W weekend wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin zapowiedział wprowadzenie nowego podatku. Danina od nadzwyczajnych zysków spółek miałaby przynieść budżetowi państwa aż 13,5 mld zł, które przeznaczone będą na "łagodzenie skutków wzrostu cen energii".
Co kryje się za tymi słowami? Chodzi o konieczność sfinansowania przyszłorocznego zamrożenia cen energii dla odbiorców wrażliwych (m.in. szpitali, szkół, świetlic etc.) oraz samorządów. Planuje się, że maksymalna cena sprzedaży energii elektrycznej dla powyższych odbiorców oraz dla gospodarstw domowych ustalona będzie na 618,24 zł/MWh netto, co oznaczałoby 40 proc. wzrost względem średniej wysokości taryf w 2022 roku.
Już w niedzielę Jacek Sasin zapowiedział, że podatek obejmie nie tylko państwowe spółki, ale również prywatne firmy. Początkowo spekulowano, że w podatek obejmie jedynie sektor energetyczny i paliwowy – jednak okazuje się, że zakres nowej daniny będzie znacznie większy.
Jak wynika z dokumentów, do których dotarli dziennikarze "Rzeczpospolitej", podatek od nadzwyczajnych zysków obejmie wszystkich dużych przedsiębiorców – firmy, w których średniorocznie zatrudnienie wynosi więcej niż 250 pracowników i które osiągnęły roczny obrót netto ze sprzedaży towarów, wyrobów i usług oraz z operacji finansowych przekraczający równowartości w złotych 50 mln euro.
Jak rząd zamierza wyłapać "nadzwyczajne zyski"? Nowy podatek zapłacą przedsiębiorstwa, których marża zysku brutto za 2022 r. jest większa od ich uśrednionej marży brutto za lata 2018-2021. Danina ma objąć również banki, choć w ich przypadku zasady naliczania będą się różnić: według projektu rządu, marża zostałaby ustalona jako wskaźnik ROA (return on assets), zaś do podstawy naliczenia podatku zamiast przychodów wykorzystywane byłyby aktywa.
Jak pisaliśmy dzisiaj w INNPoland.pl, polska giełda błyskawicznie zareagowała na weekendowe zapowiedzi wprowadzenia podatku od nadzwyczajnych zysków spółek.
Indeks WIG20 w poniedziałek mocno stracił na wartości, osiągając poziomy z początku wybuchu pandemii COVID-19. Jak wskazywał dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda, na wartości straciły przede wszystkim spółki energetyczne, m.in. Polska Grupa Energetyczna, Tauron, Enea czy Orlen.
Pomimo takiej reakcji rynku, "podatek Sasina" może być jednak koniecznością: opodatkowanie spółek od ich "nadzwyczajnych" zysków zapowiedziała już wcześniej Komisja Europejska. Z jej strony padła propozycja nałożenia tzw. windfall tax na spółki energetycznie. Miałby on wynosić 33 proc. od zysku tych przedsiębiorstw.
Konkretnych informacji na ten temat możemy oczekiwać po spotkaniu ministrów energii krajów Unii Europejskiej. 30 września przyjadą oni do Brukseli, aby przedyskutować sposoby walki z kryzysem energetycznym.
Czytaj także: https://innpoland.pl/184651,nowy-podatek-od-spolek-wicepremier-jacek-sasin-13-5-mld-zl-wplywow