- Ja nie mówiłem, jak niektórzy zrozumieli, że w Polsce są takie kantory, gdzie można kupić euro za 3 złote - mówi Jarosław Kaczyński. Ponad tydzień po swojej słynnej wypowiedzi, po której pół Polski wysyłało go do kantoru, prezes PiS w końcu wyjawił co miał na myśli. Chodziło mu o siłę nabywczą euro w Niemczech.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
- Tak przy okazji, pewne wyjaśnienie, bo jestem atakowany z tego powodu, że powiedziałem oczywistą prawdę, że euro nie ma siły nabywczej 4,85 zł, ani nawet 3 zł. Uczciwie powiem, że myślałem, że zrobię to z ostrożności, bo tak naprawdę, to jest mniej - zaczął tłumaczyć Kaczyński na wczorajszym spotkaniu w Grójcu.
- Nawet jeśli przyjąć tę - niemającą nic wspólnego z rzeczywistą wartością - ten sposób przeliczania euro na złotówki. Przecież w Niemczech euro nie jest warte więcej niż trzy złote, nawet jest mniej warte, a nie 4,50 czy prawie pięć – stwierdził prezes PiS w Białymstoku. Oczywiście wywołał tym lawinę złośliwych komentarzy. Kilku osobom udało się jednak zgadnąć, o co prezesowi mogło chodzić.
"Jarosław Kaczyński jest wyśmiewany za stwierdzenie faktu, że 1 euro w Niemczech jest warte mniej niż 3 złote w Polsce. Wiele innych głoszonych przez niego też to paskudne manipulacje, ale akurat w tej kwestii ma rację" – stwierdził dr Maciej Albinowski, ekonomista Instytutu Badań Strukturalnych, w przeszłości zatrudniony w Ministerstwie Finansów.
- Jeżeli mam jedno euro i wymienię je na złotówki w kantorze w Polsce, to mogę sobie kupić np. jedzenia za 4,70 zł. Kiedy wezmę to samo euro do Niemiec, to będę mógł kupić mniej żywności. W tym przypadku około o 1/3 mniej - tłumaczył obrazowo w rozmowie z INNPoland.pl. Okazało się, że trafnie odgadł dość zawiłe tłumaczenia prezesa PiS.
- Ja nie mówiłem, jak niektórzy zrozumieli, że w Polsce są takie kantory, gdzie można kupić euro za 3 złote. Ja mówiłem tylko o tym, że jest różnica między wartością na rynku walutowym a wartością przy realnych transakcjach - usiłował wyjaśniać w Grójcu Kaczyński. Chodziło mu więc o siłę nabywczą pieniądza.
- Porównując siłę nabywczą euro w Niemczech z siłą nabywczą euro w Polsce, u naszych sąsiadów będzie można kupić mniej towarów i usług za tę samą kwotę. Dzieje się tak, ponieważ w Niemczech są wyższe płace oraz wyższe koszty życia - mówi Albinowski, podkreślając jednak, że wiele innych tez Kaczyńskiego ze słynnego wystąpienia jest nieprawdziwych.
Również ta o lekarzach. Szef PiS-u Jarosław Kaczyński podczas wystąpienia w Białymstoku zapewniał, że ochrona zdrowia w kraju ma się coraz lepiej, a w niedalekiej przyszłości "nie będzie gorsza niż na Zachodzie", gdyż do Polski zaczną wracać lekarze. Porozmawialiśmy z Anną Bazydło, rezydentką psychiatrii i byłą wiceprzewodniczącą Porozumienia Rezydentów, która w ub.r. była twarzą strajku medyków. Lekarka wskazuje wprost: sytuacja w ochronie zdrowia jest dramatyczna.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl