Wzrost wynagrodzeń, którym chwali się władza, już dawno dał się wyprzedzić inflacji. Od kilku miesięcy wartość naszych pensji spada w tempie ekspresowym. Ponad połowa Polaków mówi, że żyje im się gorzej niż przed rokiem. Ostatnio tak źle było na początku transformacji, ponad 30 lat temu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W 2022 roku siła nabywcza wynagrodzeń spadła o 2,1 proc.
Jak to możliwe? Przecież pensje rosną w rekordowym tempie
Zamożność konsumentów spadła najmocniej od 1990 roku – twierdzi analityk
Może pod koniec tego roku trend się odwróci, ale na razie wartość wynagrodzeń w Polsce spada. W 2022 r. siła nabywcza wynagrodzeń spadła o 2,1 proc., wylicza analityk Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Główny Urząd Statystyczny podaje (a politycy chętnie powtarzają), że 6857,89 zł brutto (czyli 4854 zł na rękę) to średnie zarobki Polaków. I że w ciągu ostatniego roku dostaliśmy 14 proc. podwyżki.
Jeśli weźmiemy pod uwagę IV kwartał 2022, to przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto wzrosło w nim o 12,3 proc. rok do roku i wyniosło 6 733,49 zł. W ujęciu kwartał do kwartału wynagrodzenie wzrosło o 3,9 proc.
Analityk PIE Sebastian Sajnóg przypomina, że w 2022 roku wynagrodzenia rosły najszybciej od 23 lat. Ale i tak nie dogoniły inflacji. Sajnóg tłumaczy, że wysoka inflacja zwiększała żądania płacowe pracowników, te szczególnie szybko rosły w takich branżach jak górnictwo czy transport. W innych słabiej: w większości branż płace rosły w tempie ok. 6-8 pkt. proc., ocenił Sajnóg. Dodał, że siła nabywcza wynagrodzeń spadła w 2022 r. o 2,1 proc.
To prosta kalkulacja. Musimy pamiętać, że przez większą część roku inflacja przewyższała wzrost wynagrodzeń. Średni wzrost cen w 2022 r. wyniósł 14,4 proc., wynagrodzeń – 12,1 proc. – Oznacza to, że zamożność konsumentów spadła najmocniej od 1990 roku. Ponad połowa gospodarstw domowych wskazuje, że ich sytuacja finansowa pogorszyła się w ciągu ostatniego roku – tłumaczy Sebastian Sajnóg.
Jego zdaniem ten trend utrzyma się przez większą część 2023 roku. Wyjaśnia, że spadek inflacji będzie stopniowy, począwszy od II kwartału. Szanse na realny wzrost poziomów wynagrodzeń i dogonienie poziomu inflacji zaistnieją dopiero pod koniec roku – szacuje Sajnóg.
Połowa Polaków nie widziała podwyżki
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, w 2022 roku podwyżkę dostało zaledwie 54 proc. Polaków. Większość z nich maksymalnie 10 proc. Oznacza to, że prawie połowa z nas odczuła inflację w pełnym jej wymiarze. A oficjalne dane dotyczące wzrostu wynagrodzeń są mocno naciągane.
Co drugi pracownik otrzymał podwyżkę w ostatnim roku, a dokładnie tyle samo spodziewa się jej w najbliższych miesiącach. Jedna trzecia z nas ma zamiar samemu poprosić o wzrost wynagrodzenia. To najważniejsze wnioski z 50. edycji Monitora Rynku Pracy od Randstad.
Z badań wynika, że 46 proc. Polaków w zeszłym roku nie dostało ani grosza podwyżki. Podniesione pensje miało jedynie 54 proc. z nas. Trzy czwarte dostało maksymalnie 10 proc. wyższą pensję.
Podwyżki wynagrodzeń dostawali najczęściej pracownicy na północy. W badaniach Ranstad tym mianem określa się województwa pomorskie i zachodniopomorskie. W nich większe pensje otrzymało 67 proc. pracowników. Na "zachodzie" (lubuskie, wielkopolskie, kujawsko-pomorskie) podwyżki dostało 62 proc. pracowników, na "południu" (dolnośląskie, opolskie, śląskie i małopolskie) – 56 proc.
Kiepska sytuacja jest na "wschodzie" (warmińsko-mazurskie, podlaskie, lubelskie, podkarpackie), gdzie na wyższe wynagrodzenia mogła liczyć niespełna połowa (49 proc.) pracowników. Ale najgorzej jest w "centrum" (mazowieckie, łódzkie, świętokrzyskie), gdzie podwyżkę dostało zaledwie 44 proc. pracujących Polaków.
Średnio dla całej Polski podwyżki dostało więcej mężczyzn. Pracodawcy podnieśli pensje 56 procentom panów i zaledwie 51 procentom pań.
Średnie zarobki według GUS są oderwane od rzeczywistości
Musimy pamiętać, że Główny Urząd Statystyczny liczy zarobki w tzw. sektorze przedsiębiorstw, czyli firmach zatrudniających przynajmniej 10 osób. Ze statystyk wypadają więc wszystkie małe firmy, na ogół płacące gorzej niż duże. Od lat eksperci przypominają, że realne zarobki Polaków są o wiele niższe niż podawane przez GUS.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
W zestawieniu GUS nie uwzględnia się też wynagrodzeń m.in. w administracji publicznej, edukacji, opiece zdrowotnej, pomocy społecznej. W efekcie średnie wynagrodzenie w praktyce wyliczane jest na podstawie zarobków 6,5 mln pracowników, podczas gdy w sumie pracuje w Polsce prawie 17 mln osób.