Zsolt Hernádi, prezes węgierskiego koncernu MOL, który ma odkupić część stacji Lotosu, jest ścigany Europejskim Nakazem Aresztowania — donosi Wirtualna Polska. Na biznesmena czeka dwuletnia odsiadka za skorumpowanie chorwackiego premiera. Orlen komentuje tę aferę w wymijający sposób.
W Chorwacji prezes MOL Zsolt Hernádi ma do obycia karę dwóch lat więzienia za korupcję
Węgierski wymiar sprawiedliwości uznał go za niewinnego
Orlen broni niewinności szefa MOL, powołując się na nieodpowiedni wyrok
Partnera Orlenu czeka więzienie. Jest poszukiwany ENA
Fuzja PKN Orlen i Lotosu stała się faktem. W poniedziałek 1 sierpnia połączone spółki zostały wpisane do Krajowego Rejestru Sądowego, a prezes Orlenu Daniel Obajtek już zapowiedział, że efekty działania giganta "multienergetycznego" będą widoczne najszybciej, jak to możliwe.
Połączenie nie byłoby możliwe bez zgody Komisji Europejskiej, która postawiła kilka warunków. W rezultacie Saudi Aramco ma kupić 30 proc. udziałów w Rafinerii Gdańskiej, a węgierski MOL ma kupić 417 stacji Lotosu. W zamian Orlen odkupi 144 stacji paliw na Węgrzech i 41 stacji na Słowacji.
Dopiero po sfinalizowaniu transakcji wyszły na jaw wątpliwe szczegóły dotyczące aktywności szefa MOL. Jak donosi Wirtualna Polska prezes koncernu Zsolt Hernádi ma do odbycia karę dwóch lat więzienia za skorumpowanie chorwackiego prezydenta. Jest poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania (ENA).
Prezes koncernu wręczał łapówki premierowi Chorwacji
Wszystko zaczęło się w 2003 r., gdy MOL kupił 25 proc. akcji w chorwackim koncernie INA. Na stanowisku dyrektora zasiadał właśnie Hernádi i pełnił tę funkcję nawet wtedy, gdy Viktor Orban stracił władzę (2002-2010).
Już w 2008 r. MOL powiększył swoje udziały w INIE do 45 proc., a rok później — do 47 proc. Właśnie w tym czasie Hernádi miał wręczyć ówczesnemu premierowi Chorwacji Ivo Sanaderowiłapówki o łącznej wartości 10 mln euro. Transfer środków z Węgier do Chorwacji miał odbyć się dzięki zawarciu fikcyjnych umów na doradztwo dla podstawionych firm.
Chorwaci rozpoczęli śledztwo w tej sprawie w 2011 r., a w 2013 r. wystąpili o ENA. Węgrzy rozpoczęli oddzielnie postępowanie, ale dość opieszale.
W całej tej historii jest także wątek polski. W 2014 r. z taśm nagranych w restauracji "Sowa i Przyjaciele", które ujawnił tygodnik "Wprost", wynikało, że ówczesny prezes Orlenu Jacek Krawiec relacjonował swoją wizytę w Budapeszcie. Wówczas MOL zaproponował Orlenowi i Rosjanom z Rosnieftu udziały w INIE. Ostatecznie do sprzedaży nie doszło.
Z taśm wynikało, że Krawiec był zaskoczony słowami prezesa MOL. Mimo wyroku sprawiał wrażenie spokojnego. Nic dziwnego, skoro przewidział swój uniewinniający wyrok przed węgierskim sądem, który usłyszał w maju 2014 r. Mimo tego Europejski Trybunał Sprawiedliwości (ETS) podtrzymał wniosek Chorwacji o wydanie ENA. Sąd w Budapeszcie znów rozpatrywał sprawę szefa MOL, ale rozprawa trwała... 5 minut. Węgierski sąd odmówił wydania go Chorwatom.
Chorwacki wymiar sprawiedliwości nie dawał za wygraną i pod koniec grudnia 2019 r. sąd w Zagrzebiu skazał go zaocznie na dwa lata więzienia za korupcję. Natomiast premier Chorwacji, który otrzymał łapówki, został skazany na sześć lat bezwzględnego więzienia.
Władza unika odpowiedzi, a Orlen nieudolnie broni prezesa MOL
Wirtualna Polska próbowała wypytać o tę sprawę Kancelarię Prezesa Rady Ministrów (KPRM), lecz ani Mateusz Morawiecki, ani jego współpracownicy nie zdecydowali się na komentarz. Dopytywane o szczegóły Ministerstwo Aktywów Państwowych odesłało dziennikarzy do PKN Orlen.
Jednak odpowiedź płockiego koncernu budzi wątpliwości. Orlen zapewnia o niewinności prezesa MOL, powołując się na wyrok Międzynarodowego Centrum Rozstrzygania Sporów Inwestycyjnych. Problem w tym, że ten trybunał rozpatruje spory między inwestorami a importerami kapitału, więc nie ma to żadnego związku z decyzjami, które zapadły przed chorwackim sądem.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl