Szef Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys wrócił z dorocznego spotkania organizowanego przez Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy – i nie ma dobrych informacji. Jak stwierdził, nastroje wśród najpoważniejszych graczy światowej gospodarki są "tak fatalne, jak podczas kryzysów w 2009 i 2012 roku", a sytuacja w najbliższej perspektywie nie ulegnie poprawie.
Reklama.
Reklama.
Prezes PFR Paweł Borys podzielił się wnioskami po spotkaniu zorganizowanym przez Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy
Według niego świat zmaga się z najpoważniejszym kryzysem od dekad
W przyszłym roku nastąpi globalne spowolnienie gospodarcze z recesją w Niemczech i we Włoszech
Dobrą wiadomością jest to, że impuls inflacyjny ma w 2023 roku wygasać
Grobowe nastroje w światowej gospodarce
Paweł Borys, wieloletni prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, jest powszechnie uważany za prawą rękę premiera Mateusza Morawieckiego. Borys odpowiadał za szereg kluczowych dla rządu projektów, m.in. pomoc publiczną dla Polskich Linii Lotniczych LOT czy obsługę tarczy antykryzysowej PFR. Właśnie dlatego jego wypowiedzi zawsze zwracają dużo uwagi – zwłaszcza kiedy przedstawiają niezbyt wesoły obraz.
Jak stwierdził Paweł Borys po powrocie z dorocznego spotkania organizowanego przez Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy, uczestniczy w nich od kilkunastu lat i jest w stanie ocenić, że w tym roku nastroje były "tak fatalne, jak podczas kryzysów w 2009 i 2012 roku".
"W 2023 nastąpi globalne spowolnienie gospodarcze do ok. 2,5 proc. z recesją w Niemczech i Włoszech. Większość krajów poniżej potencjalnego wzrostu co oznacza wzrost bezrobocia i napięcia w finansach publicznych. Dylemat polityki gospodarczej to jak pobudzać gospodarkę przy wysokiej inflacji" – ocenił Borys.
– Mamy realnie najpoważniejszy kryzys od dekad. Mniejsza recesja niż w pandemii, ale wojna, energia, żywność, dług, inflacja, czy niestabilność makro powodują, że jest on trudniejszy do opanowania. Przejście tego kryzysu wymaga odpowiedzialnej polityki makro. Przed nami trudny rok – stwierdził szef PFR.
Światowa gospodarka w 2023 roku
Jak będzie wyglądać 2023 rok w światowej gospodarce? Z perspektywy najważniejszych graczy – niezbyt dobrze. Globalna inflacja jest najwyższa od 40 lat – przekroczyła 10 proc. Napędzają ją rosnące ceny energii i żywności, co jest skutkiem wojny w Ukrainie. Z kolei wysoka inflacja bazowa to "prezent" po COVID-19: wzmacniają ją problemy z łańcuchami dostaw i odłożony popyt po pandemii. Dobrą wiadomością jest jednak to, że impuls inflacyjny ma w przyszłym roku wygasać.
"Zacieśnienie polityki pieniężnej jest znaczące i globalne warunki płynnościowe są najgorsze od 2009. Powoduje to gigantyczne napięcia na długu, walutach i w sektorze finansowym. Dylemat banków centralnych to czy walczyć z inflacją, czy o stabilność makroekonomiczną" – zauważył Paweł Borys. Jak dodał, wszystko potęguje brak globalnej koordynacji w odpowiedzi na kolejne szoki – chodzi tutaj m.in. o wojnę handlową USA z Chinami, politykę OPEC+ czy brak porozumienia UE ws. cen maksymalnych.
"Polityka gospodarcza dawno nie miała tak małego marginesu błędu przy olbrzymiej zmienności. Kilka dużych krajów w poważnym kryzysie jak Turcja, Węgry, Włochy lub z potężnymi problemami jak UK i Japonia (Yen). Jeżeli stopa proc. FED pójdzie powyżej 4,5 proc. to 'Huston mamy problem!'" – stwierdził szef PFR.