Rachunki od operatorów telekomunikacyjnych niedługo wzrosną. Drożeje dostęp do internetu, a koszty poniosą klienci. Co ciekawe: obiecują, że jeśli inflacja spadnie, to ceny również będą obniżane.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Coraz więcej właścicieli infrastruktury sieciowej podnosi ceny swoich usług
Ich klientami są operatorzy, którzy z kolei podniosą ceny nam – klientom
Do podwyżek szykują się największe firmy na rynku
Wielu z nich nie uda się uniknąć, bo w regulaminach zaszyto klauzule o powiązaniu cen z inflacją
Właściciele infrastruktury telekomunikacyjnej starają się podnosić ceny i jest niemal pewne, że wyższe koszty korzystania z infrastruktury detaliści będą próbować przerzucić na abonentów – pisze "Rzeczpospolita".
Dziennik wyjaśnia, że w ostatnim czasie na rynku nastąpił wyraźny podział na właścicieli infrastruktury i jej operatorów. Pierwszy rodzaj firm skupia się na budowie i utrzymaniu sieci. Swoje usługi sprzedają hurtowo operatorom, takim jak Orange czy Play, sieci kablowe etc.
Operatorzy muszą płacić więcej, więc z pewnością podniosą ceny swoim abonentom. Część z nich musi wpierw zapytać o zgodę na podwyżkę od Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Mowa o tych operatorach, którzy korzystali z funduszy unijnych na budowę sieci. UKE takie zgody wydaje – dostała ją już np. firma Fiberhost (dawniej Inea), operator z Wielkopolski.
"Rz" pisze, że Fiberhost będzie mógł podnieść ceny o ok. 10 proc. Są operatorzy, którzy nie będą musieli się pytać o zgodę – ani UKE, ani klientów. Orange i T-Mobile w regulaminach dla nowych klientów stosują klauzule, które pozwalają na podniesienie cen przy określonym poziomie inflacji.
Ale wniosek do UKE o podwyżkę cen dla firmy, w której ma połowę udziałów Światłowód Inwestycje, złożył też Orange Polska i obecnie czeka na zgodę urzędu.
"Rzeczpospolita" pisze, iż firmy zapewniają, że jeśli inflacja spadnie, to ceny również będą obniżane.
Inflacja ciśnie Polaków
Ceny znowu drastycznie wzrosły, choć nie tak mocno, jak przewidywano wcześniej. Nie ma się z czego cieszyć, bo tak ogromny wskaźnik inflacji drenuje nasze portfele. GUS potwierdził szybki szacunek z początku miesiąca, inflacja w Polsce wyniosła w grudniu 16,6 proc.
To ostatni odczyt dotyczący 2022 roku, więc znamy też średnioroczną inflację w całym ubiegłym roku. To 14,4 proc., co będzie miało kilka konsekwencji. Przede wszystkim, mocniej niż zakładał rząd, wzrosną świadczenia: emerytury i renty, o czym pisaliśmy w INNPoland.
"Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w grudniu 2022 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 16,6 proc. (przy wzroście cen towarów – o 17,6 proc. i usług – o 13,4 proc.) – podał GUS w komunikacie.
"W stosunku do poprzedniego miesiąca ceny towarów i usług wzrosły o 0,1 proc. (w tym usług – o 0,9 proc., przy spadku cen towarów – o 0,1 proc.)" – dodano.
Co do inflacji za cały 2022 rok: "ogłasza się, że średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem w 2022 r. w stosunku do 2021 r. wyniósł 114,4 (wzrost cen o 14,4 proc.)" – podał Urząd.
Zgodnie z prognozami NBP, inflacja osiągnie najwyższy pułap w styczniu i lutym 2023 roku. To wtedy inflacja może przebić 20 proc. I to mimo utrzymanej przez rząd zerowej stawki VAT na podstawową żywność.