INNPoland_avatar

Władza przypomina: dopłatę na węgiel możesz przehulać. Nikt tego nie sprawdzi

Konrad Bagiński

20 lipca 2022, 12:50 · 3 minuty czytania
Rząd przypomina: planowanych 3 tys. złotych dopłaty do zakupu węgla wcale nie trzeba przeznaczać na zakup węgla. Można za to kupić żywność, koce, benzynę albo miło spędzić kilka dni w ciepłym kraju. Urzędnicy mówią wprost, że nikt tego nie skontroluje.


Władza przypomina: dopłatę na węgiel możesz przehulać. Nikt tego nie sprawdzi

Konrad Bagiński
20 lipca 2022, 12:50 • 1 minuta czytania
Rząd przypomina: planowanych 3 tys. złotych dopłaty do zakupu węgla wcale nie trzeba przeznaczać na zakup węgla. Można za to kupić żywność, koce, benzynę albo miło spędzić kilka dni w ciepłym kraju. Urzędnicy mówią wprost, że nikt tego nie skontroluje.
Wiele osób już się zastanawia jak wydać 3 tysiące dopłaty na węgiel Lukasz Gdak/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

Rozwiązaniem spodziewanego w Polsce braku węgla na zimę (a co za tym idzie — wysokimi cenami już dziś) są zdaniem rządu dopłaty. Wczoraj minister klimatu i środowiska Anna Moskwa ogłosiła, że rząd da właścicielom pieców po 3 tysiące złotych, dziś tematem tego projektu zająć ma się Sejm.


Tymczasem rzecznik ministerstwa klimatu i środowiska Aleksander Brzózka poinformował, że dopłaty do węgla wcale nie trzeba będzie wydawać na węgiel.

– Dodatek osłonowy został stworzony po to, aby zniwelować rosnące ceny energii, gazu i żywności. W przypadku dodatku węglowego mechanizm jest podobny. To od beneficjenta będzie zależeć, w jakim stopniu środki te zostaną przeznaczone na zakup węgla – pisze Brzózka na Twitterze.

Oznacza to, że nikt nie skontroluje 3000 zł wydanych na zakup węgla przez obywatela. Będzie mógł zrobić z nimi, co tylko zechce. I nikt tego nie wyłapie.

O co chodzi z dopłatami do węgla

Rząd przyjął projekt autorstwa Ministerstwa Klimatu i Środowiska zakładający jednorazowe dopłaty dla rodzin ogrzewających dom węglem. Wysokość dodatku ustalono na poziomie 3 tys. złotych. Z dofinansowania będzie mogło skorzystać około 3,5 mln gospodarstw domowych, co oznacza wydatek z budżetu państwa w wysokości około 11,5 mld zł.

To nowy plan rządu, bo poprzedni — dopłacanie firmom handlującym węglem — nie wypalił. Rządowi eksperci tak wyliczyli poziom dofinansowania, że firmy musiałyby dopłacać do tego interesu.

Dodatek przysługiwać ma gospodarstwom domowym, gdzie głównym źródłem ogrzewania jest kocioł na paliwo stałe, kominek, koza, ogrzewacz powietrza, trzon kuchenny, piecokuchnia, kuchnia węglowa lub piec kaflowy na paliwo stałe, zasilane węglem kamiennym, brykietem lub peletem zawierającymi co najmniej 85 proc. węgla kamiennego.

Plan rządu już wywołał burzę. O swoje zaczęli dopominać się wszyscy inni — którzy dopłat na opał nie dostaną.

Skąd pieniądze na dodatek?

W projekcie ustawy wprowadzającej 3 tysiące zł dotacji dla właścicieli pieców węglowych rząd zapisał, że pieniądze na ten cel będą pochodzić z... funduszu przeciwdziałania COVID-19. Wiadomo też, jak rząd zamierza zasilić Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Ma do niego trafić przelew, jaki rządowi zrobił Narodowy Bank Polski. "W roku 2022 nadwyżka ponad określoną w ustawie budżetowej na rok 2022 z dnia 17 grudnia 2021 r. prognozę wysokości wpłaty części rocznego zysku Narodowego Banku Polskiego podlega przekazaniu do Funduszu Przeciwdziałania COVID-19" - napisano w projekcie ustawy przedstawionej wczoraj przez rząd. Władza zamierza więc dosłownie przepalić cały zysk NBP.

Morawiecki próbuje kupić węgiel dekretem

Problemy z węglem na zimę są obecnie jednym z większych zmartwień rządu Morawieckiego. Brak węgla podbija jego ceny, premier na front zakupów węgla na światowych rynkach rzucił nawet Jacka Sasina i państwowe spółki. Sasin jeszcze kilka tygodni temu uspokajał, że węgla w Polsce nie zabraknie, teraz ma go kupować w trybie awaryjnym w Kolumbii i Indonezji.