INNPoland_avatar

"Mleczna smakowała jak mydło, gorzką wyrzuciłem". Krwiodawcy narzekają na czekoladę

Konrad Bagiński

10 grudnia 2022, 15:40 · 3 minuty czytania
– Tego nie da się jeść – mówią krwiodawcy o czekoladach, które dostają jako posiłek regeneracyjny po honorowym oddaniu krwi. Wiele osób narzeka na ich niską jakość i wątpliwe walory smakowe. Zniesmaczenie jest tak duże, że przynajmniej kilka osób odesłało swoje przydziały urzędnikom resortu zdrowia.


"Mleczna smakowała jak mydło, gorzką wyrzuciłem". Krwiodawcy narzekają na czekoladę

Konrad Bagiński
10 grudnia 2022, 15:40 • 1 minuta czytania
– Tego nie da się jeść – mówią krwiodawcy o czekoladach, które dostają jako posiłek regeneracyjny po honorowym oddaniu krwi. Wiele osób narzeka na ich niską jakość i wątpliwe walory smakowe. Zniesmaczenie jest tak duże, że przynajmniej kilka osób odesłało swoje przydziały urzędnikom resortu zdrowia.
Krwiodawcy narzekają na jakość czekolady, którą dostają jako posiłek regeneracyjny po oddaniu krwi Piotr Kamionka/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej
  • Krwiodawcy coraz częściej narzekają na jakość czekolad
  • Dostają je jako posiłek regeneracyjny po oddaniu krwi
  • Od 3 lat resort zdrowia kupuje czekolady w centralnym przetargu
  • Za jedną tabliczkę płaci średnio... 1,71 zł brutto

Zniesmaczeni krwiodawcy odsyłają urzędnikom czekolady – pisze portal Prawo.pl. Chodzi o słodycze, które honorowo oddający krew dostają jako ekwiwalent za utraconą energię. Kiedyś przetargi na dostawę czekolad organizowały własnym sumptem regionalne centra krwiodawstwa i krwiolecznictwa. Wtedy też zdarzały się narzekania na słabą jakość, ale urzędnicy mieli możliwość szybkiego reagowania na skargi i dostosowywali zamówienia do gustów krwiodawców.

Teraz takiej możliwości nie mają, bo zakupy dla centrów krwiodawstwa zostały scentralizowane. Od 2019 roku przetarg jest jeden i organizuje go Ministerstwo Zdrowia. A krwiodawcy narzekają coraz mocniej. Jak pisze Prawo.pl, przetarg dwa razy z rzędu wygrała ta sama firma – Terravita. W dodatku przetarg rozstrzygnięty w 2021 r. obejmuje dostawy czekolad do końca 2023 r., więc na rychłą zmianę nie ma nadziei.

Zapytaliśmy kilkoro znanych nam krwiodawców o jakość czekolady, którą dostają po oddaniu krwi.

– Zaniosłem te czekolady do pracy i najadłem się wstydu. Nikomu nie smakowała, nikt nie chciał jej jeść. Moi współpracownicy powiedzieli, że sami kupią mi lepszą za to, że oddaję krew, a tej mam nie brać, bo jest niesmaczna – mówi jeden z krwiodawców w rozmowie z INNPoland.pl.

– Mleczna smakowała jak mydło, ale... dała się zjeść. Gorzka była po prostu niejadalna. Głupio to mówić, ale po prostu ją wyrzuciłem – dodaje drugi. Jak się okazuje, inni mają lepszy patent na wykorzystanie niesmacznej czekolady.

"Zniecierpliwieni i nomen omen zniesmaczeni jakością czekolad honorowi dawcy krwi zaczęli odsyłać czekolady urzędnikom Ministerstwa Zdrowia. Do resortu trafiło kilka takich przesyłek" – pisze Prawo.pl. Serwis dodaje, że urzędnicy odsyłają czekolady z powrotem do krwiodawców, z adnotacjami, że nie mogą przyjmować prezentów.

Na co narzekają krwiodawcy?

Odsyłanie czekolad to jedno, narzekania na forach internetowych drugie. Wielu krwiodawców pisze, że smak czekolady jest "chemiczny", że orzeszki w środku są wiórowate, jakby były wcześniej sprasowane i wyciśnięte. Smak jest kwestią gustu, ale narzeka na niego naprawdę spora grupa. Wiele osób pisze, że wstyd dać tę czekoladę dzieciom i że jest ona po prostu niskiej jakości.

Na sugestie, że są honorowymi krwiodawcami i nie powinni narzekać, odpowiadają, że chcą być traktowani fair. I skoro ustawa gwarantuje im "posiłek regeneracyjny", to ktoś powinien się postarać, by przekazywana im żywność była chociaż smaczna i dobrej jakości. Poza tym mogą liczyć jedynie na niewielkie ulgi podatkowe czy darmowe przejazdy komunikacją. Nie ma więc mowy o solidnych profitach.

Co ciekawe, teoretycznie czekolada, którą dostają, powinna być przynajmniej dobrej jakości. Jej parametry były określone w zamówieniu Ministerstwa Zdrowia. Każda paczka ma składać się z 9 tabliczek:

  • 3 tzw. czekolad gorzkich (min. 70 proc. kakao, maks/ 30 g cukru w 100 g produktu),
  • 3 czekolad tzw. mlecznych (min. 30 proc. kakao, maks. 55 gramów cukru w 100 g produktu) oraz
  • 3 czekolad deserowych (40 - 45 proc. kakao, maks. 48 g cukru w 100 gramach produktu, określona ilość dodatków – owoców, orzechów, wiórków kokosowych).

Ministerstwo wymaga, aby w składzie czekolady (w każdym gatunku) nie było – poza tłuszczem kakaowym – innych tłuszczów roślinnych takich jak: olej palmowy, kokosowy, shea, sal, oraz syropu glukozowo-fruktozowego, fruktozowego lub glukozowego oraz substancji słodzących.

Ile ministerstwo płaci za czekolady?

Jak informuje serwis Krwiodawcy.org, resort w 2021 roku ponownie wybrał Terravitę. Do czerwca 2023 dostarczy ona 2 803 884 pakietów czekolad za sumę 43,152 mln zł brutto. Policzmy – wychodzi niecałe 15,40 zł za pakiet 9 czekolad. Każda z nich kosztuje więc średnio... 1,71 zł. Czy za tę sumę można kupić czekoladę przyzwoitej jakości? Nawet biorąc pod uwagę wielkość zamówienia, wydaje się to wątpliwe.

Czytaj także: https://innpoland.pl/187609,palisz-niedlugo-przestaniesz-bo-nie-bedzie-cie-stac-zadba-o-to-ue