Giełda ostro reaguje na zapowiedź z weekendu o wprowadzeniu podatku od nadwyczajnych zysków spółek. Największym ciosem okazała się zapowiedź z niedzieli. Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin zapowiedział, że stawka opodatkowania sięgnie nawet 50-proc.
WIG20 w reakcji na tę zapowiedź znacznie się osunął, osiągając poziomy z początku wybuchu pandemii COVID-19.
"Podatek Sasina" najwyraźniej nie spodobał się inwestorom. Jak wskazuje dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda, tracą przede wszystkim spółki energetyczne, takie jak Polska Grupa Energetyczna, Tauron, Enea czy Orlen.
Jak informowaliśmy w INNPoland, resort Jacka Sasina bierze się za ceny prądu. Na biurko premiera Mateusza Morawieckiego trafił projekt "rozwiązania", które proponuje wicepremier i minister aktywów państwowych. "Nie zostawimy samorządów i instytucji wrażliwych samych z szalejącymi cenami energii" – podał resort.
Jak dodano w komunikacie, projekt ma zapewnić ochronę przed gigantycznymi wzrostami rachunków za prąd.
"Skierowałem do premiera Mateusza Morawieckiego rozwiązanie dotyczące opodatkowania nadzwyczajnych zysków spółek Skarbu Państwa i przedsiębiorstw prywatnych" – poinformował w sobotę wieczorem na Twitterze Jacek Sasin, wicepremier i minister aktywów państwowych.
"Szacowany wpływ do budżetu to 13,5 mld zł, które przeznaczymy na łagodzenie skutków wzrostu cen energii" – dodał.
Informowaliśmy też w INNPoland, że projekt "podatku Sasina" to raczej swego rodzaju ucieczka do przodu, bo pomysł opodatkowania spółek od ich "nadzwyczajnych" zysków zapowiedziała wcześniej Komisja Europejska.
Skoro i tak polski rząd będzie musiał się dostosować do unijnego prawa, to lepiej na szybko przegłosować taki projekt w Sejmie i ogłosić, że to wszystko po to, by ratować polskie gospodarstwa domowe, firmy i samorządy przed gigantycznym wzrostem rachunków za prąd.
Ministrowie energii krajów Unii Europejskiej 30 września przyjadą do Brukseli, by przedyskutować sposoby walki z kryzysem energetycznym. Ze strony Komisji Europejskiej padł pomysł nałożenia "windfall tax", czyli podatku od nadzwyczajnych zysków. Płaciłyby go spółki energetyczne – 33 proc. od zysku.
"Windfall tax" to nadzwyczajny podatek (wyższa stawka podatkowa) od zysków, które wynikają z nagłego i nieoczekiwanego wzrostu przychodów dla określonej firmy lub całej branży, wywołanych zakłóceniami geopolitycznymi, wojną lub klęską żywiołową, które nadmiarowo napędzają popyt lub powodują przerwy w dostawach (a często jedno i drugie).