W wielu rachunkach za prąd widnieje "opłata handlowa" i wynosi z reguły kilkadziesiąt złotych. To znacznie podnosi koszty, a nie każdy wie, że opłaty można uniknąć. Wiele osób nawet nie wie, że ją płaci.
Reklama.
Reklama.
Co to takiego opłata handlowa? Dostawcy energii różnie ją definiują
Warto przyjrzeć się rachunkom, bo potrafi ona kosztować nawet kilkadziesiąt złotych miesięcznie
Istotne jest to, że nie trzeba jej płacić, należy jednak wybrać odpowiednią ofertę
Poza ceną energii liczoną według zużycia, wśród wielu pozycji na rachunku za prąd może widnieć też niewiele mówiąca "opłata handlowa". A to nawet kilkadziesiąt złotych miesięcznie, co więcej, można jej uniknąć.
Co to "opłata handlowa"?
Dla przykładu, Energa definiuje opłatę handlową jako "opłatę związaną z obróbką danych do wystawienia faktury za zużytą energię elektryczną". Z kolei Tauron twierdzi, że jest ona przeznaczana na pokrycie wydatków związanych z utrzymaniem stacjonarnych Biur Obsługi Klienta.
Bez względu na to, jak dany dostawca ją nazywa, opłata handlowa powoduje wzrost comiesięcznych rachunków za prąd o kilkadziesiąt złotych.
Jak w przypadku jednej z czytelniczek portalu expresskaszubski.pl. Pani Julia niedawno zorientowała się, że do jej rachunku za energię elektryczną doliczana jest tzw. opłata handlowa. W jej przypadku to 45 zł miesięcznie.
"Chciałabym ostrzec wszystkich klientów Energi Obrót. W ubiegłym miesiącu podpisywałam umowę kompleksową w Kartuzach i prosiłam o umowę w taryfie podstawowej. Zapewniono mnie o sporządzeniu takiej umowy" – czytamy.
Kobieta czuje się oszukana z powodu opłaty handlowej, która powoduje wzrost każdego rachunku, o czym nie miała świadomości, gdy podpisywała umowę.
45 zł pomnożone przez 12 miesięcy daje kwotę 540 zł. To już konkretny wydatek dla każdego gospodarstwa domowego.
Jak uniknąć opłaty handlowej w rachunkach za prąd?
Jak czytamy na optimalenergy.pl, niewiele osób wie, że wybierając odpowiednią taryfę sprzedawcy prądu, opłaty handlowej można uniknąć.
Opłata handlowa występuje na rachunkach tych osób, które wybrały rynkową ofertę sprzedawcy prądu. W zależności od firmy, z którą zawarta jest umowa, definiowana jest ona na różne sposoby.
Jej kwota jest całkowicie niezależna od zużycia energii elektrycznej. To dobre, w przypadku wysokiego zużycia, ale jeśli mieszkanie stoi puste, a zużycie wynosi 0 kWh – opłatę handlową i tak trzeba uiszczać.
Stawki różnią się z kolei w zależności od umów konstruowanych przez sprzedawców prądu. Kwota ta nie jest też w żaden sposób odgórnie regulowana.
W przypadku odbiorców korzystających z tzw. urzędowej taryfy prądowej, na rachunkach nie ma takiej pozycji, jak "opłata handlowa".
"Niejako jest ona kosztem występującym wyłącznie we własnych pakietach sprzedawców prądu, które bardzo często kuszą dodatkowymi usługami czy gwarancją stałej ceny za prąd przez określony czas" – podaje optimalenergy.pl.
Dlatego, by uniknąć tego zbędnego kosztu w rachunku za prąd, należy wybrać taryfę urzędową bez żadnych dodatków. Ponadto taką, w której wysokość cen prądu określana jest przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki i nie może być zwiększana przez żadne dodatkowe koszty.
Tego typu taryfa określana jest mianem "czystej taryfy", oznakowanej symbolem G11. W przypadku wyboru taryfy własnej u sprzedawcy prądu uzupełniana jest o dodatkową literkę na końcu, przyjmując postać np. G11k.
Dodatkowo należy także pamiętać, że bez względu na to, czy sprzedawcą prądu jest Tauron, PGE, Enea czy Energa, umowa bez opłaty handlowej jest zawsze możliwa do podpisania, choć bardzo rzadko można o niej usłyszeć od przedstawicieli tych firm.