Mieszkania i domy są obecnie okropnie drogie, a gdzieś trzeba żyć. Z desperacji dwóch Brytyjczyków mieszkających w przyczepie zaczęło się rozglądać za nieruchomością we Francji. Tam trafili na malowniczą wioskę, którą… kupili w całości. Kosztowało ich to znacząco mniej niż mieszkanie na Wyspach, ale mają sporo do renowacji.
Paul Mappley i Yip Ward to para z Brytyjczyków z bardzo nietypową historią. Od dłuższego czasu mieszkali w stacjonarnej przyczepie kempingowej podnajmowanej od przyjaciela. Od dawna marzyli o własnych czterech kątach, ale ceny domu w Wielkiej Brytanii przekraczają obecnie 278 tys. funtów (1,5 mln zł).
Jak pisze Polsat News, po długich poszukiwaniach "czegoś malutkiego" w cenie nieprzekraczającej ćwierć miliona funtów poddali się i zaczęli szukać nieruchomości we Francji. Tam trafili do wioski La Busliere w Normandii… i ją kupili.
Początkowo mieli w planach kupno domku na uboczu wioski za niską cenę 12 tys. euro (57 tys. zł). Po oględzinach okazało się, że jest on w marnym stanie, więc skontaktowali się z właścicielami położonych nieopodal domów.
Wtedy dostali zaskakującą ofertę – kupno całej wioski za dodatkowe 14 tys. euro (66 tys. zł). Przystali na to i kupili La Busliere za 26 tys. euro (123 tys. zł) – czyli nadal za ułamek sumy, jaką musieli wydać na dom w ojczyźnie.
Teraz są dumnymi posiadaczami rzędu chałup, dwóch stodół, stajni, dwupiętrowego warsztatu, studni, pieca chlebowego, a nawet wyciskarki do cydru. Jak się okazuje, jeden z budynków jest naprawdę wiekowy. Rzeźbiony kominek z normańskimi ozdobami sugeruje, że nieruchomość ma ponad 950 lat.
Para postanowiła poddać budynki renowacji i przekształcić miejscowość w luksusowy "glamping".
– Nie mamy tylu pieniędzy, abyśmy sami mogli tego dokonać, ale chcieliśmy chociaż spróbować doprowadzić te gospodarstwa do stanu, w których przynajmniej nie rozpadną się na kawałki. Jesteśmy bardzo szczęśliwy, że możemy to zrobić – mówił Mappley w programie brytyjskiego Channel 4.
Mappley i Ward rozpoczęli internetową zbiórkę pieniędzy na odbudowę wioski. Ich celem jest zebranie 20 tys. funtów (ok. 113 tys. zł).
Polacy kupują domy we Włoszech
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, Polacy zaczynają na poważnie inwestować w nieruchomości na Półwyspie Apenińskim.
— Inflacja, wzrost cen mieszkań i wojna w Ukrainie sprawiły, że od ponad roku mamy mnóstwo zapytań o inwestycje we Włoszech. Polacy boją się o swój majątek i wolą inwestować w nieruchomości za granicą, a we Włoszech są one nadal historycznie tanie, często tańsze niż w Polsce. Zainteresowanie jest ogromne — mówi nam Małgorzata Ciuksza, radczynią prawną specjalizującą się w zakupie nieruchomości we Włoszech, twórczynią serwisów Włoskiedomy.pl i Domyza1euro.pl.
Jak dodaje, tylko do końca lipca jej kancelaria ma przeprowadzić 20 aktów notarialnych.
— Przed chwilą rozmawiałam z agentką, która od trzech miesięcy nie odbierała od nas telefonów i nie odpowiadała na maile, bo przychodzi do niej sto maili dziennie. A bank, z którym współpracujemy, ma dwumiesięczne opóźnienie i tłumaczy, że szybciej nie może pracować — taki jest boom na włoskie nieruchomości. Szczerze mówiąc — ledwo się wyrabiamy — zaznacza ekspertka.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl