Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Wysokie raty kredytów hipotecznych oraz powszechna trudność z wynajmem mieszkań powoduje, że Polacy zaczynają rozglądać się za lepszymi rozwiązaniami. A takim jest wynajem mieszkania w Niemczech. Rodacy chętnie z tego korzystają, zwłaszcza jeśli uda im się zamieszkać tuż przy granicy z Polską. Tak, aby w miarę szybko mogli przyjechać do kraju, odwiedzić rodzinę.
A nawet dojechać do pracy, bo niektórzy decydują się i na takie rozwiązanie. "Nawet pracując po polskiej stronie i tak bardziej opłaca się mieszkać tutaj. Proszę spojrzeć na domofony. Dominują polskie nazwiska" - mówi kobieta w rozmowie z Onetem, którą dziennikarka spotkała w Bismarku.
Mieszkańcy tamtejszych terenów w rozmowie z serwisem wskazywali, że życie w Niemczech wychodzi im taniej. "Ja się tu przeprowadziłem cztery lata temu. Za kawalerkę w Szczecinie płaciłem ponad 2 tys. zł. Tutaj mniej płacę za mieszkanie dwupokojowe. Jest spokój i cisza” - powiedział jeden z mężczyzn. I dodał, że jego żona - mimo mieszkania w Niemczech - pracuje w Polsce.
"Dojeżdżałam po 20 km do pracy. Tutaj mamy pięć minut samochodem i jesteśmy w Polsce. Zakupy robimy w Polsce. Żaden problem" - potwierdziła słowa męża kobieta.
Konrad Modrzejewski z Löcknitzer Wohnungsverwaltungsgesellschaft mbH (firmy specjalizującej się w m.in. wynajmie dla Polaków), w rozmowie z Onetem zwrócił uwagę, że Polacy wynajmują mieszkania po niemieckiej stronie granicy głównie z powodów ekonomicznych.
"Polacy mieszkający w Niemczech, podobnie jak sami Niemcy, mogą starać się m.in. o dopłaty do czynszu. Te są zależne od dochodów i mogą wynieść do 70 proc. wysokości opłat. Do tego dochodzi kindergeld, czyli świadczenie na dzieci. Dużą wartością dla naszych klientów jest zawsze możliwość korzystania z niemieckiej opieki zdrowotnej. Te aspekty zawsze przeważały" - wyjaśnił Modrzejewski.
W Polsce rośnie zapotrzebowanie na mieszkania - zarówno te do kupienia, jak i na wynajem. Szybko rosnąca inflacja i stopy procentowe, a co za tym idzie - rosnące ceny nieruchomości i kredytów mieszkaniowych powodują, że Polacy chcąc zaoszczędzić chętnie decydują się zamieszkać ze współlokatorami. Dla wielu współdzielenie mieszkania staje się wręcz koniecznością, nie wyborem.
Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments, tak komentował dla nas w kwietniu tę sytuację: - Na rynku najmu w Polsce przeludnienie mieszkań jest na poziomie jednym z najwyższych w Europie. Sytuacja współdzielenia jest niezbędna, to jest konieczność, bo podaż mieszkań była niewystarczająca i to nawet przed atakiem Rosji na Ukrainę. Teraz przewaga popytu nad ofertą jest bezprecedensowo duża. Ma to odzwierciedlenie w stawkach czynszów - mówił.
- W efekcie może dojść do tego, że jak dotychczas kogoś było stać, aby sobie wynająć komfortowe dwu- czy trzypokojowe mieszkanie, będzie teraz musiał ograniczyć swoje potrzeby. A jak było go stać na wynajem kawalerki, niewykluczone że wróci do wynajmu pokoju w kilkupokojowym mieszkaniu - podkreślił Turek.
Nasz rozmówca zaznaczył, że i bez wojny na Ukrainie, czynsze najmu w Polsce wzrosłyby i to najprawdopodobniej w tempie dwucyfrowym. - Niestety wszystko wskazuje na to, że będziemy musieli godzić się na gorsze warunki, bo po prostu mieszkań jest za mało - ocenił analityk.
Osoby, których nie stać na to, aby samodzielnie wynająć mieszkanie, mają do wyboru jeszcze kilka opcji. A są nimi coliving, prywatne akademiki czy mieszkania na abonament - o tym, czym się różnią i jak je wynająć pisaliśmy w InnPoland.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl