorów stacji". Jednak procentowy podział składników cen paliw wskazuje, że w przypadku popularnej benzyny Pb95 marża stanowili zaledwie 1,6 proc.
- Marża zaczyna być nieco lepsza dopiero w ostatnich tygodniach, a przy rekordowej drożyźnie stacyjnicy naprawdę nie zarabiali dużo, bo szybka zwyżka w hurcie nie oznaczała wcale szybkiego skoku w detalu – a raczej pozostawanie na najniższych marżach, żeby nie odstraszać klientów - wskazał dr Bogucki.
Poszukując przyczyn drogiej benzyny, należy pamiętać, że na jej ostateczną cenę składa się wiele czynników. Niektóre z nich może kontrolować rząd, ale nie wszystkie. To, ile płacimy na stacjach benzynowych, zależy m.in. od kursu złotówki względem dolara. Tymczasem, jak już pisaliśmy w innpoland.pl, kurs jest najwyższy od 22 lat - w środę 6 lipca wieczorem dolar kosztował 4,70 zł.
Czynnikiem warunkującym cenę benzynę są także ceny energii, ponieważ ropę trzeba przerobić. W niektórych sytuacjach cenę kształtują koszty transportu (np. tankowców). Ogromny wpływ na cenę benzyny ma cena ropy na rynkach światowych. Z najnowszych wyliczeń wynika, że ropa potaniała o 10 proc. do 101 dol. i zbliża się do poziomu sprzed wybuchu wojny w Ukrainie. Prezes Orlenu Daniel Obajtek nie zareagował na tę informację, mimo że kiedy ostatni razy tyle kosztowała baryłka, to za benzynę płaciliśmy mniej niż 6 zł.
Co dalej z cenami paliw?
Z najnowszych przewidywań portalu e-petrol.pl wynika, że portfele kierowców będą miały okazję złapać drugi oddech. - Prognoza ten tydzień jest spadkowa - poinformował ekspert. Za najpopularniejszą benzynę bezołowiową trzeba będzie zapłacić między 7,49 a 7,61 zł za litr, a za olej napędowy - między 7,52 a 7,64 zł za litr. Najmniejszych wahań cenowych mogą oczekiwać kierowcy z samochodami na autogaz - za litr tego paliwa zapłacą między 3,30 a 3,40 zł.
Co nas czeka w perspektywie długoterminowej? Dr Bogucki oczekuje "pewnej stabilizacji, o ile perspektywa recesji nie zacznie się pogłębiać, bo wtedy spadki miałyby mocne podstawy". - Niestety trudno przewidzieć skalę problemów związanych z naszą sytuacją energetyczną w kontekście wojny na Ukrainie, choćby w odniesieniu do komplikacji sytuacji między Rosją i Kazachstanem dotyczącej eksportu surowcowego do Europy - przyznał.
Wakacyjne obniżki na paliwo - hit czy kit?
Jak już informowaliśmy w innpoland.pl, w reakcji na drogie paliwa Orlen wprowadził obniżki. W ślad za płockim koncernem poszły Lotos, BP czy Moya. Choć promocja ma raczej wymiar symboliczny, to zdaniem dr Boguckiego jest to "ruch prokliencki i ważny czynnik budowania lojalnej grupy klientów". - Jest to rozwiązanie atrakcyjne "biznesowo" - ocenił.
Kierowcy już teraz zastanawiają się, czy promocje skończą się wraz z końcem wakacji. Nasz rozmówca przewiduje, że "sytuacja wakacyjna jest szczególna, ale w czasie paliwowej drożyzny takie działania będą mieć różne formy kontynuacji".
W związku z tym redakcja innpoland.pl postanowiła zapytać gigantów paliwowych o plany na jesień. Rzeczniczka prasowa BP dr Magdalena Kandefer-Kańtoch wskazała, że "promocja została bardzo dobrze przyjęta przez klientów i cieszy się dużą popularnością", a "od września BP przygotowuje nowe, ciekawe propozycje". Biuro Prasowe Orlenu nie odpowiedziało na nasze pytania do momentu publikacji artykułu.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl