Każdy, kto robi zakupy wie o tym, że ceny produktów rosną, zaś ich waga czy gramatura spadają. Ale do tego doszedł jeszcze jeden trend: skimpflacja. Producenci świadomie pogarszają skład wielu produktów, wyrzucając z receptury drogie i jakościowe składniki. Skala zjawiska może przerażać.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Kupujący, którzy już musieli zmagać się z rosnącymi cenami i zmniejszającymi się rozmiarami opakowań, teraz muszą również uważać na "skimpflację" – ciche obniżanie specyfikacji niektórych produktów. Słowo "skimp" w języku angielskim oznacza "skąpienie".
O sprawie sporo pisze brytyjski "Guardian". Wyjaśnia, że ponieważ koszty składników rosną, supermarkety i producenci po cichu zmieniają receptury i zmniejszają rozmiary niektórych produktów, aby utrzymać ceny na półkach na niskim poziomie.
Dziennikarze ustalili, że niektórzy producenci zmniejszyli o ponad połowę ilość oliwy w pastach do smarowania i używanej w sosach, nie chwaląc się zmianą receptury. Inni zmniejszyli rozmiar chusteczek i ręczników kuchennych.
"Guardian" zauważa, że w niektórych przypadkach na opakowaniu nie ma nic, co wskazywałoby, że coś się zmieniło, więc konsumenci nie są świadomi, że dostają mniej za swoje pieniądze, dopóki nie wrócą do domu.
Zachęcamy do subskrybowania nowego kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia" i "Po ludzku o ekonomii" możesz oglądać TUTAJ. A wkrótce jeszcze więcej świeżynek ze świata biznesu, finansów i technologii.
Dziennikarze zaczęli przyglądać się produktom po tym, jak skontaktował się z nimi czytelnik, który zauważył, że produkt do smarowania, który kupił, zawierał tylko 10 proc. oliwy z oliwek, podczas gdy wcześniej było to 21 proc.
Inne przykłady znalezione przez Guardiana obejmują:
Morrisons Guacamole. Składniki kiedyś zawierały 80 proc. awokado i 5 proc. czerwonej cebuli, ale teraz zawierają 77 proc. awokado i nieokreśloną ilość cebuli.
Aldi Specially Selected Pesto Rosso 190g. Zawierało 33 proc. oliwy z oliwek extra virgin i 26 proc. uwodnionych suszonych pomidorów; teraz jest to 27 proc. oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia i 23 proc. uwodnionych suszonych pomidorów.
Bardzo duże chusteczki Tesco Soft. Miały wymiary 300 mm x 260 mm, ale mierzyły 280 mm x 235 mm w teście Guardian Money.
Arkusze ręczników kuchennych Tesco Springforce Jumbo miały kiedyś wymiary 210 mm x 210 mm, ale teraz mają 195 mm x 200 mm.
Aldi Bramwells Real Mayonnaise Kiedyś zawierał 9 proc. żółtka, ale teraz zawiera 6 proc. jaj i 1,5 proc. żółtka.
Pasty Bertolli, Morrisons i Sainsbury's z oliwą z oliwek. Również w tych pastach 21 proc. oliwy z oliwek zostało zredukowane do 10 proc.
Niektóre zmiany są niewielkie, ale wszystkie dotyczą redukcji kluczowych i drogich składników, a niektórym towarzyszyły podwyżki cen lub cięcia rozmiarów opakowań. Na przykład firma Morrisons ograniczyła zawartość oliwy z oliwek w swoim smarowidle i zmniejszyła opakowania z 500 g do 450 g.
W niektórych z tych przypadków sprzedawcy przestali publikować szczegółowe informacje, które umożliwiły porównanie produktów przed zakupem. Na stronie Tesco usunięto np. informację o wielkości poszczególnych chusteczek.
Sue Davies, szefowa działu polityki żywnościowej w grupie konsumenckiej Which?, powiedziała, że niepokojące jest to, że ludzie mogą "nieumyślnie płacić więcej za mniej".
– Chociaż kupujących można zniechęcić do zakupu produktu, jeśli widzą, że opakowanie się zmniejsza lub ceny rosną, rzadziej zauważają, że producenci i supermarkety po cichu zmieniają składniki produktów – dodała.
Produkty nikną w oczach
W Polsce coraz częściej na półkach stoją opakowania mleka, napojów czy środków do czyszczenia o pojemności 0,9 litra. To 10 proc. mniej od "standardowego litra" - a cena rzadko spada o jedną dziesiątą w porównaniu do większej butelki. Na pierwszy rzut oka wydaje się jednak bardziej atrakcyjna.
Wiele czekolad waży dziś nie 100 gramów, ale 90. Popularne małpki nie dość, że nie są już wódkami (często mają poniżej 38 proc. alkoholu), również zmniejszyły objętość ze 100 do 90 ml. Półkilowa kiedyś kawa dziś waży najwyżej 450 gramów. Wiele osób lubiących gotować do szału doprowadzają 900-gramowe opakowania mąki. Bo jak w przepisie jest kilogram, to muszą kupić dwa opakowania.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Według badań przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii przez Narodowe Biuro Statystyczne, zjawisku downsizingu, bo tak brzmi fachowa nazwa tego procesu, na przełomie 2012-2017 r. uległo ponad dwa i pół tysiąca produktów - pisze BBC. A sytuacja, zamiast ulegać poprawie, wciąż się pogarsza.
Jeżeli ktoś jeszcze się łudził, że zjawisko to ominęło Polskę - niestety. Nasi rodzimi producenci nie okazują się lepsi od amerykańskich czy brytyjskich. Jak podaje naTemat.pl, zaniżanie gramatury możemy zauważyć w większości produktów w polskich sklepach. I tak na przykład mąka Basia w swojej nowej odsłonie ma 900 g, zamiast pełnego kilograma, kiedyś kostka masła Ekstra ważyła 250 g, dziś tylko 170.
Ile waży Ptasie Mleczko?
Jednym z najlepszych przykładów downzisingu, i to długotrwałego, jest Ptasie Mleczko. W ofercie sklepów internetowych trudno dziś znaleźć ten specjał w opakowaniu o wadze 360 gramów. Paczka waży 340 gramów. Różnica nie jest niby wielka, ale jeszcze w 2019 roku pisaliśmy w INNPoland.pl, że Ptasie Mleczko standardowo waży 380 gramów. W ciągu tych kilku lat jego waga spadła najpierw do 360, a potem do 340 gramów.
Warto też pamiętać o tym, że w roku 1994 Ptasie Mleczko ważyło równe pół kilo. Przez niecałe 20 lat jego waga spadła aż o 160 gramów. Dzisiejsze opakowanie waży zaledwie 68 procent tego, co w latach 90.
Produkujący Ptasie Mleczko Wedel zapewnia, że wielkość kostek się nie zmieniła i są tak samo smaczne. Przeczą temu opinie internautów – wiele osób uważa, że obecny smak tego przysmaku Wedla zdecydowanie ustępuje wcześniejszemu.