28 czerwca rozstrzygnięto Program Wsparcia Gier Wideo, który miał przyznać państwowe dotacje z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Na 17 projektów, z około 250 zgłoszonych, dwa najwyżej dofinansowane pochodzą ze spółek należących do osób, które zasiadały w komisji oceniającej wnioski.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Fundacja Indie Games Polska i Centrum Rozwoju Przemysłów Kreatywnych zorganizowały Program Wsparcia Gier Wideo, mający zapewnić dofinansowanie dla niezależnych twórców gier w naszym kraju. Dotacje wynosiły od 72 tys. do 400 tys o łącznej puli 5 milionów pochodzącej z państwowych pieniędzy Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu.
Rozpatrzono 248 zgłoszeń i wybrano 17 projektów. W komisji oceniającej składane wnioski zasiadali członkowie spółek Atomic Wolf i Star Drifters, którzy przyznali sobie najwyższe oceny. Czy zarzuty "kolesiostwa" są uzasadnione?
Zachęcamy do subskrybowania nowego kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz możesz w nim oglądać naszą istotną społecznie debatę na temat rzucania palenia. A wkrótce jeszcze więcej świeżynek ze świata biznesu, finansów i technologii. Stay tuned!
Zarzuty wobec ekspertów
Ze wszystkimi danymi możemy zapoznać się w biuletynie informacji publicznej. W 10-osobowym zespole oceniającym projekty zasiadali Marek Czerniak, dyrektor kreatywny w Atomic Wolf oraz Jakub Wójcik, prezes Star Drifters, którzy są także członkami zarządu Fundacji Indie Games Polska.
Zarzut pierwszy wytoczył Leszek Krajewski, Managing Director w firmie RAION Games. Wniosek tej firmy, na produkcję tytułu "Echoes of Salt" został odrzucony. Wśród listy odrzuconych znajdują się małe niezależne firmy, w tym jednoosobowe zespoły podpisujące się jedynie imieniem i nazwiskiem.
Komentarz spółek
Czy mowa o klasycznym deptaniu maluczkich na rzecz większych zawodników? Gdyby wzięli udział w ocenianiu własnych projektów, mielibyśmy do czynienia z konfliktem interesów. W dodatku regulamin programu nie przewiduje odwołania od decyzji.
Redakcja "Komputer Świat" skontaktowała się z jurorami i otrzymała ich komentarz.
"Oczywiście, że nie brałem udziału w ocenianiu tych wniosków. Co więcej, nie wiem kto i jak głosował na poszczególne wnioski ze składu komitetu sterującego, bo system takich informacji nie udzielał" – powiedział dla "Komputer Świat" Marek Czerniak.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
"Członkowie komitetu sterującego byli poinformowani przed rozpoczęciem prac o potencjalnych problemach związanych z "Konfliktem interesów" (wiele osób w składzie to ludzi związani na różne sposoby z branżą gier, jest o tym rozdział w regulaminie) i w konsekwencji tego byli wyłączeni z oceny pewniej grupy wniosków" – dodał dyrektor kreatywny Atomic Wolf.
"Nie, oczywiście, że nie brałem udziału w obu głosowaniach na przedstawione projekty. Nikt z członków komisji sterującej nie brał udziału w ocenie wniosków, co do których mogło dojść do cienia podejrzenia o konflikcie interesów. Reguluje to regulamin konkursu — punkt 9 z załącznika. Wyłączenia był bardzo szerokie i dotyczyły wspomnianych projektów. Dokładniejsze informacje może przekazać Centrum Rozwoju Przemysłów Kreatywnych, ponieważ wiążę mnie z nimi umowa." – wyjaśnił Jakub Wójcik
Punkt 9 regulaminu rzeczywiście stawia sprawy jasno. Zarzuty mogą okazać się bezpodstawne. Nie padł jeszcze oficjalny komunikat ze strony Centrum Rozwoju Przemysłów Kreatywnych, odpowiadającego za program. W przypadku złamania regulaminu, organy zarządzające i minister mogliby unieważnić pojedyncze wnioski bądź nawet cały konkurs.