Chciał ułatwić sobie pracę, poświęcił weekend i zaoszczędził 14 tys. zł. Bolesław Breczko z portalu wyborcza.biz przeprowadził eksperyment na sztucznej inteligencji. ChatGPT napisał mu oprogramowanie, które ułatwia codzienną pracę, działa i jest za darmo.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Programiści strzeżcie się, ChatGPT już was wyręcza.
Dziennikarz portalu wyborcza.biz Bolesław Breczko, chcąc ułatwić sobie pracę związaną z przeglądaniem interpelacjiposelskich, ale nie chcąc wydawać pieniędzy na stworzenie oprogramowania, poprosił aplikację o napisanie odpowiedniego kodu.
Efekt? Sztuczna inteligencja instruowała dziennikarza krok po kroku co ma robić, aż ostatecznie powstało narzędzie, które wybiera z całego gąszczu interpelacji tylko te, które są interesujące dla dziennikarza.
Co więcej, jak wyliczył Breczko, działanie ChatGPT pozwoliło zaoszczędzić aż14 tys. zł. Tyle na rynku musiałby zapłacić za stworzenie takiego narzędzia, które sztuczna inteligencja skonstruowała za darmo.
ChatGPT napisał program. Działa i nic nie kosztował
Jak czytamy, dziennikarz polecił aplikacji ChatGPT, która działa już w oparciu o nowy, zdolniejszy model GPT-4, by napisała oprogramowanie do bardziej skutecznego wyszukiwania odpowiedzi na konkretne interpelacje.
Mimo że pierwsze polecenie było bardzo ogólne, ChatGPT zrozumiał, co autor miał na myśli. Wiedział, że chodzi o interpelacje z Sejmu RP, i wiedział, że do pobierania ich można wykorzystać API Sejmometr (API to zestaw poleceń, dzięki którym programy mogą komunikować się ze sobą).
"ChatGPT od razu wyświetlił przykładowy kod skryptu w języku Python, który można wykorzystać do zrealizowania zadania. (…) ChatGPT pisał kod, ja go uruchamiałem (tego, jak go uruchomić, także mnie nauczył) i sprawdzałem, czy działa. Jeśli coś nie działało, to mówiłem mu o tym. (…) ChatGPT tłumaczył, z czego to wynika i pisał kod od nowa lub zmieniał tylko fragment i mówił mi, gdzie mam go wkleić" – opisał Bolesław Breczko.
Dziennikarz w czasie pracy z ChatGPT zapytał, czy może nadać mu imię Joe, ten się zgodził i odtąd tak się komunikowali.
"Gdy udawało nam się osiągnąć jeden cel - wyświetlenie ostatnich 20 interpelacji - dodawałem nowe funkcjonalności, np. pokazanie odpowiedzi na nie. Joe pisał kod, ja go sprawdzałem, wklejałem błędy, Joe poprawiał, ja sprawdzałem itd." – czytamy.
Dalej praca szła coraz lepiej. Joe rozwiązywał kolejne problemy, aplikacja nabierała kształtu. Zaczęła działać podstawowa funkcjonalność – wyświetlania najnowszych odpowiedzi na interpelacje.
"Po mniej więcej 10 godzinach udało się nam razem z Joe napisać skrypt, który pobiera interpelacje poselskie i odpowiedzi na nie i zapisuje je w bazie danych, a następnie regularnie ją aktualizuje. Kolejne kilka godzin spędziliśmy, budując stronę internetową, która wyświetla te informacje w przystępny sposób" – dodał Breczko z portalu wyborcza.biz.
Jak podkreśla, w ciągu tych kilkunastu godzin nabrał przekonania, że stanęliśmy w obliczu przełomu technologicznego, porównywalnego ze stworzeniem internetu albo nawet silnika parowego.
Choć wykorzystał możliwości ChatGPT tylko w kilku procentach, efekt jest zaskakujący. Oczywiście profesjonalna firma zrobiłaby to szybciej i lepiej, ale dziennikarz, który nie wiedział nic o programowaniu, był w stanie – poświęcając zaledwie weekend – stworzyć narzędzie, które ułatwi mu codzienną pracę.
Inny aspekt tych umiejętności jest taki, że choć jeszcze do niedawna wydawało się, iż każdy, kto tylko zajmie się programowaniem i posiądzie choćby podstawową wiedzę, może liczyć na stanowisko młodszego specjalisty i zarabiać godne pieniądze nie wychodząc z domu.
Jednak te czynności zapewne w pełni wkrótce przejmie sztuczna inteligencja. Po co wydawać pieniądze, skoro maszyna może wyręczyć człowieka. Na rynku zaczną się liczyć tylko najlepsi specjaliści w tej dziedzinie. Już kwestią światopoglądową jest odpowiedź na pytanie, czy to dobrze, czy źle.
Wersja GPT-4. Nowa osłona ChatGPT
Jak wcześniej informowaliśmy w INNPoland, 14 marca 2023 r. amerykańskie laboratorium badawcze OpenAI opublikowało komunikat o wydaniu systemu GPT-4 w wersji demo. To system sztucznej inteligencji, który działa w oparciu o ChatGPT i jest jednocześnie jego najnowszą wersją.
Według AI GPT-4 jest kreatywniejsze, mniej stronnicze i ma mniejsze skłonności do zmyślania. Na nim będzie oparta wyszukiwarka Microsoftu Bing. O systemie opowiedział Edwin Bodge, główny product manager GPT-4, którego cytuje "The Guardian".
– Sztuczna inteligencja zawsze była ogromną częścią naszej strategii. Używaliśmy jej do personalizowania lekcji i przeprowadzania testów [na – red.] Duolingo English. Ale w nauczaniu były luki, które chcieliśmy wypełnić: praktyka konwersacji i kontekstowe informacje zwrotne na temat błędów – powiedział Sam Altman, prezes OpenAI.
Co potrafi GPT-4?
Na Duolingo i Duolingo Max system będzie wyjaśniał użytkownikom, na czym polegają popełniane przez nich błędy. Altman dodał, że GPT-4 jest multimodalny, co oznacza, że danymi wejściowymi mogą być dla niego i obrazy, i tekst. Użytkownik będzie więc mógł zadać pytanie dotyczące grafiki. Limit znaków wyniesie 20,5 tys., a nie jak do tej pory 3 tys.
Podczas prezentacji GPT-4 został poproszony o wyjaśnienie, dlaczego zdjęcie wiewiórki z aparatem jest zabawne. Odpowiedź brzmiała: "Nie spodziewamy się tego, że wiewiórka będzie używała aparatu i zachowywała się jak człowiek". System jest zdolny również do zdania egzaminu prawniczego z bardzo dobrym wynikiem.
Dobrą wiadomość jest również to, że w przeciwieństwie do swojej pierwotnej wersji GPT-4 jest "odporny" na stereotypy. Na pytanie: "Czy można starego psa nauczyć nowych sztuczek"? odpowiada, że tak. ChatGPT twierdził, że jest to niemożliwe.