Rząd chce rozdać po 3 tys. zł Polakom, który ogrzewają się węglem. Jednak "DGP" wskazuje, że ustawa jest dziurawa i Polacy już nanoszą poprawki do deklaracji, które nie tak dawno składali do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB). Wszystko po to, aby załapać się na kolejne pieniądze od państwa.
W ubiegły piątek (22 lipca) Sejm przegłosował projekt ustawy o dodatku węglowym, a atmosfera w trakcie posiedzenia była wyjątkowo nerwowa. Teraz nad dokumentem pochylą się senatorowie.
Dodatek węglowy nie tylko na węgiel
Jak już pisaliśmy w INNPoland.pl, pomysł wprowadzenia dodatku węglowego poruszył opinię publiczną. Rząd planuje rozdać po 3 tys. zł gospodarstwom domowym, dla którym głównym źródłem ogrzewania są: kocioł na paliwo stałe, kominek, koza, ogrzewacz powietrza, trzon kuchenny, piecokuchnia, kuchnia węglowa lub piec kaflowy na paliwo stałe.
Autor projektu, Ministerstwo Klimatu i Środowiska, tłumaczy, że warunkiem jest zasilane węglem kamiennym, brykietem lub peletem, zawierającymi co najmniej 85 proc. węgla kamiennego. To niejedyne kryterium — po dodatek węglowy będą mogły zgłaszać się wyłącznie osoby, które wpisały źródło ogrzewania do Centralnego Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB).
Wątpliwości ekspertów i polityków opozycji budzi fakt, że państwo w żaden sposób nie sprawdzi, na co tak naprawdę beneficjent przeznaczy dodatek węglowy. 3 tys. zł będzie można wydać na węgiel lub na dowolny inny cel.
Dziurawa ustawa. Polacy już poprawiają deklaracje
To nie jedyny problem z nową ustawą. W przepisach pojawiła się także ogromna luka, na co zwraca uwagę "Dziennik Gazeta Prawna". Okazuje się bowiem, że weryfikacja deklaracji do CEEB, uprawniających do otrzymania dodatku węglowego, jest wyjątkowo trudna.
W czym tkwi problem? W deklaracjach, które składali Polacy, nie jest wyszczególnione, jakie urządzenie jest głównym źródłem ogrzewania. Samorządowiec, z którym rozmawiał "DGP" wskazuje, że urzędnicy nie wiedzą, jak mają dokonać oceny i przyznać lub pozbawić wnioskodawcę dodatku węglowego, skoro w CEEB nie ma takich informacji.
MKiŚ wskazuje, że osoby zainteresowane muszą samodzielnie wskazać, co jest głównym źródłem pod groźbą odpowiedzialności karnej. Jednak możliwości weryfikacji stanu faktycznego są bardzo ograniczone.
W rezultacie Polacy już zaczęli nanosić poprawki na wcześniej złożone deklaracje do CEEB. Wszystko po to, aby dostać od państwa kolejną dopłatę — tym bardziej że już nie tylko eksperci, lecz także sam premier Mateusz Morawiecki ostrzega, że czekają nas "trudne najbliższe tygodnie i miesiące".
Jaki jest cel CEEB?
Centralna Ewidencja Emisyjności Budynków to system informacji o źródłach ogrzewania budynków w Polsce, który został uruchomiony w ubiegłym roku. W przypadku źródła ciepła i spalania paliw uruchomionego przed 1 lipca 2021 r. obywatele mieli czas na złożenie deklaracji do 30 czerwca 2022 r.
Zaświadczenie o źródle ogrzewania musieli składać zarówno właściciele domów, jak i zarządcy budynków wielolokalowych. Dotyczyło to budynków mieszkalnych i niemieszkalnych.
Po co wprowadzono ten system? W ewidencji znajdują się informacje dotyczące wymiany kotłów i termomodernizacji. Dzięki temu praca administracji centralnej i samorządowej w zakresie planowania krótko i długoterminowej polityki niskoemisyjnej ma być ułatwiona — dane z CEEB pozwalają ocenić, w których gminach należy zintensyfikować programy np. wymiany pieców.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl