Z zapowiadanych oszczędności nici, rząd wydał fortunę na dodatki dla ministerialnych urzędników. W 2022 roku – trudnym pod wieloma względami, ale finansowo najbardziej – z pieniądze podatników rozdano ponad 100 mln zł na nagrody i premie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Zwykli" obywatele mieli i wciąż mają problem, żeby związać koniec z końcem, a w rządzie rozdano gigantyczne nagrody
Z naszych podatków władza na premie i nagrody przeznaczyła ponad 100 mln zł
Mimo że w kryzysowym momencie rząd zapewniał, że idzie czas zaciskania pasa, zaciągania hamulca bezpieczeństwa i oszczędzania. Z tego zostały tylko puste słowa
Najskromniej – o dziwo – u Jacka Sasina w resorcie aktywów państwowych
W 2022 roku, gdy drożyzna szalała, rosły raty kredytów, koszty prądu, gazu, ogrzewania i ogólne koszty życia, tam na górze, czyli w rządzie, rozdano z naszych podatków skromne 100 milionów złotych na premie i nagrody dla ministerialnych urzędników.
Konkretną kwotę trudno obliczyć, bo choćby resort klimatu informuje o średniej kwocie na pracownika, nie chwaląc się ilu ich tam jest zatrudnionych i ilu nagrodzonych. Wracając do meritum, rekordzistami w zestawieniu są pracownicy resortu finansów. Otrzymali 64 mln zł premii i nagród, z czego aż 15 mln zł tylko dla kadry kierowniczej.
Teraz, jak informuje "Fakt", na jaw wychodzą kolejne kwoty. Kolejnym rekordzistą jest Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Jak czytamy, w 2022 roku na nagrody i premie wydano w tym resorcie ponad 27,5 mln zł. Nagrody trafiły do 1891 pracowników.
Przyznane zostały za "szczególne osiągnięcia w pracy zawodowej, w szczególności za wybitne rezultaty w wykonywaniu powierzonych zadań, ukończenie trudnych projektów, rzetelne i terminowe wykonywanie zadań w trudnych warunkach lub pod presją czasu, zaangażowanie i kreatywną postawę zawodową" – wynika z odpowiedzi MSZ na interpelację posłanki Hanny Gill-Piątek.
W tyle nie pozostaje Ministerstwo Zdrowia. Na nagrody dla podwładnych wypłacono ponad 5,6 mln zł. Resort poinformował, że 2,2 mln zł wydano ze środków ministerialnych, a kolejne 2,3 mln zł – ze środków europejskich.
W resorcie edukacji również nie oszczędzano zbyt przesadnie. Wypłacono 3,9 mln zł w ramach premii i nagród, tu należy zaznaczyć, że w tym jubileuszowych. Podwładni Przemysława Czarnka na kierowniczych stanowiskach otrzymali 45,3 tys. zł.
W Ministerstwie Rolnictwa rozdano 229 tys. zł premii. W odpowiedzi na interpelację poselską minister rolnictwa Henryk Kowalczyk zaznaczył, że "istnieje prawny obowiązek utworzenia 3 proc. funduszu nagród".
Klimat do sztuczek. U Sasina skromnie
Do sztuczki uciekła się minister klimatu Anna Moskwa. Odpowiadając posłance na interpelację stwierdziła, że średnia kwota nagrody na pracownika wyniosła 3871,27 zł. Nie podała jednak ile osób nagrodzono i jaka była ostateczna kwota.
Najciemniej jest pod latarnią. W Ministerstwie Aktywów Państwowych, czyli u Jacka Sasina, który trzęsie państwowymi spółkami, na nagrody i premie przeznaczono... 25,6 tys. zł, a osoby na kierowniczych stanowiskach otrzymały okrągłe 0 złotych.
Premier się bogaci, a Polacy biednieją
Jak wcześniej informowaliśmy w INNPoland, w grudniu 2021 r. premier Mateusz Morawieckiprzeznaczył 4,6 mln zł na zakup obligacji skarbowych. To 97 proc. gotówki, którą wówczas dysponował.
Czy to dużo? To 2280 pensji minimalnychwypłacanych dwa lata temu. Zatem osoba zatrudniona za najniższą krajową musiałaby oszczędzać przez 190 lat, aby uzbierać taką kwotę jak szef rządu.
Z obliczeń Michała Sadraka z portalu obligacje.pl wynika, że dzięki odsetkom premier dostał w 2022 r. w sumie około 119 tys. zł. Po odjęciu podatku Belki wychodzi 96,4 tys. zł na rękę.
W tym roku Morawiecki zarobi więcej, bo wartość jego papierów będzie zależała tylko od WIBOR-u, inflacji i marży (+0,75 proc.). Dostanie 428 950 zł z odsetek, czyli 347 tys. zł na rękę.
W czasie, gdy premier zarabia na obligacjach, przeciętny Kowalski traci oszczędności. Wartość pensji maleje realnie pierwszy raz od lat, ponieważ podwyżki wynagrodzeń nie nadążają za inflacją.
Z najnowszych wyliczeń Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wynika, że przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w grudniu 2022 r. wyniosło 7329,96 zł brutto. Oznacza to wzrost o 10,3 proc. Tymczasem inflacja za ten miesiąc to 16,6 proc. Co to oznacza? Biedniejemy.
Poza tym średnia płaca nie oddaje też pełnego obrazu zarobków Polaków, ponieważ nie uwzględnia m.in. wynagrodzeń w budżetówce. Ministerstwo Edukacji i Nauki przygotowało projekt podwyżek dla nauczycielirzędu 7,8 proc. To mniej nie tylko od inflacji w grudniu, lecz także od inflacji średniorocznej (14,4 proc.).