Znany spekulant stracił miliony. Wszystko przez "ruch Sasina"
Nie przewidziałem ruchu Jacka Sasina – przyznał słynny spekulant giełdowy Rafał Zaorski, który zamknął pozycje na kontraktach opartych o WIG20. Stracił kilka milionów złotych.
Reklama.
Nie przewidziałem ruchu Jacka Sasina – przyznał słynny spekulant giełdowy Rafał Zaorski, który zamknął pozycje na kontraktach opartych o WIG20. Stracił kilka milionów złotych.
Więcej artykułów znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl >>
Rafał Zaorski zasłynął ze spekulacyjnych zagrań na rynkach finansowych. W 2022 r. udało mu się na nich zyskać kilkadziesiąt milionów złotych. Trafnie przewidział m.in. załamanie Luny i TerraUSD. Dzięki temu podbił nominalny rekord zysku z zajętej pozycji.
Grono sympatyków, które z uwagą śledziło giełdową aktywność Zaorskiego, zwiększało się w ekspresowym tempie w pierwszej połowie 2022 r. Na Twitterze, który uchodzi za najczęściej używany serwis społecznościowy przez inwestorów, zgromadził 173 tys. obserwatorów.
Jednak Zaorski nie ogranicza się wyłącznie do wpisów. Organizuje również spotkania na Zoomie, podczas których wszyscy zainteresowani omawiają pomysły inwestycyjne.
Na jednym ze spotkań spekulant został zapytany o pozycje na kontraktach terminowych opartych o indeks WIG20. Budował je od maja i prognozował powrót indeksu ponad próg 2000 pkt.
Dobra passa Rafała Zaorskiego na rynkach finansowych skończyła się już w pierwszym zakładanym terminie. W serii kontraktów wygasających w czerwcu jego scenariusz się nie spełnił, więc przesunął projekcję na serię wrześniową.
Tymczasem WIG20 zanurkował. Bloomberg uznał go za najgorszy indeks giełdowy na świecie zarówno w sierpniu, jak i we wrześniu.
Jak informuje portal bankier.pl, bazując na informacjach od czytelników, Zaorski przekazał na spotkaniu 7 października, że zamknął pozycje na kontraktach terminowych. W rezultacie zanotował stratę w wysokości około 5 mld zł. Jak przekonuje spekulant, do transakcji doszło 14 lipca przy poziomach niewiele poniżej 1600 pkt.
Na Youtubie już pojawiło się nagranie ze spotkania, na którym Zaorski potwierdza porażkę. – Musiałem na stracie zamknąć. Ostatni zamykałem 14.07 po 1596 – oznajmił.
Jak dodał w rozmowie z serwisem, zamknął poprzednią pozycję, ponieważ "nie wiedział, pod co rynek grał". Jednak podejrzewa, że "grał pod podatek". Chodzi o podatek od nadzwyczajnych zysków, czyli ostro krytykowany podatek Sasina. Tuż po tym, jak minister aktywów państwowych zapowiedział nową należność WIG20 spadł do poziomu najniższego od wybuchu pandemii COVID-19.
– Stawiałem, że rząd będzie potrzebował pieniędzy i wykorzysta spółki dywidendowe do ich pozyskania, a przy okazji zyskają inni akcjonariusze. Niestety wpadli na lepszy pomysł – stwierdził Zaorski.
Spekulant traktuje ten incydent w kategoriach "drogiego, ale cennego doświadczenia". Jednak nie zamierza kończyć swojej przygody z inwestycjami. – Będę polował na dobre ceny na WIG20, bo nadal wierzę w polską gospodarkę, ale nie przewidziałem ruchu Jacka Sasina – przyznał.
Choć podatek Sasina jeszcze nie został wprowadzony, to już wywołał dość spore zamieszanie. Niewykluczone, że po wejściu w życie nowej należności do grona poszkodowanych dołączą także przedsiębiorcy. Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, sama zapowiedź wprowadzenia daniny od nadzwyczajnych zysków sprawiła, że właściciele firm zaczęli rozważać m.in. zwolnienia.