INNPoland_avatar

Na hamowanie inflacji jeszcze sobie poczekamy. Ale jest światełko w tunelu

Maria Glinka

03 września 2022, 14:46 · 2 minuty czytania
Ekonomiści cały czas spekulują, z jakim wzrostem cen będziemy mierzyli się w kolejnych miesiącach. Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, ostrzega, że na mocniejsze hamowanie inflacji musimy poczekać nawet do kwietnia 2023 r. Jednak w porównaniu z innymi ekspertami jest dość dużym optymistą i nie przewiduje wzrostu cen rzędu 20 proc.


Na hamowanie inflacji jeszcze sobie poczekamy. Ale jest światełko w tunelu

Maria Glinka
03 września 2022, 14:46 • 1 minuta czytania
Ekonomiści cały czas spekulują, z jakim wzrostem cen będziemy mierzyli się w kolejnych miesiącach. Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, ostrzega, że na mocniejsze hamowanie inflacji musimy poczekać nawet do kwietnia 2023 r. Jednak w porównaniu z innymi ekspertami jest dość dużym optymistą i nie przewiduje wzrostu cen rzędu 20 proc.
Szef PFR o inflacji Fot. Bartlomiej Magierowski/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej
  • Paweł Borys, prezes PFR, stwierdził, że do końca tego roku inflacja powinna spadać
  • Jego zdaniem mocniejsze hamowanie nastąpi dopiero od kwietnia 2023 r.
  • Tymczasem zdaniem dwóch członków Rady Polityki Pieniężnej (RPP) są szanse, że inflacja przekroczy próg 20 proc.

Prezes PFR o inflacji. Hamowanie dopiero w przyszłym roku

Z najnowszych szacunków Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wynika, że w sierpniu 2022 r. inflacja wynosiła 16,1 proc. rdr. Tak dynamicznego wzrostu cen nie było w Polsce od ponad 25 lat.

Sierpniowy odczyt zaskoczył ekonomistów, którzy oczekiwali, że inflacja utrzyma się na lipcowym poziomie (15,5-15,6 proc.). W związku z tym rozpoczęli spekulacje na temat tego, co czeka nas w kolejnych miesiącach.

O inflacyjne perspektywy był pytany na antenie RMF FM Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR). - Wydaje mi się, że inflacja nie przekroczy 20 proc. - przyznał. Jego zdaniem wzrost cen "najprawdopodobniej będzie spadać do końca tego roku", ponieważ "największy impuls inflacyjny jest już za nami".

Mimo tych dość optymistycznych prognoz Borys wskazał, że "szczyt inflacji będzie się tworzył do marca przyszłego roku". Spełnienie się tych prognoz oznaczałoby, że trzeba będzie zaciskać pasa jeszcze przez kilka najbliższych miesięcy.

Z prognoz prezesa PFR wynika, że "mocniejsze hamowanie" inflacji nastąpi "od kwietnia przyszłego roku". - Trzeci, czwarty kwartał przyszłego roku powinien przynieść spadek inflacji poniżej 10 procent — przekonywał.

Jak dodał, zima to już ostatni okres dotkliwych wzrostów. Jednak nasze portfele odetchną dopiero w perspektywie długoterminowej. - Stabilizacja cen powinna przyjść w ciągu najbliższych dwóch lat — ocenił.

Co robić, aby przetrwać inflację?

Borys był dopytywany, na czym można oszczędzać w dobie najwyższej od ćwierć wieku inflacji. - Patrząc na mój domowy budżet, szukam możliwości oszczędzania, mówiąc szczerze głównie energii — przyznał. Jak dodał, zaczął częściej zwracać uwagę, na to ile komputerów jest włączonych w tym samym czasie i jak jego domownicy zarządzają oświetleniem.

- To są drobne rzeczy, ale warto na nie zwracać uwagę, bo wbrew pozorom wydaje mi się, że można o 10, 15, a nawet do 20 proc. obniżyć zużycie energii takimi prostymi metodami — przekonywał ekspert.

Inne prognozy inflacyjne. W styczniu może paść ważna bariera

Nieco bardziej pesymistyczną wizją dalszego rozwoju inflacji podzielił się niedawno Ludwik Kotecki, członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP). Tuż po opublikowaniu sierpniowych danych przez GUS wskazywał na antenie TVN24, że "inflacja na początku roku może nam szybko wystrzelić". - Nawet do poziomu powyżej 20 proc. - prognozował.

Podobnego zdania jest inny członek RPP prof. Rafał Litwiniuk. - Myślę, że 20-proc. inflacja nie jest wykluczona — przekonywał w "Rozmowie Piaseckiego" TVN24. Jego zdaniem taki odczyt jest możliwy w styczniu 2023 r.

Czytaj także: https://innpoland.pl/183577,nie-jestesmy-przygotowani-na-zime-a-problem-bedzie-powazny