Za kilka miesięcy ze szkół zniknie przedmiot "podstawy przedsiębiorczości". Zastąpi go bardzo podobny – "biznes i zarządzanie". Resort Przemysława Czarnka wyrzuci przy okazji zagadnienia związane z inflacją z podstawy programowej w szkołach średnich.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W przyszłym roku ze szkół zniknie przedmiot "podstawy przedsiębiorczości"
Zastąpi go "biznes i zarządzanie"
Podstawowa różnica między nimi jest taka, że w tym drugim nie uczy się o inflacji
Zagadnienia z nią związane są tylko w programie dla uczniów, którzy będą zdawać maturę z "biznesu i zarządzania"
W szkołach nie ma już "wiedzy o społeczeństwie", jest "historia i teraźniejszość". Do HiT-u jest zresztą niesamowity podręcznik, który komicy czytują na swoich stand-upach. Za rok szykuje się kolejna zmiana. Nie będzie "podstaw przedsiębiorczości", będzie "biznes i zarządzanie".
Jak czytamy w rp.pl, według aktualnego programu nauczania "podstaw przedsiębiorczości" uczeń po zakończeniu nauki będzie w stanie identyfikować najważniejsze funkcje i zadania Narodowego Banku Polskiego i charakteryzować instrumenty polityki pieniężnej. Będzie także potrafił także wskazać rolę Rady Polityki Pieniężnej "w realizacji celu inflacyjnego poprzez kształtowanie stóp procentowych".
Zaskakiwać może fakt, że w przyszłym roku uczniowie już nie będą się uczyć o inflacji. Według projektu rozporządzenia opublikowanego pod koniec października dowiedzą się o niej tylko ci uczniowie, którzy będą chcieli zdawać maturę z nowego przedmiotu. Obecnie "podstaw przedsiębiorczości" nie można zdawać na maturze, "biznes i zarządzanie" stanie się przedmiotem maturalnym.
W każdym razie: tylko ci, którzy "biznes i zarządzanie" będą zdawać, poznają "narzędzia polityki monetarnej (pieniężnej) banków centralnych i ich wpływ na funkcjonowanie gospodarki jako całości, przedsiębiorstwa oraz gospodarstwa domowe (na przykładzie Narodowego Banku Polskiego i Rady Polityki Pieniężnej)" – podaje Onet.pl.
Pozostali uczniowie w ogóle nie dowiedzą się w szkole, czym jest inflacja i w jakim celu RPP podnosi lub obniża stopy procentowe. Dlaczego?
A po co to komu?
Bo dzieci są przeciążone nauką. Tak przynajmniej można wywnioskować z uzasadnienia wdrażanych zmian. Czytamy w nim, że zagrożeniem dla rzetelnego przekazywania wiedzy z nowego przedmiotu są przeciążenia programowe. W tym dokumencie napisano też, ze w obecnym przedmiocie (czyli w "podstawach przedsiębiorczości") jest za dużo makroekonomii, w tym polityki monetarnej.
"Nie są to obszary bezpośrednio wpływające na absolwentów szkół średnich" – cytuje Onet.pl konkluzję zawartą w ministerialnym dokumencie. A w ramach nowego przedmiotu ma być więcej informacji na temat finansów osobistych oraz możliwości uruchomienia własnej działalności gospodarczej.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
"Nie wiadomo natomiast, dlaczego MEiN nie zauważa wpływu inflacji i np. rosnących stóp procentowych na wysokość rat kredytu hipotecznego czy firmowego. Ani też nie uwzględnia wiedzy o rosnących cenach na codzienne wydatki i zarządzanie prywatnym budżetem" - czytamy na RP.pl.
Niedługo inflacja zajmie się nami na poważnie
W kieszenie Polaków mocno uderzy zniesienie tarczy antyinflacyjnej – ostrzegają eksperci Credit Agricole. Od stycznia ceny prądu i ciepła dla gospodarstw domowych wzrosną o kilkanaście procent w stosunku do grudnia, natomiast ceny paliw podskoczą o niespełna 10 proc. Ekonomiści mają jednak dobre wieści w nieco dłuższej perspektywie czasowej.
Ścieżka inflacji bazowej (z wyłączeniem cen energii i żywności) ma być według nich niższa, niż dotychczas oczekiwano. W 2022 r. ma wynieść średnio 9,1 proc. rok do roku, z kolei w 2023 r. będzie to już 7,6 proc.
Za sprawą tego wskaźnika zwolnić ma w przyszłym roku tempo inflacji CPI. W tym roku średnioroczna inflacja ma wynieść 14,8 proc. rok do roku, a w przyszłym – 11,8 proc. W czwartym kwartale możemy natomiast zobaczyć powrót jednocyfrowego tempa wzrostu cen, które według prognozy sięgnie 5,9 proc.