Premier Morawiecki, stojąc przed świeżo docieplonym domkiem polskiej rodziny, z dumą mówił o tym, że program "Czyste powietrze" zostanie rozszerzony. Wiele to nie da - program już dziś ledwo zipie, ceny dociepleń i materiałów budowlanych wystrzeliły w kosmos, pieniędzy mamy coraz mniej. Jak kogoś nie stać na węgiel, to tym bardziej nie ma pieniędzy na ocieplenie domu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
- Drodzy rodacy, naprawdę skorzystajcie z tego. Postarajcie się ocieplić domy w miarę możliwości jeszcze przed tym sezonem grzewczym - mówił premier Morawiecki pod domkiem ludzi, którzy zdecydowali się na docieplenie swojego budynku. I zapowiedział trudną zimę.
Co prawda służby prasowe wygumkowały jego apel o docieplanie domów przed nadchodzącą zimą, ale wieść poszła w świat. Poza tym Morawiecki ogłosił rozszerzenie programu "Czyste powietrze". Problem w tym, że wielki rządowy program idzie jak po grudzie i wielkich efektów w krótkim czasie nie przyniesie.
"Czyste powietrze" to drugi z najkosztowniejszych rządowych programów. Wyprzedza go jedynie wart 185 miliardów złotych "Plan Modernizacji Sił Zbrojnych na lata 2017-2026". "Czyste powietrze" ma pochłonąć 103 miliardy. Ten program ruszył w 2018 roku, obliczony był pierwotnie na 11 lat. Z początku nie szedł dobrze, potem przyspieszył - ale ciągle idzie zbyt wolno. Do tej pory zakontraktowane dofinansowanie wynosi zaledwie 6,7 miliarda złotych, wypłacono zaś dopiero 3,1 miliarda. Gdyby program miał dalej rozwijać się w tym tempie, to 103 miliardy wydamy za jakieś 60 lat. Nie brzmi to dobrze.
Dlaczego jest tak źle? Jednym z powodów jest niechęć do biurokracji i urzędów. Beneficjenci programu od dawna skarżą się, że urzędy są opieszałe w rozpatrywaniu wniosków i zwlekają z wezwaniami do wyjaśnienia błędów. Prosta sprawa potrafi się ciągnąć miesiącami, chociaż wedle przepisów powinna być załatwiona w 30 dni. Spójrzmy zresztą na finanse - przyznano 6,7 mld zł dotacji, wypłacono 3,1 miliarda. Ponad 3,5 miliarda złotych tkwi gdzieś w zawieszeniu. Ludzie skarżą się, że miesiącami czekają na pieniądze. Rozdzielający dotacje Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej tłumaczy, że wnioski zawierają sporo błędów. Pewnie tak jest, ale od 4 lat nikt tych wniosków i procedur nie upraszczał.
Druga sprawa to ciągłe zmiany cen energii. W programie "Czyste powietrze" można dostać pieniądze na pompę ciepła, kocioł gazowy, a nawet... na piec na węgiel. Kompletnie kłóci się to z ideą walki o czyste powietrze, ale rząd uznał, że lepiej, żeby ktoś miał nowoczesny piec niż kopciucha. To trochę bez sensu, bo ten nowy piec węglowy też trzeba będzie wymienić. Może nie za rok czy dwa, ale perspektywa kilku, kilkunastu lat jest bardzo realna. Ludzie, którzy zamienili piece węglowe na gazowe, nie są zadowoleni - ceny gazu poszły w górę. Ci, którzy zostali przy węglu, ale mają lepsze piece, nie mają czym palić.
Przy tych cenach mało kogo stać na docieplanie
Morawiecki chwalił nową odsłonę programu, zwaną "Czyste powietrze Plus", która pozwoli prefinansować inwestycje w termomodernizację domu i wymianę źródeł ciepła na bardziej ekologiczne. Przypomniał, że nowa odsłona programu pozwoli zaliczkować inwestycję przed jej fizycznym wykonaniem w wysokości do 50 proc. dostępnej dotacji. Dodał, że pozostała część dotacji ma być wypłacona w ciągu 30 dni od zakończenia remontu.
Ale tu dochodzimy do trzeciego, poważnego problemu z wdrażaniem programu "Czyste powietrze" z plusem i bez. Są nim koszty - a Morawiecki słowem się nie zająknął o podwyższeniu dofinansowania.
Owszem, główną zmianą jest zwiększenie maksymalnej dotacji o 10 tys. złotych, ale tylko dla gospodarstw domowych o najniższych dochodach. Nie dotyczy ona zatem aż 70 proc. beneficjentów programu. Ceny w Czystym Powietrzu (tzw. koszty kwalifikowane) nie były aktualizowane od początku funkcjonowania programu - czyli od 2018 r.
Ceny niektórych materiałów poszły do góry nawet dwukrotnie. Według badań Instytutu Ekonomii Środowiska, między sierpniem 2020 a styczniem 2022 ceny styropianu grafitowego wzrosły o 105 proc. W samym tylko 2021 r. średnia cena ocieplenia domu warstwą styropianu 15 cm wzrosła o 34 proc. ze 149 na 199 zł/m2.
Oznacza to, że obecnie za dotację z Czystego Powietrza zrobimy nawet dwa razy mniej (np. ocieplimy dwukrotnie mniejszą powierzchnię ścian zewnętrznych) niż w 2018 r. Zaproponowane zmiany to zbyt mało, żeby uwolnić niewykorzystany potencjał efektywności energetycznej i realnie pomóc gospodarstwom domowym w znaczącym obniżeniu rachunków za ogrzewanie - twierdzą przedstawiciele Polskiego Alarmu Smogowego.
Według szacunków PAS program "Czyste powietrze" może doprowadzić do zmniejszenia zużycia węgla w gospodarstwach domowych nawet o połowę.
– Gdyby kilka lat temu rząd zaczął na poważnie traktować efektywność energetyczną, to dziś zużycie węgla w gospodarstwach domowych nie wynosiłoby 9-11 milionów ton rocznie, lecz mniej niż 5 milionów. Nie musielibyśmy teraz desperacko szukać po świecie brakujących kilku milionów ton węgla – mówi Andrzej Guła, lider Polskiego Alarmu Smogowego.
Jak wskazują badania Instytutu Ekonomii Środowiska, polskie domy są w fatalnym stanie energetycznym. Ponad 30 proc. nie posiada żadnego ocieplenia ścian zewnętrznych.
– Polskie domy to wampiry energetyczne. Ciepło, zamiast ogrzewać domowników, ucieka przez nieszczelne ściany i okna. Dlatego oczekujemy od rządu podjęcia pilnych działań, które pozwolą uwolnić gigantyczny potencjał, jaki tkwi w efektywności energetycznej, a tym samym chronić budżety gospodarstw domowych przed wzrostem cen – mówi Guła.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl