Z raportu "People at Work 2022: A Global Workforce View" wynika, że aż połowa Polaków (48,82 proc.) przyznaje, że otrzymuje wypłaty z opóźnieniem. Aż 11,31 proc. z nich dodaje, że jest to bardzo częste zjawisko.
– Niepłacenie pensji na czas jest brutalną formą łamania praw pracowniczych, za które powinna być szybka i wysoka kara – mówi INNPoland.pl Piotr Szumlewicz, lider Związkowej Alternatywy.
Dodaje, że obecnie dochodzenie odszkodowań czy odsetek za opóźnienia w wypłacie wynagrodzenia należy do rzadkości, choć terminowa wypłata stanowi jeden z podstawowych obowiązków pracodawcy.
– Naszym zdaniem odsetki za opóźnienia w wypłacie wynagrodzeń powinny być naliczane automatycznie, wedle przejrzystych reguł i niezależnie od rodzaju umowy – mówi Szumlewicz.
Zgodnie z prawem nawet jeden dzień opóźnienia w wypłacie wynagrodzenia jest poważnym naruszeniem kodeksu pracy. Jeśli pracodawca spóźnia się z wynagrodzeniem, pracownikowi przysługuje szereg praw.
W takiej sytuacji może on rozwiązać umowę o pracę bez zachowania okresu wypowiedzenia, żądać wypłaty należnego wynagrodzenia wraz z odsetkami za każdy dzień zwłoki, zażądać wynagrodzenia za okres wypowiedzenia, a także domagać się odszkodowania za poniesione straty.
Problem w tym, że musi się najpierw zgłosić do Państwowej Inspekcji Pracy. PIP wysyła do firmy kontrolę i dopiero wtedy może domagać się przestrzegania praw pracowniczych. Związkowa Alternatywa proponuje, by odsetki byłyby wypłacane obligatoryjnie. Na razie większość osób dostających wypłaty z opóźnieniem rezygnuje z dochodzenia swoich praw.
– Zgodnie z naszą propozycją za każdy dzień zwłoki pracodawca musiałby doliczać dodatkowe 0,5 proc. w stosunku do kwoty zawartej w umowie. Przykładowo, gdyby chodziło o kwotę 5000 zł, jeden dzień opóźnienia oznaczałby obowiązek wypłacenia dodatkowych 25 zł, a po miesiącu kwota by wzrosła do 30×0,5 proc., czyli 15 proc., a zatem 750 zł – mówi nam Piotr Szumlewicz.
– Wskazujemy, że jako obywatele płacimy wysokie kary za łamanie przepisów, co dotyczy chociażby jazdy transportem publicznym bez biletu, łamania przepisów drogowych czy niespłacania kredytów bankowych na czas. W przypadku niepłacenia pensji na czas nie ma podobnych kar, chociaż jest to brutalne złamanie przepisów – dodaje.
Problem niepłacenia pensji na czas jest badany przez Państwową Inspekcję Pracy i co roku dotyczy kilkunastu procent kontrolowanych przedsiębiorstw, przy czym skala kontroli jest relatywnie niska.
– Z naszej wiedzy wynika, że niepłacenie pensji dotyczy przede wszystkich umów cywilno-prawnych. Choć firma sama ustala terminy przelewu wynagrodzenia, bardzo często spóźnia się z wypłatą. Trudno znaleźć przypadek, by jakikolwiek pracodawca zapłacił jakiekolwiek odsetki w takiej sytuacji. Dlatego naszym zdaniem warto wpisać do prawa pracy jasny, konkretny przepis, zgodnie z którym pracodawca byłby ustawowo zobligowany do wypłaty wysokich odsetek – zauważa Lider Związkowej Alternatywy.
Szumlewicz dodaje, że w Polsce kompetencje związków zawodowych są bardzo ograniczone. Jego zdaniem mają one niewielki wpływ na funkcjonowanie przedsiębiorstwa, a na dodatek często są ofiarami represji ze strony pracodawców.
– Jednocześnie wciąż masowo są łamane prawa pracownicze, a Państwowa Inspekcja Pracy ma ograniczone możliwości działania i jej rola jest zdecydowanie za mała. Co roku PIP kontroluje około 70 tys. firm, czyli mniej niż 5 proc. wszystkich przedsiębiorstw. W tym kontekście należy rozważyć zmianę zakresu obowiązków i możliwości działania związków zawodowych – mówi lider ZA.
Co proponuje? Jego zdaniem, aby wzmocnić pozycję związków, a zarazem zmniejszyć skalę łamania praw pracowniczych, warto przyznać etatowym związkowcom wszystkie kompetencje inspektorów Państwowej Inspekcji Pracy.
– W razie stwierdzenia naruszenia przepisów przedstawiciel związku zawodowego byłby uprawniony do wydania nakazu usunięcia stwierdzonych uchybień, w tym zaległej wypłaty należnego wynagrodzenia za pracę i innych świadczeń przysługujących pracownikom, jak też ukarania nieuczciwego pracodawcy mandatem lub wystąpienia do sądu z wnioskiem o jego ukaranie – mówi Piotr Szumlewicz.
Dodaje, że dzięki temu radykalnie zwiększyłaby się skala kontroli firm, a PIP byłaby częściowo odciążona w swoich obowiązkach. W ten sposób przedstawiciele związków zawodowych mieliby znacznie większe możliwości działania niż obecnie, ale zarazem spoczywałaby na nich o wiele większa odpowiedzialność.
Czytaj także: https://innpoland.pl/193358,nowelizacja-kodeksu-pracy-jakie-zmiany-dla-ojcow