Portal money.pl dowiedział się w kilku niezależnych od siebie źródłach, że wakacje kredytowe mogą zostać wydłużone o kolejny rok lub więcej. Informatorzy z kręgów rządowych i bankowych twierdzą, że pomysł jest analizowany w kancelarii premiera Mateusza Morawieckiego.
Ta koncepcja musi jednak poczekać, bo na razie priorytetem dla rządu są sprawy mieszkaniowe. Najważniejsze pomysły to podatek od hurtowego handlu lokalami i program Pierwsze Mieszkanie.
– Słyszmy, że wakacje kredytowe zostaną wydłużone i nie mamy wątpliwości, że do tego dojdzie. Spodziewamy się tego, bo kampania wyborcza trwa w najlepsze i ludziom trzeba coś dać – przyznaje anonimowo jeden z przedstawicieli sektora bankowego. W jego ocenie wydłużone wakacji kredytowych będzie "błędem, bo osłabi dyscyplinę finansową kredytobiorców i zachęci do zawieszania rat przez tych, którzy tego nie potrzebują".
Z kolei politycy z otoczenia premiera przekonują, że "to na razie luźny pomysł" i "nie zapadły żadne wiążące decyzje w tej sprawie". Inny rozmówca zdradził, że podczas zakulisowego spotkania Morawiecki miał stwierdzić, że wydłużenie "wakacji" jest na stole, a rząd nie będzie oglądał się na sektor bankowy.
Wydłużenie wakacji kredytowych mogłoby być przekonującym elementem kampanii wyborczej. Z oficjalnych danych wynika bowiem, że rozwiązanie cieszy się popularnością.
Rzecznik rządu Piotr Müller przekazał, że na koniec grudnia Polacy "wysłali na wakacje" 1,05 mln kredytów o łącznej wartości 265,5 mld zł. To 54 proc. wszystkich zobowiązań mieszkaniowych zaciągniętych w złotówkach.
Najchętniej po wakacje kredytowe zgłaszają się osoby, które zaciągnęły zobowiązania w ciągu ostatnich czterech lat, gdy stopy procentowe były bliskie zeru. Te czasy odeszły w zapomnienie – po jedenastu podwyżkach Rada Polityki Pieniężnej (RPP) wywindowała stopy procentowe do najwyższego poziomu od 20 lat (stopa referencyjna – 6,75 proc.).
Co więcej, z danych Biura Informacji Kredytowej (BIK) wynika, że po wakacje kredytowe najchętniej sięgają obywatele o wysokiej zdolności kredytowej.
Wydłużenie wakacji kredytowych będzie oznaczało kolejne obciążenie dla banków. Dotychczasowy koszt tego rozwiązania to 18,3 mld zł.
Już w lipcu 2022 r. Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich (ZBP), przekonywał, że powszechność wakacji kredytowych jest niesprawiedliwa i szkodliwa. Jego zdaniem korzystają na tym przede wszystkim najbogatsze osoby.
W podobnym tonie wypowiadał się nawet prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP) Adam Glapiński. – Rządowe wsparcie finansowe powinno się ograniczyć tylko do tych kredytobiorców, którzy tego faktycznie potrzebują, a nie do wszystkich, tak jak to nastąpiło – podkreślił.
Tymczasem inflacja cały czas jest wysoka, a z prognoz PKO BP wynika, że szczyt rzędu 19–20 proc. nastąpi dopiero w styczniu bądź lutym. To poważny problem przede wszystkim dla najmniej zamożnych Polaków, a powszechne transfery kierowane do wszystkich napędzają karuzelę cen. Można byłoby tego uniknąć, gdyby dopłaty były celowane do konkretnych grup obywateli.
Wakacje kredytowe zostały wprowadzone w lipcu 2022 r. Obowiązują do końca tego roku. W ramach tego rozwiązania można zawiesić spłatę kredytu hipotecznego na cztery miesiące w 2022 r. i na cztery miesiące w 2023 r. W sumie daje to osiem miesięcy bez rat.
Z wakacji kredytowych mogą skorzystać osoby, które zaciągnęły kredyt hipoteczny w złotówkach na własne potrzeby mieszkaniowe. Warunkiem jest także zaciągnięcie zobowiązania przed 1 lipca 2022 r., a termin jego spłaty musi kończyć się przynajmniej po upływie 6 miesięcy od tej daty.
Czytaj także: https://innpoland.pl/188959,sad-zmienil-decyzje-banki-odetchnely-wibor-jednak-legalny