INNPoland_avatar

Zawód przyszłości: artysta sztucznej inteligencji. Ile można na tym zarobić? Sporo, nawet bardzo

Iga Kołacz

15 sierpnia 2022, 07:17 · 6 minut czytania
Sztuczna inteligencja rozwinęła się do tego stopnia, że potrafi tworzyć sztukę. Oczywiście nie sama, lecz z udziałem artysty AI, nowo utworzonego zawodu, który zdobywa coraz większe uznanie w świecie sztuki. Mieszkająca w Warszawie Ivona Tau jest jedyną osobą w Polsce, która profesjonalnie się tym zajmuje.


Zawód przyszłości: artysta sztucznej inteligencji. Ile można na tym zarobić? Sporo, nawet bardzo

Iga Kołacz
15 sierpnia 2022, 07:17 • 1 minuta czytania
Sztuczna inteligencja rozwinęła się do tego stopnia, że potrafi tworzyć sztukę. Oczywiście nie sama, lecz z udziałem artysty AI, nowo utworzonego zawodu, który zdobywa coraz większe uznanie w świecie sztuki. Mieszkająca w Warszawie Ivona Tau jest jedyną osobą w Polsce, która profesjonalnie się tym zajmuje.
Kadr z projektu "La Citta Post-Futurista" autorstwa Ivony Tau fot. Ivona Tau
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Ruszające się dzieła sztuki

Wchodząc do współczesnej galerii sztuki na ścianach - prócz tradycyjnych obrazów malowanych odręcznie - coraz częściej zobaczymy cyfrowe ekrany wyświetlające około 20-sekundowe filmy. I nie, nie są to filmy będące uzupełnieniem wystawy, pokazujące od kuchni jak wyglądały prace nad dziełem czy będące wideo-relacją performance’u. Filmy te - a właściwie ruchome obrazy - są sztuką samą w sobie. A dokładniej: dziełem sztuki generatywnej, stworzonym z udziałem sztucznej inteligencji


Jednym z takich dzieł jest projekt zatytułowany „Under the waves”, przedstawiający zmieniające się miasta, które przenikają się z falami morskimi. Te tak zwane miasta generatywne są wyobrażeniem o świecie, który został zawładnięty potężną siłą natury - tak przedstawia dzieło jego twórczyni, czyli białoruska artystka Ivona Tau, która zrealizowała projekt we współpracy z pochodzącym z Niemiec fotografem Michaelem Schauerem. 

Co w tym takiego niezwykłego? Ktoś mógłby stwierdzić, że jest to przecież animacja przy wykorzystaniu fotografii. Nic bardziej mylnego. Otóż do stworzenia tego dzieła niezbędna jest umiejętność posługiwania się sztuczną siecią neuronową, którą - fachowo mówiąc - trenuje się, czyli stwarza się jej możliwości do działania. W tym konkretnym przypadku sztuczna sieć neuronowa została wytrenowana na dwóch kolekcjach reprezentujących odmienne domeny wizualne. Dzięki temu sieć „pozwoliła na stworzenie nieistniejących połączeń między nocnymi pejzażami miejskimi a swobodnie płynącymi falami oceanu” (tak opisuje to artystka na swojej stronie internetowej). 

Wspomniana Ivona Tau, a właściwie Iwona Tautkutė-Rostecka, pracuje jako artystka sztucznej inteligencji. Zawód artysty AI jest młodą profesją, która dopiero przeciera szlaki, balansując na granicy światów sztuki i technologii. Zawód ten wzbudza coraz większe zainteresowanie amatorów nowych technologii, szczególnie tych zafascynowanych kryptowalutami, tokenami NFT czy metaverse. 

Wiele wskazuje również na to, że jest to zawód przyszłościowy. W niezwykle konkurencyjnym świecie sztuki tradycyjnej bycie artystą AI po prostu przykuwa uwagę. Do tego stopnia, że można na tym już teraz dobrze zarobić. Za granicą sztuka generatywna Ivony Tau sprzedaje się za 22 tys. funtów, a nawet za więcej.

Co robi artysta AI?

