Nieoczekiwana decyzja taksówkarzy. Wiemy, dlaczego zmieniają pracę
Korzystasz z usług taksówkarzy? Jest ich coraz mniej, a liczba ma się ciągle zmniejszać. Wykańcza ich m.in. konkurencja, jaką są globalne firmy taksówkarskie.
Reklama.
Korzystasz z usług taksówkarzy? Jest ich coraz mniej, a liczba ma się ciągle zmniejszać. Wykańcza ich m.in. konkurencja, jaką są globalne firmy taksówkarskie.
Firm taksówkarskich jest coraz mniej na polskim rynku. Zwykle są prowadzone jako jednoosobowe działalności, które teraz przegrywają ze światowymi przewoźnikami. Dotknęło to również korporacje.
Jak podaje "Rzeczpospolita", w 2022 r. aż 1,5 tys. osób postanowiło zrezygnować w pracy taksówkarza. A przynajmniej tej prowadzonej samodzielnie. W porównaniu do 2021 r. to spadek 3-proc.
Zjawisko nie jest jednak całkiem nowe: od 2019 r. zniknęła co trzynasta firma taxi, a trend przyspieszyła pandemia. Taksówkarze nie rezygnują z przewozu osób, często przechodzą do firm, w których pośrednikiem między nimi a pasażerami jest platforma.
Są nimi m.in. Uber, Bolt czy aplikacje iTaxi lub FreeNow. Te same firmy stały się powodem, dla którego praca na własną rękę przestała być opłacalna dla kierowców.
O tym, jak pandemia wpłynęła na działalność taksówkarską, pisaliśmy w innym artykule w INNPoland. Jak podawał portal forsal.pl, od marca do maja 2020 r. działalność gospodarczą wstrzymało ponad 78 tys. podmiotów, czyli ponad 21 proc. więcej niż w 2019 r. w tym samym okresie.
Taksówkarze ostro zareagowali wtedy, gdy na rynku pojawiły się duże firmy przewozowe, m.in. Uber oraz Bolt. Już kilka lat temu zaczęła się "wojna podjazdowa" z Uberem i innymi przewoźnikami z platform mobilnych. Zdarzały się nawet pobicia i szarpaniny, były przebijane opony i samochody zalewane farbą.
Większość ograniczała się do przyklejania sobie nalepek informujących o konieczności walki z nieuczciwą konkurencją i nielegalnymi przejazdami.
Czytaj także: Ta aplikacja może sprawić, że Uber stanie się niepotrzebny. Ale taksówkarzom się nie spodoba
– Do części kolegów chyba jeszcze nie dotarło, co to tak naprawdę znaczy. Bo wiadomo, że ci, którzy najgłośniej krzyczeli, zrobili i siebie, i nas w bambuko. Były protesty, blokowanie miast, wkurzanie ludzi w autobusach i samochodach. A zyskaliśmy tyle, że w gruncie rzeczy zalegalizowaliśmy sobie Ubera – mówił taksówkarz Marek dziennikarzowi INNPoland.
Część taksówkarzy już po przyjęciu ustawy przez Sejm zorientowała się, że jej zapisy są dalekie od tego, co chcieli osiągnąć. Zorganizowali nawet kilka protestów przed siedzibą PiS na ul. Nowogrodzkiej, a nawet przed domem Jarosława Kaczyńskiego. Przeszły bez większego echa.