Mateusz Morawiecki zabrał głos ws. wakacji kredytowych w 2024 r. Zdaniem premiera wprowadzenie "wolnego" od zobowiązań finansowych nie jest wykluczone. Ale tylko w określonej sytuacji.
Reklama.
Reklama.
Premier Mateusz Morawiecki o wakacjach kredytowych. Nie wyklucza wydłużenia programu na 2024 rok
Podkreślił jednak, że to opcja na wypadek "ponownie mocnej inflacji"
Inflacja wciąż jest wysoka, osłabła tylko nieco jej dynamika, jednak dla rządu to jeszcze za mało na wakacje kredytowe również w przyszłym roku
Wakacje kredytowezostaną na dłużej? Najpierw pojawiły się doniesienia medialne, że rządto rozważa, a teraz sam premier Mateusz Morawiecki odniósł się do sprawy. W rozmowie z Interią wskazał, że nie wyklucza przedłużenia obowiązywania ustawy również na 2024 rok.
Rząd trzyma asa w rękawie
"Nie wyklucza" nie oznacza, że wakacje kredytowe na pewno będą obowiązywały również w przyszłym roku. – Jeżeli inflacja będzie ponownie mocna, uderzy w zdolność do spłaty kredytów, to zareagujemy – powiedział Interii szef rządu.
– Nie ma w tym momencie planów, by przedłużać wakacje kredytowe – dodał Morawiecki i zaznaczył, że jesteśmy w drugim roku obowiązywania programu.
– Dopiero teraz widzimy jego wpływ na ludzi, na kredytobiorców, na całą akcję kredytową i na tzw. poziom kredytów trudnych. Zobaczymy, jak będą kształtowały się stopy procentowe w przyszłym roku, bo od tego zależy i kondycja gospodarstw domowych, i zdolność do zaciągania kredytów – zapewnił.
Stopy procentowe
Jak informowaliśmy wcześniej w INNPoland, na początku stycznia odbyło się kolejne posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Ta zdecydowała o utrzymaniu stóp procentowych bez zmian. Referencyjna, o którą oparta jest większość kredytów, została utrzymana na poziomie 6,75 proc.
Kolejne posiedzenie już 7 i 8 lutego, po nim poznamy decyzję, do dalej. Prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński zapewnia, że stopy w tym roku, jeśli obecna sytuacja nie będzie się zmieniała, nie będą dalej podnoszone. Stąd należy się spodziewać ich utrzymania na obecnym poziomie.
Z kolei ekonomiści PKO Banku Polskiego przewidują, że stopy procentowe zostaną obniżone jeszcze w 2023 r. Taką prognozę podali w swoim "scenariuszu bazowym". Okazuje się, że jako jedyni mają tak optymistyczną "wiadomość" dla kredytobiorców. Sam szef NBP zapewnia, że do obniżek dojdzie, gdy tylko "będzie to możliwe".
Wakacje kredytowe okiem eksperta
Pierwsze Mieszkanie i Bezpieczny Kredyt 2 proc. to nowe propozycje rządu na pomoc w zakupie mieszkań i obsłudze kredytów hipotecznych.
– Wydłużenie wakacji kredytowych miałoby wiele efektów. Dla tych, którzy już mają kredyty, a szczególnie, którzy zaciągnęli je w ostatnich latach i podwyżka stóp procentowych najmocniej przełożyła się na wysokość ich rat – powiedział analityk.
– Problem polega na tym, że zanim faktycznie stopy procentowe zauważalnie spadną, to może być końcówka przyszłego roku. Bez wakacji kredytowych wiele osób może nie być w stanie poradzić sobie ze spłatą kredytu – dodał.
Jak podkreślił, wakacje kredytowe mogą być nie tylko pomocne, ale i konieczne, by takie osoby dały sobie radę z kredytami w 2024 roku. Inaczej na pomoc w wielu przypadkach będzie musiał ruszyć Fundusz Wsparcia Kredytobiorców.
To jednak rozwiązanie głównie dla tych, którzy stracilipracę, a ratakredytu jest wyższa niż połowa całego dochodugospodarstwadomowego.
Z drugiej strony, jak podkreśla Sadowski, im więcej wakacji kredytowych, tym mniej banki będą chętne, by udzielać kredytów, bo na takim rozwiązaniu tracą. A z pewnością mogą chcieć uwzględnić te koszty w marży.
Rząd uzależnia wydłużenie wakacji kredytowych od poziomu stóp procentowych, te zależą od inflacji. Dla premiera być może blisko 20-procentowa inflacjakonsumencka już nie jest tak mocna, ale nie zapominajmy, że tak zwany "spadek" inflacji nie oznacza spadkucen, a jedynie, że cenyrosnądalej, tylko nieco wolniej niż w poprzednich miesiącach.
Analitycy nie są zgodni, część zapowiada powrót do jednocyfrowejinflacji jeszcze w tym roku, inni wskazują, że średnioroczny wskaźnik inflacji za 2023 rok będzie podobny do roku ubiegłego, czyli około 13 proc.
Najbardziej problematyczne będą styczeń i luty, bo tu należy spodziewać się mocniejszej inflacji niż w poprzednich miesiącach, a winny będzie efekt bazy. Od marca ceny dalej będą rosły, tylko coraz wolniej.