Artysta AI jest zawodem łączącym w sobie prace nad sztuczną inteligencją, czyli pracę programistyczną ze sztuką. - Trenuję sieci neuronowe na swoich fotografiach. Z jednej strony jest to praca bardzo badawcza, ale z drugiej strony jest mocno kreatywna, wymagająca zaangażowania od strony tradycyjno-artystycznej - mówi Ivona Tau. 

W praktyce oznacza to, że artystka robi zdjęcia w hurtowych ilościach (do stworzenia dzieła cyfrowego potrzebuje od kilkuset do nawet kilku tysięcy zdjęć), odpowiednio je obrabia. - Mając te dane, piszę skrypty komputerowe, które następnie trenują sieci neuronowe znajdujące się na zdjęciach, które na podstawie tego, co wyczytały z tych danych, uczą się generować całkowicie nowe obrazy - tłumaczy Ivona Tau. 

Sieci neuronowe trenowane są na modelach sztucznej inteligencji, czyli w specjalnie zaprogramowanych przez Tau szkicach komputerowych. Artystka stworzyła już około stu takich modeli, a każdy z nich jest na innym poziomie nauki. Nowe modele muszą uczyć się wszystkiego od nowa, a starsze mają już konkretne doświadczenia (czyli zbiory danych) z poprzednich projektów, które wykorzystują przy generowaniu nowych obrazów. 

Ile w tym pracy człowieka, a ile sztucznej inteligencji? Nie da się tego do końca stwierdzić, choć mówi się, że około 70 proc. jest wkładu artysty a 30 proc. programu komputerowego.

Używając terminologii filmowej Ivona Tau swoją pracę porównuje do reżysera, który ma wizję filmu i osobiście dobiera aktorów, jednak nie ma do końca wpływu na to, jak dany aktor zagra. Wspomniane modele AI opisuje więc jako maszynkę, która potrafi generować szum na podstawie skomplikowanych matematycznych operacji, zaś artysta AI zmienia te parametry w taki sposób, aby uzyskać odpowiedni efekt. 

- W taki sposób pokazujemy maszynce różne zdjęcia, aby po pewnym czasie generowała ona coś, co będzie wyglądało realistycznie. Niektórzy mówią, że jest to czarne pudełko. Ale wewnątrz tego pudełka są miliony obliczeń matematycznych. Te obliczenia na początku są dość losowe, natomiast z biegiem czasu, podczas tak zwanego uczenia się, błędy, które sieć popełnia, czasami są trafne. Więc jak spróbuje się różnych rzeczy, za którymś razem stworzy coś, co będzie przypominało coś rzeczywistego. I to my, ludzie, dajemy informacje maszynie, co jest prawdziwe, a co nie. Sieć autonomicznie uczy się poprzez popełnianie losowych błędów - mówi Tau. 

Jak słusznie zauważa artystka, każde zdjęcie, na które patrzymy, jest przecież niczym innym jak macierzą liczb. Komputer patrząc na zdjęcie cyfrowe, odczytuje każdy piksel, który co do zasady jest zestawem trzech liczb. Sieć uczy się więc jak tych liczb używać, czyli dodawać je bądź mnożyć, aby w efekcie stworzyć obraz.

- Nie używam oprogramowania gotowego, tylko piszę skrypty. Korzystam przy tym z bibliotek opensource’owych, które mają zaimplementowane kawałki sieci neuronowych. Przypomina to trochę klocki Lego, które można układać i wykonywać na nich różne operacje - dodaje Ivona Tau.

Jak stać się artystą AI

Zostać artystą AI wcale nie jest łatwo, poza zmysłem artystycznym trzeba umieć programować i fascynować się sztuczną inteligencją. Właśnie dlatego wciąż tak mało jest na świecie osób uprawiających ten zawód. Ivona Tau przyznaje, że nie zna w Polsce nikogo, kto by się zajmował tym profesjonalnie poza nią. Nieliczne środowisko artystów AI, w którym się obraca, składa się w dużej mierze z Europejczyków. Ci najbardziej znani pochodzą z Wielkiej Brytani (Memo Akten), Niemiec (Mario Klingemann), Stanów Zjednoczonych (Mike Tyka) czy z Kanady (Sougwen Chung).

