Szykuje się fala pozwów banków przeciwko frankowiczom. Związek Banków Polskich tłumaczy, że te "nie mają wyjścia", ale też nie chcą zrobić na złość klientom. Tłumaczą się decyzją Sądu Najwyższego dotyczącą terminu przedawnienia roszczeń.
Reklama.
Reklama.
Banki szykują pozwy przeciwko frankowiczom
Zdaniem Związku Banków Polskich te "nie mają wyjścia", ale wcale nie robią tego "po złości"
Fala pozwów ma być konsekwencją orzeczenia Sądu Najwyższego z 2021 roku
Szykuje się istna fala, pozwy będą spływały do polskich sądów tysiącami. To za sprawą banków, które mają sądzić się z frankowiczami w sprawie zwrotu kapitału oraz wynagrodzenia za korzystanie z niego.
Jak podaje Prawo.pl, takiego pozwu może spodziewać się każdy, kto w 2019 roku wystąpił o unieważnienie umowy kredytowej lub w inny sposób wszedł w spór z bankiem. "W ten sposób banki chcą przerwać trzyletni termin przedawnienia" – czytamy.
To już drugi raz, gdy banki chcą zadziałać w ten sposób. Takie same pozwy pod koniec 2021 roku otrzymali frankowicze, którzy poszli na sądową batalię ze swoimi bankami w 2018 roku. Zdaniem Związku Banków Polskich (ZBP), że banki "nie mają wyjścia".
Jak tłumaczy, cytowany przez Prawo.pl, Tadeusz Białek, wiceprezes ZBP, pozwy to konsekwencja orzeczenia Sądu Najwyższego z maja 2021 r.
Ten postanowił wtedy, że "trzyletnitermin przedawnienia roszczeń banków liczy się od momentu złożenia przez klienta oświadczenia, że nie zgadza się na dalsze utrzymywanie umowy w związku z klauzulami abuzywnymi".
Białek podkreśla, że to nie jest tak, iż banki będą się procesowały z klientami "po złości", bo ci postanowili dochodzić swoich praw przed sądem w związku ze swoimi kredytami.
– Bank, jak każdy podmiot gospodarczy, musi dbać o swoje interesy oraz klientów. Nie możemy więc dopuścić do przedawnienia roszczeń. Pozew dostanie nie tylko kredytobiorca, który wystąpił przeciwko bankowi do sądu, ale każdy frankowicz, który wszedł w spór z bankiem, np. na drodze postępowania reklamacyjnego – dodał w serwisie Prawo.pl. wiceprezes ZBP.
Miliony na pozwy
Warte podkreślenia jest to, że samo składanie takich pozwów przez banki jest z początku dla tych instytucji bardzo kosztowne. Opłata sądowa od jednego pozwu to 5 proc. od tego, czego bank żąda.
Bank z reguły żąda zwrotu na poziomie jednej trzeciej lub połowy kwoty kredytu, w zależności od tego, jak długo trwa umowa – przypomina Prawo.pl. W efekcie opłaty sądowe w takich sprawach to kwoty na poziomie od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Jeśli Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) wyda korzystne dla frankowiczów postanowienie w takiej sprawie, nie jest do końca jasne, kto będzie musiał ponosić finansowe konsekwencje takich pozwów.
Rozwiać to może samo TSUE. Orzeczenie już wkrótce, bo rozprawa odbędzie się 12 października 2022 r.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Dla polskich frankowiczów, a jest ich blisko 650 tysięcy, nie jest to dobra wiadomość. Posiadacze kredytów we frankach bardzo mocno odczują skutki tej decyzji. Ich miesięczne raty wzrosną nawet o kilkaset złotych. W niedzielę 25 września za jednego franka (CHF) trzeba zapłacić około 4,99 zł.
Jak wynika z wyliczeń przygotowanych dla "Faktu" przez Jarosława Sadowskiego, głównego analityka Expander Advisors, dla przykładowego kredytu na 300 000 zł na 30 lat, udzielonego w styczniu 2008 r., wrześniowa podwyżka stóp procentowych w Szwajcarii oznacza wzrost raty o 87 zł.
"W rzeczywistości rata może być aż o 417 zł wyższa niż w połowie tego roku" – ocenił Sadowski.
W połączeniu z osłabieniem złotego wobec franka miesięczne raty Polaków zadłużonych będą większe nawet o kilkaset złotych. Jednak nie tylko ta waluta przyczyniła się do osłabienia naszej. Eksperci wskazują jako jego źródło również orędzie prezydenta Rosji Władimira Putina o "częściowej mobilizacji".
Jarosław Kosaty, ekonomista Santandera, powiedział w rozmowie z "Faktem", że w kolejnych tygodniach może następować dalsze osłabianie kursu złotego wobec euro, dolara i franka. Jednak kluczowa będzie publikacja krajowego wskaźnika inflacyjnego za wrzesień oraz posiedzenie RPP, a to nastąpi dopiero w październiku.
Jeśli nastąpi kolejne podniesienie stóp, złoty może dalej się osłabiać. To z kolei sprawi, że "los złotego będzie zależał od nastrojów na globalnych rynkach finansowych".