INNPoland_avatar

Niemal smartwatch, ale nie do końca. Przetestowaliśmy opaskę Xiaomi Mi Band 7 Pro

Katarzyna Florencka

25 listopada 2022, 10:35 · 3 minuty czytania
Jeszcze to opaska czy już smartwatch? Xiaomi Mi Band 7 Pro to ciekawa hybryda, która może być niezłą opcją dla osoby, która czuje potrzebę posiadania czegoś więcej niż zwykła opaska fitness – ale nie ma ochoty zakładać na nadgarstek znacznie potężniejszego smartwatcha.


Niemal smartwatch, ale nie do końca. Przetestowaliśmy opaskę Xiaomi Mi Band 7 Pro

Katarzyna Florencka
25 listopada 2022, 10:35 • 1 minuta czytania
Jeszcze to opaska czy już smartwatch? Xiaomi Mi Band 7 Pro to ciekawa hybryda, która może być niezłą opcją dla osoby, która czuje potrzebę posiadania czegoś więcej niż zwykła opaska fitness – ale nie ma ochoty zakładać na nadgarstek znacznie potężniejszego smartwatcha.
Xiaomi Mi Band 7 Pro Fot. INNPoland
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej
  • Xiaomi Mi Band 7 Pro to hybryda opaski fitness i smartwatcha
  • Od innych opasek z serii Mi Band różni się zarówno wyglądem, jak i funkcjonalnością
  • Sprawdziliśmy, jak korzysta się z Xiaomi Mi Band 7 Pro w życiu codziennym

Przyznam się na wstępie: jestem mało "smartwatchowa". Nie lubię zbyt wielkiego ciężaru na nadgarstku, przeszkadza mi w codziennym funkcjonowaniu – w związku z czym w życiu prywatnym zdecydowanie wolę korzystać z mniejszych, poręczniejszych opasek sportowych.

Tym bardziej zaciekawiła mnie możliwość przetestowania smartbandu Xiaomi Mi Band 7 Pro – nowości w ofercie opaskowego potentata, która łączy w sobie cechy zarówno opaski, jak i smartwatcha.

Xiaomi Mi Band 7 Pro – pierwsze wrażenia

Nowa opaska ze słynnej linii Mi Band już na pierwszy rzut oka sprawia bardzo przyjemne wrażenie: prosty, elegancki design, podobny do "zwykłych" opasek bez dopisku "pro". Tarcza urządzenia jest większa od reszty linii, otoczona przez metalową kopertę prezentuje się estetycznie i na pewno nie byłaby nie na miejscu w produkcie premium.

Pasek urządzenia, które otrzymałam do testów, wykonany jest z czarnego silikonu i posiada znacznie bezpieczniejsze zapięcie niż w wersji nie-pro (zwracam na to szczególną uwagę, bo właśnie brak dodatkowego zabezpieczenia przy zapięciu paska sprawił, że moją prywatną Mi Band 6 po prostu zgubiłam w zamieszaniu na lotnisku).

Wyświetlacz AMOLED 1,64" o rozdzielczości 280 x 456 pikseli jest bardzo wygodny w użytkowaniu. Przejścia pomiędzy poszczególnymi ekranami są płynne, kolory wyświetlane wyraźnie, miejsca na informacje jest znacznie więcej niż w klasycznej opasce.

Minusem jest brak fizycznego przycisku pozwalającego na wybudzanie urządzenia. Można to zrobić na dwa sposoby: przez podniesienie nadgarstka (to niestety loteria; czujniki nie zawsze odpowiednio wyłapują ten ruch) lub dwukrotnie uderzając w ekran (bardzo tego gestu nie lubię, na dłuższą metę robi się męczący).

Jak korzysta się z Xiaomi Mi Band 7 Pro?

Po synchronizacji z aplikacją Mi Fitness możemy wybrać aplikacje, które będą mogły wysyłać notyfikacje na opaskę. Niestety, na tym kończą się nasze możliwości, gdyż jakiejkolwiek odpowiedzi z opaski nie wyślemy – do tego musimy już znaleźć nasz smartfon.

Warto również dodać, że na Mi Band 7 Pro nie zainstalujemy żadnych dodatkowych aplikacji – w tej kwestii urządzenie jest klasyczną opaską.

A jak Mi Band 7 Pro sprawdza się podczas treningu? Oferta producenta jest bogata: opaska obsługuje ponad 110 aktywności treningowych. O ile nie jesteśmy bogami sportu, w praktyce wykorzystamy rzecz jasna niewiele z nich.

Miłym akcentem jest automatyczne wykrywanie części z nich, np. biegu czy chodu, jednak w praktyce funkcja ta pozostawia sporo do życzenia. Czujnik wychwytuje bieg dopiero po kilku minutach, podobnie jest z bardziej żwawym chodem.

Jeśli ćwiczymy długo, nie robi to wielkiej różnicy, gdyż ucina tylko początek treningu. W moim przypadku bieg zazwyczaj pełni jednak funkcję rozgrzewki – utrata 7 z 15 minut robi się więc większym problemem.

Jeśli akurat mam jednak ochotę na dłuższy bieg, Mi Band 7 Pro pozwala skorzystać z 10 zaprogramowanych już treningów biegowych. Opcja ta działa, jak należy, odpowiednie instrukcje pojawiają się na opasce bez opóźnień – spokojnie mogłam polegać na nich przy treningu interwałowym.

Osoby, które zamiast na siłowni, biegają na zewnątrz, z pewnością ucieszy fakt, że opaska posiada GPS, dzięki czemu nie będą musiały zabierać ze sobą na trening smartfona (opaska sama zmierzy dystans i zapamięta trasę biegu).

Zdecydowanie brakuje natomiast w Mi Band 7 Pro innej funkcjonalności, a mianowicie modułu NFC, pozwalającego na płacenie za jej pomocą. Sprawa jest o tyle irytująca, że chińska wersja opaski jak najbardziej posiada NFC, współpracujące z Xiaomi Pay.

Producent twierdzi, że na jednym naładowaniu Mi Band 7 Pro pracować będzie przez 12 dni "zwykłego użytkowania". Jeśli akurat nie korzystacie z opaski zbyt intensywnie, jest to jak najbardziej prawda.

Warto jednak zaznaczyć, że jeśli będziemy uruchamiać funkcje takie jak całodzienne monitorowanie tętna czy stężenia tlenu we krwi (trzeba to robić codziennie na nowo), czas życia baterii widocznie spada. Wciąż będzie to jednak kilka dni, w odróżnieniu od znacznie bardziej energożernych smartwatchy.

Czy zdecydowałabym się na zakup Mi Band 7 Pro? Aktualnie nie planuję nabywać tego typu sprzętu. Gdybym akurat poszukiwała nowej opaski – być może. Z ceną ok. 500 zł jest co prawda o 300 zł droższa od wersji podstawowej, jednak rozważyłabym dopłatę w zamian za większy ekran, wygodę użytkowania i po prostu... wygląd.

Czytaj także: https://innpoland.pl/181705,jak-wybrac-smartwatcha