O sprawę akcji Elektrociepłowni Będzin zapytaliśmy Piotra Kuczyńskiego, analityka DI Xelion z gigantycznym doświadczeniem. Jego zdaniem w tej sytuacji możliwe są trzy scenariusze. Jeden prawdopodobny, drugi mniej, trzeci tajemniczy.
– Mi to przypomina wydarzenie związane ze wzrostem cen akcji spółki GameStop. To był przełom 2021 i 2022 roku. We wrześniu 2021 roku w mediach społecznościowych ruszyła nagonka, by kupować akcje tej upadającej spółki i zmusić tych, którzy grają na spadki i mają otwarte krótkie pozycje, do ich zamykania. Czyli do kupowania tych akcji. Wtedy cena akcji wzrosła z 2 dolarów do 81 dolarów, czyli o 4000 procent w ciągu 4 miesięcy – mówi Piotr Kuczyński w rozmowie z INNPoland.
– Przy nich EC Będzin to mały pikuś – żartuje analityk. Dodaje, że akcję z GameStop nakręcili drobni akcjonariusze, bez wyraźnego powodu. Media potem rozpisywały się o tym, że to zemsta małych inwestorów na dużych graczach.
Piotr Kuczyński dodaje, że dodaje, że EC Będzin miała być restrukturyzowana, więc była na granicy upadłości. Zupełnie jak GameStop – zauważa.
Druga możliwość, zdaniem Piotra Kuczyńskiego to tzw. insider trading. To, na czym polega takie działanie, wyjaśnił ekspert.
– Czyli ktoś coś wiedział, puszczał informacje na ten temat i tym wywołał wzrost kursu akcji – tłumaczy Kuczyński. Dodaje jednak, że ten scenariusz wydaje mu się nieprawdopodobny.
– Nawet inwestycja w SMR-y to nie jest powód do dziesięciokrotnego wzrostu kursu akcji. To nie jest AI, która rozpala wyobraźnię inwestorów. Ten powód zdaje się zbyt banalny. Nawet gdyby spółka Orlen Synthos ogłosiła inwestycję w EC Będzin, to byłby powód do dziesięciokrotnej zwyżki. To wieloletnia inwestycja, to nie da natychmiast złota w kieszeni – wyjaśnia.
– Rozkręcił to ktoś, kto chciał drogo sprzedać akcje i ten wątek trzeba dokładnie zbadać – mówi Piotr Kuczyński w rozmowie z INNPoland.pl.
Jego zdaniem trzeba sprawdzić, czy ten "ktoś" coś sprzedawał.
– Jeśli ktoś taki pozbył się akcji, nie informując o tym (bo więksi inwestorzy muszą prezentować takie informacje), to sprawa śmierdzi na 100 kilometrów. Jeśli dał komuś te akcje jako darowiznę i ten ktoś sprzedawał, to też sprawa śmierdzi – mówi analityk, ale zaznacza, że sprawę musi dokładnie zbadać Komisja Nadzoru Finansowego.
Nie komentuje doniesień mediów. Jak przypomina "Rz" od kilku miesięcy swoje udziały w spółce zwiększał największy posiadacz akcji firmy, Grupa Altum. Ma ona już 45 proc. udziałów, a jej prezesem jest były kandydat PiS na radnego Legionowa. Jest on też członkiem rady nadzorczej spółki SWWS Sport należącej do Szkoły Wyższej Wymiaru Sprawiedliwości, założonej przez Ministerstwo Sprawiedliwości w 2018 roku. Tę informację podał z kolei Rafał Hirsch z Business Insidera.
Piotr Kuczyński zaznacza, że wyjaśnienie sprawy to zadanie dla Komisji Nadzoru Finansowego. Jego zdaniem może być to akcja nakręcona przez drobnych inwestorów na zasadzie "kupujemy sobie akcje EC Będzin i zobaczymy, co z tego wyniknie". Podejrzenie insider tradingu wydaje mu się mało prawdopodobne. Trzeci scenariusz trzeba po prostu dokładnie sprawdzić.
Na pytanie o to, czy Komisja Nadzoru Finansowego nie wkroczyła do gry zbyt późno, odpowiada, że KNF powinna sprawdzić, kto wywołał ten ruch i kto sprzedawał akcje. Inne sprawy to normalna gra rynkowa.
Przypomina, że w sprawie GameStop amerykański SEC (odpowiednik naszej KNF) nie interweniował.