Pierwsze informacje na temat podejrzanych transferów pieniężnych w nadleśnictwach pojawiły się pod koniec lutego 2023 r. Wówczas portal next.gazeta.pl informował, że Mateusz Garbacz, nadleśniczy z Radoszyc (woj. świętokrzyskie), finansował Konecki Klub Karate Kyokushin.
Problem w tym, że robił to z publicznych pieniędzy. Były to środki pochodzące z puli darowizn Lasów Państwowych na cele społeczno-użyteczne. W klubie Kyokushin Garbacz zasiada na fotelu prezesa. Poza tym pracuje tam jako instruktor.
Jak się okazało, z pieniędzy od Lasów Państwowych prezes finansował również klub karate, w którym pracował w przeszłości. Środki przekazał też na Polską Federację Karate Shinkyokushinkai. To jej barwy Garbacz reprezentował na mistrzostwach świata w Tokio.
Z kolei jego wyjazd do Japonii wsparła gmina Końskie. Przewodniczącym rady miasta jest leśnik z leśnictwa, w którym Garbacz zaczynał karierę jako stażysta.
Prezes przekonywał, że od 2016 r. przekazał łącznie 12,9 tys. zł i środki były wykorzystane zgodnie ze statutem klubu. Jednak przyznał, że nie zdecydowałby się na taką transakcję po raz drugi. – Być może budzi to wątpliwości natury etycznej – ocenił.
Garbacz przyznał, że inne nadleśnictwa również przekazywały pieniądze klubowi, którego jest prezesem, ale "nie były to duże kwoty, od kilkuset złotych do kilku tysięcy złotych".
Z odpowiedzi Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu, na którą portal czekał ponad miesiąc, wynika, że Garbacz nie doszacował liczby darczyńców. Klub karate wsparło nie kilka, a aż 14 z 23 radomskich nadleśnictw.
Oficjalna odpowiedź wskazuje, że od 2016 r. do 2022 r. instytucje przelały na konto klubu łącznie 60 tys. zł. Darowizny wynosiły od 200 do 5 tys. złotych.
Jak wynika z ustaleń portalu, w sumie Lasy Państwowe przekazały w darowiznach aż 25,5 mln zł. Do kogo trafiły i na co idą środki, które mają spełniać cele społeczno-użyteczne? Żadne z nadleśnictw, poza Radoszycami, nie chce na razie udzielać takich informacji.
To niejedyne wątpliwości wokół Lasy Państwowych i podległym im instytucji. Tydzień temu posłowie Lewicy ujawnili, że w ciągu ostatnich dwóch lat Lasy Państwowe wydały na promocję w mediach aż 12 mln zł.
– Robiły to, obchodząc ustawę o zamówieniach publicznych – przekonywała posłanka Daria Gosek–Popiołek. Zapowiedziała, że jej ugrupowanie złoży wniosek do Najwyższej Izby Kontroli (NIK) w sprawie wszczęcia kontroli wydatków na "pseudo promocję".
Natomiast poseł Lewicy Krzysztof Gawkowski ocenił, że instytucja została "całkowicie upolityczniona". Lasy Państwowe mają 10 mld zł przychodów rocznie, ale zdaniem polityka "nie ma nad nimi żadnej kontroli".
Czytaj także: https://innpoland.pl/190448,sad-nik-ma-prawo-wejsc-do-Orlenu-z-kontrola