Jeszcze tydzień temu kilkanaście złotych trzeba było zapłacić za półkilową łubiankę, dziś ceny spadły o połowę. Nasi czytelnicy donoszą nam, że na Śląsku można już kupić truskawki za 14-15 złotych za kilo. Sprzedawcy zarzekają się, że to polskie owoce.
Spadek cen jest niesamowity. Jeszcze kilka dni temu truskawki kosztowały ok. 30 złotych za kilo. Mowa o krajowych owocach. Na rynku i tak więcej było truskawek z Grecji. Te jednak zdrożały. Jak czytamy w portalu SadyOgrody.pl niedawno greckie truskawki w hurcie kosztowały ok. 50 zł za opakowanie o wadze 5 kilogramów. Teraz cena skoczyła do 80 złotych.
Jednocześnie spada cena polskich truskawek, więc po majówce prawdopodobnie nie będziemy się musieli nawet zastanawiać czy owoce w sklepach są z Polski, czy innego kraju. Plantatorzy truskawek spod osłon zapowiadają, że jeżeli utrzyma się ciepła pogoda, to w po długim weekendzie można spodziewać się wysypu polskiej truskawki.
Uprawa parapetowa, z której pochodzą pierwsze polskie truskawki, bazuje na produkcji owoców na platformach. Truskawki zwisają na długich pędach i nie mają kontaktu z podłożem.
Z kolei gorący sezon na truskawki rozpocznie się w maju i może potrwać nawet do października. Wówczas zbiera się odmiany powtarzające. Najwięcej truskawek z plantacji w gruncie pojawi się na rynku w okolicach połowy czerwca. To właśnie wtedy ceny tych owoców powinny być najkorzystniejsze dla naszych portfeli.
W połowie kwietnia pierwsze polskie truskawki pojawiły się także w Biedronce. Na początku owoce były dostępne w 1,2 tys. placówek, ale sieć zadeklarowała, że będzie je dostarczała do kolejnych oddziałów.
Wówczas truskawki kosztowały w Biedronce 9,99 zł za dość niewielkie opakowanie (250 g). Zatem za 1 kg tych owoców trzeba było zapłacić około 40 zł.
14,7 proc. rdr. – tyle wyniosła inflacja w kwietniu według szybkiego szacunku GUS. Ekonomiści spodziewali się spowolnienia tempa wzrostu cen, ale ich prognozy były bardziej sceptyczne. Szczyt inflacji jest za nami, ale to nie oznacza, że ceny dalej nie rosną.
Dzisiejsze dane to tzw. szybki szacunek. Pod koniec każdego miesiąca GUS analizuje tylko niektóre ceny. Wśród analizowanych kategorii najbardziej podrożały nośniki energii (23,5 proc.). Ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły o 19,7 proc., a ceny paliw o 9,9 proc.