 - Jest to zawód wymagający pewnego progu wejścia. Skoro jednak próg wejścia jest większy niż w innych zawodach, paradoksalnie łatwiej jest osiągać wyniki - mówi artystka, której obrazy wystawiane są na całym świecie. Jednocześnie wskazuje, że w tym środowisku jest dużo miejsca na nowe osoby. Jej zdaniem nie jest ono hermetyczne. Wskazuje też, że wielu rzeczy można nauczyć się z internetu. 

Chociaż jak sama zauważa, w jej przypadku bardzo przydały się studia matematyczne oraz fakt, że jest również fotografką (przez kilka lat zajmowała się tym zawodowo). Zanim została artystką AI, dużo sama się szkoliła w tej tematyce, a zawodowo pracowała jako analityk finansowy. Obecnie łączy pracę artystki AI z pracą w software house Tooploox, gdzie jest programistką sztucznej inteligencji.

Świat sztuki pokochał ruchome obrazy i NFT

Świat sztuki chłonie jak gąbkę nowinki technologiczne, co daje się zauważyć zwłaszcza na przestrzeni ostatnich miesięcy, kiedy galerie sztuki zaczęły wystawiać na aukcje dzieła sztuki generatywnej jak obrazy w formie NFT, czyli w postaci niewymienialnych tokenów. Są one cyfrowymi utworami, które nabywca otrzymuje wraz z certyfikatem autentyczności, poświadczającym, że jest to oryginalny egzemplarz. 

Ruchome obrazy tworzone przez artystów AI doskonale nadają się, aby je wybijać w formie NFT. Tokenem może zostać zarówno całe dzieło (digitalowy, ruchomy obraz), jak i wybrana z niego fotografia czy nawet odbitki. 

Zdaniem Samanty Belling, historyczki sztuki i prezeski Diamondscraft, sztuka generatywna jest powiewem świeżego powietrza. - Dzięki tokenom NFT i sukcesom na światowym rynku, sztuka generatywna przyciąga zainteresowanie wielu kolekcjonerów - wszyscy są przekonani, że to nowy obszar, który szybko będzie zyskiwał na wartości. Zauważyłam, że artyści analogowi i cyfrowi szukają wspólnego języka, wymieniają się doświadczeniami. Wszyscy na tym skorzystają - mówi Belling.

Koneserzy sztuki chcą płacić za dzieła tworzone przez artystów AI, czyli za coś, co częściowo wykonuje maszyna, a nie człowiek? Czy to wciąż ma wartość? - Maszyna AI to nowe medium twórcze w rękach człowieka, zarówno w przestrzeni użytkowej, jak i twórczej. Jak długo można korzystać z farb i kredek? Przyszedł czas na medium malarskie, którym jest kod. Osobiście jestem zafascynowana tym, co można zrobić z tradycyjnymi fotografiami, wkładając je i trenując w sieciach neuronowych - mówi prezeska Diamondscraft.

- Za każdym procesem twórczym stoi człowiek, to on wprawia maszynę w ruch, ustawia parametry, uruchamia proces i generuje niewyobrażalne rzeczy, które zachwycają i zdobywają serca ludzi - mówią zgodnie Samanta Belling i Paweł Modzelewski, CEO, cofounder HTNFT Gallery, Dom Sztuki Generatywnej.

Jednocześnie zwracają uwagę, że kolekcja Ivony Tau znajdująca się na platformie fxhasz sprzedała się za 120 tys. dol w zaledwie 9 minut. - Jest to ogromny sukces na polskim rynku, ponieważ prace Iwony sprzedają się po kilkadziesiąt tysięcy dolarów w najlepszych Domach Aukcyjnych w Europie, takich jak Sotheby’s - wskazują.

- To, że w Polsce jest jeszcze niewielu artystów z kręgu sztuki generatywnej, to tylko znak, że każdy analogowy artysta i fotograf, który czuje się na siłach, aby stawić czoła technologii, powinien spróbować swoich sił, ponieważ to właśnie ci odważni będą kreować rozwój sztuki generatywnej w Polsce - dodają Belling i Modzelewski.