Politycy jak normalni obywatele? Przynajmniej tak twierdzą sami zainteresowani, którzy zapewniają w rozmowie z "Super Expressem", że u nich również szykuje się zima pod znakiem oszczędzania prądu i ogrzewania.
– Staramy się z żoną gasić zbędne lampki i już nie palimy światła, np. kiedy oglądamy telewizję. Gasimy też światło w łazience, jeśli z niej nie korzystamy – powiedział dziennikowi poseł Koalicji Obywatelskiej Jerzy Borowczak.
Gaszenie światła w pustej łazience to nie jest najbardziej szlachetny odruch. To powinno być czymś naturalnym nawet bez kryzysu. Jednak poseł poszedł dalej. Jak dodał, jeśli będzie naprawdę ciężko, przeprowadzi się z żoną do syna, albo on wprowadzi się do nich. Bo przecież łatwiej utrzymać jedno mieszkanie.
Oszczędzanie energii elektrycznej wdrożył w swoim domu także Janusz Korwin-Mikke. – Mamy zainstalowane bardzo oszczędne żarówki ledowe. Dodatkowo jestem zwolennikiem zakładania ciepłych ubrań w domu w czasie jesienno-zimowym – opowiada "Super Expressowi" polityk Konfederacji.
Tryb oszczędnościowy włączyła również Wanda Nowicka z Nowej Lewicy. – Przed wyjściem z domu wyłączam wszystkie urządzenia z kontaktu. Jedyne, co działa, to lodówka, ale bez tego nie da się przechowywać żywności – opowiada.
W jej przypadku sprawdza się też oszczędzanie wody. Jak twierdzi, tę z mycia np. ogórków wykorzystuje także do innych celów, a gdy myję zęby, woda nie leje się ciurkiem z kranu.
Z kolei wicemarszałek Senatu Michał Kamiński z KO wraz z żoną stara się nie nadużywać ani ciepła, ani energii elektrycznej.
– To radzę każdemu. Nie zostawiać zapalonego światła w pomieszczeniach, w których się nie przebywa, nie puszczać gorącej wody, gdy się jej nie potrzebuje. Takie to są drobne rzeczy, ale od nich trzeba zaczynać – powiedział "SE" Kamiński.
Jak dodał, wiele w sprawie oszczędzania prądu mogą zrobić władze publiczne różnych szczebli. – Myślę, że w czasach, w których mamy takie problemy, możemy zastanawiać się nad sensownością intensywnego oświetlania budynków publicznych. Mamy ogromnie dużo miejsc, gdzie możemy zacząć oszczędzać – stwierdził.
Jak informowaliśmy wcześniej w INNPoland, inflacja rośnie z miesiąca na miesiąc. Z finalnych danych GUS, opublikowanych w połowie września, wynika, że w sierpniu ceny wzrosły o 16,1 proc. Tak drogo nie było od 25 lat.
"W porównaniu z miesiącem analogicznym poprzedniego roku wyższe ceny w zakresie mieszkania (o 23,9 proc.), żywności (o 18,1 proc.), transportu (o 19,5 proc.), restauracji i hoteli (o 16,7 proc.) oraz rekreacji i kultury (o 12,6 proc.) podniosły ten wskaźnik odpowiednio o 5,97 p. proc., 4,35 p. proc., 1,90 p. proc., 0,80 p. proc. i 0,78 p. proc." – poinformował GUS.
Dane pokrywają się z tzw. szybkim szacunkiem, który Główny Urząd Statystyczny opublikował na początku września.
Czytaj także: https://innpoland.pl/184591,ceny-energii-podnosza-ceny-chleba