– Ceny biletów na pewno nie pozostaną na poziomie, na którym są dzisiaj – zadeklarował premier Mateusz Morawiecki, cytowany przez PAP. Dodał, że w najbliższych dniach będzie rozmawiał z kierownictwem Ministerstwa Infrastruktury na ten temat.
Szef rządu we wtorek 24 stycznia został zapytany, czy będzie interweniował w sprawie wysokich cen biletów kolejowych PKP. Po styczniowej podwyżce ceny drastycznie wzrosły, a jak informowaliśmy w INNPoland, niektóre połączenia były nawet droższe niż bilety PLL LOT na tę samą trasę.
Premier Morawiecki odpowiedział, że ceny biletów kolejowych nie pozostaną na tym poziomie, na jakim są dziś. - Jesteśmy w okresie wysokiej inflacji i nie chcę, żeby różne części gospodarki narodowej dokładały cegiełkę do tej inflacji – zapewnił.
Po czym dodał, że będzie domagał się od kierownictwa Ministerstwa Infrastruktury "zdecydowanych działań oszczędnościowych we wszystkich spółkach PKP, po to, aby doprowadzić do jak najniższych cen biletów".
Władza zmieniła nastawienie. Wcześniej rzecznik rządu Piotr Müller przekonywał, że jest drogo, bo drogo być musi, i nic nie da się z tym zrobić.
– Mamy kryzys geopolityczny, mamy wojnę za wschodnią granicą. W związku z tym cena energii elektrycznej jest wyższa. A w Polsce większość składów kolejowych porusza się na prąd elektryczny – powiedział Müller na jednej z konferencji prasowych.
– W związku z tym to przekłada się na ceny również biletów kolejowych. I to jest odpowiedź. Trudna odpowiedź, bo związana z tym, że my jesteśmy w trudnej sytuacji geopolitycznej – dodał.
PKP argumentuje podwyżki wzrostem kosztów utrzymania, na który mają wpływ przede wszystkim ceny energii elektrycznej, o czym informowaliśmy wcześniej w INNPoland.
Jak tłumaczy spółka w wydanym komunikacie, podwyższenie cen biletów jedynie złagodzi, a nie zrekompensuje rosnące koszty prowadzenia działalności. Dodatkowo PKP przypomina, że "to zaledwie druga systemowa zmiana cen biletów PKP Intercity od lat 2013-2014".
PKP podpowiada, że oszczędzić można na ofercie Multiprzejazd i Multiprzejazd Max. Jak wynika z komunikatu kolejowej spółki, okres obowiązywania oferty został wydłużony o kilka godzin, do godz. 24:00 w czwartek.
Problem z kosztami biletów jest też taki, że na wielu relacjach po prostu nie da się oszczędzić na wybraniu np. tańszego, wolniejszego pociągu. Jak wylicza jeden z internautów, wycieczka z Gdańska do Warszawy pociągiem EIP kosztuje 1014 zł dla trzech osób.
Z jego wyliczeń wynika, że to trzy razy więcej niż samochodem. Problem w tym, że EIP to jedyna opcja, bo innej alternatywy pociągowej, a tym bardziej tańszej, nie ma.
Czytaj także: https://innpoland.pl/189809,bilety-na-pociag-cztery-raz-drozsze-w-czechach-skandal-na-kolei