Nie ma oddechu od wzrostu cen. Drożyzna rozpycha się coraz mocniej. Z najnowszych danych GUS wynika, że inflacja konsumencka w Polsce osiągnęła właśnie poziom 17,9 proc. Tak wysoki wskaźnik ostatnio widziany był w styczniu 1997 roku.
Reklama.
Reklama.
Z danych GUS za październik wynika, że obecny wzrost cen osiągnął poziom 17,9 proc. wobec 17,2 proc. we wrześniu
Takiej inflacji nie było w Polsce od ćwierć wiecza. Podobny wskaźnik pojawił się w styczniu 1997 roku (17,8 proc.)
GUS zaprezentował tzw. szybki odczyt inflacji za październik. W połowie listopada poznamy pełen odczyt, a po nim NBP opublikuje dane dot. inflacji bazowej
Kolejny miesiąc wzrostu inflacji w Polsce. Ze wstępnych danych GUS wynika, że inflacja konsumencka w październiku wyniosła aż 17,9 proc.
W tym roku nie było ani jednego miesiąca, by ceny spadły lub utrzymały się na zbliżonym poziomie. Tylko w lutym wzrosty były nieco słabsze niż w styczniu, ale i tak dużo wyższe niż rok wcześniej.
Jak podaje Główny Urząd Statystyczny (GUS) najmocniej wzrosły ceny nośników energii – aż o 41,7 proc. w porównaniu z analogicznym okresem rok temu.
Ceny paliw do prywatnych środków transportu, według szybkiego szacunku GUS, wzrosły w rok o 19,5 proc. Z kolei cenyżywności i napojów bezalkoholowych wzrosły o 21,9 proc.
Coraz drożej. Inflacja nie zwalnia tempa
Poniedziałek 31 października to dzień najnowszych danych dotyczących inflacji. GUS podał wstępny wynik inflacji konsumenckiej za październik – wyniosła 17,9 proc.
Przypomnijmy, we wrześniu osiągnęła ona 17,2 proc., a w sierpniu 16,1 proc. To odczyty najwyższe od 25 lat. Zdaniem analityków, inflacja na poziomie 20 proc. jest w tak bliskim zasięgu, że osiągnięcie tego niebezpiecznego pułapu jest bardzo prawdopodobne.
Inflacja bazowa
17 października poznaliśmy też najnowsze dane NBP dotyczące inflacji bazowej, czyli tej bez cen administrowanych, bez cen najbardziej zmiennych oraz przede wszystkim bez cen żywności i energii.
Wskaźnik inflacji po wyłączeniu cen żywności i energii wyniósł dokładnie 10,7 proc. To oznacza, że inflacja bazowa dołącza dwucyfrowych wyników. Ostatni raz było tak na przełomie XX i XXI wieku. Jak podał NBP, w relacji rok do roku inflacja:
po wyłączeniu cen administrowanych (podlegających kontroli państwa) wyniosła 17,8 proc., wobec 16,7 proc. miesiąc wcześniej;
po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych wyniosła 13,6 proc., wobec 12,6 proc. miesiąc wcześniej;
po wyłączeniu cen żywności i energii wyniosła 10,7 proc., wobec 9,9 proc. miesiąc wcześniej;
tzw. 15-proc. średnia obcięta, która eliminuje wpływ 15 proc. koszyka cen o najmniejszej i największej dynamice, wyniosła 12,9 proc., wobec 12,3 proc. miesiąc wcześniej.
Im wyższa inflacja, tym niższe pensje
Fatalne dane dla portfela polskich pracowników potwierdza nawet doświadczona pracownia badawcza z Wielkiej Brytanii ECA International.
To rekordowy spadek płac w ujęciu realnym. Swoje wyliczenia ECA International opiera na danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW). Ten prognozuje średnią roczną inflację dla Polski w 2022 roku na poziomie 13,8 proc.
Inflacja jest tak gwałtowna, że nie ma opcji, by firmy zdołały zwiększać wynagrodzenia, by ją przezwyciężyć. Zresztą – to by tylko doprowadziło do jeszcze większej spirali cenowo-płacowej, a więc do jeszcze większego wzrostu inflacji.
Jednak Polska traci mocniej niż inne kraje. To znaczy my tracimy, którzy tu pracujemy, bo realnie nasze wynagrodzenia wynoszą coraz mniej. Dzieje się tak mimo tego, że większość państw doświadczyła w tym roku spadku realnego wynagrodzenia (78 proc. na świecie i aż 100 proc. w Europie).