INNPoland_avatar

Tak nas "robią" w sklepach. Płacimy więcej, a dostajemy mniej. "Czujność i jeszcze raz czujność!"

Paweł Orlikowski

07 marca 2023, 19:06 · 2 minuty czytania
Shrinkflacja i downsizeing w sklepach. Katarzyna Bosacka podaje przykłady. Nie dość, że inflacja drenuje nasze portfele, to jeszcze producenci zmniejszają zawartość swoich opakowań.


Tak nas "robią" w sklepach. Płacimy więcej, a dostajemy mniej. "Czujność i jeszcze raz czujność!"

Paweł Orlikowski
07 marca 2023, 19:06 • 1 minuta czytania
Shrinkflacja i downsizeing w sklepach. Katarzyna Bosacka podaje przykłady. Nie dość, że inflacja drenuje nasze portfele, to jeszcze producenci zmniejszają zawartość swoich opakowań.
Downsizeing i shrinkflacja. Katarzyna Bosacka ostrzega. Fot. Arkadiusz Ziolek/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej
  • Downsizeing i shrinkflacja w sklepach. Katarzyna Bosacka ostrzega
  • Chodzi o zmniejszane opakowań lub gramatury, pod pozorem ich utrzymywania
  • De facto płacimy tyle samo lub więcej, za mniej

Dziennikarka zajmująca się tematyką zdrowej żywności Katarzyna Bosacka ostrzega na swoim Facebooku przed kolejnymi przykładami zmniejszania gramatury produktów. W dobie szalejącej inflacji, część producentów daje nam mniej i daje nam złudzenie, że ceny nie rosną lub rosną nie tak znacznie.

"Oto kilka nowych przykładów downsizingu/shrinkflacji (czyli zmniejszania przez producentów opakowań/zawartości produktów), które ostatnio od Was otrzymałam":

  • jogurt 165 g, wcześniej 180 g;
  • mąka 800 g, kiedyś 1 kg;
  • olej 900 ml, kiedyś 1 l;
  • mrożone maliny 300 g, kiedyś 450 g.

Do tego, jak dodała Bosacka, dziwne rzeczy dzieją się też z czekoladami. "Na pierwszy rzut oka o takiej samej wielkości, jednak jedna waży 90 g, druga 100 g (a są i takie, które mają zaledwie 80 g)".

"Wygląda na to, że producenci mogą w tej kwestii spać spokojnie. Zdaniem UOKiK mogą oni dowolnie zmieniać wielkość opakowań. Ważne aby podawali obecną gramaturę. A radą dla konsumentów jest porównywanie cen i zwracanie uwagi na cenę za 1 kg/1 litr, a nie za konkretną sztukę czy dany produkt" – czytamy we wpisie.

Co zatem radzi Bosacka? "Czujność, czujność i jeszcze raz czujność! Bo zmniejszonych produktów jest na rynku coraz więcej".

Pensja rozchodzi się na rachunki i jedzenie

Jak informowaliśmy wcześniej w INNPoland, Polacy żyją na skraju ubóstwa. Wielu osobom pensja wystarcza tylko na rachunki i podstawowe zakupy.

7000 złotych miesięcznie? W kwocie brutto to średnia krajowa. Oczywiście są osoby, które zarabiają dużo więcej, i takie, które zarabiają dużo mniej. Dane GUS pokazują tylko pewien stan wynagrodzeń w Polsce. Dokładna kwota za styczeń to 6 883,96 zł.

Gdy przyjrzeć się nieco bardziej szczegółowo na zarobki i wydatki Polek i Polaków, okaże się, że dla wielu to, co zarabiają w miesiąc, wystarcza tylko na opłacenie podstawowych wydatków, jak rachunki i jedzenie. O oszczędzaniu, czy kupowaniu czegoś dla siebie nie ma mowy.

Najnowsze badanie NielsenIQ, cytowane przez wiadomoscihandlowe.pl pokazuje, iż blisko 60 proc. polskich konsumentów uważa, że jest obecnie w gorszej kondycji finansowej niż rok temu. Tyle samo przyznaje, że ma pieniądze tylko na jedzenie, opłacenie rachunków i zaspokojenie podstawowych potrzeb.

Ci, którzy mają problemy finansowe winą za nie obarczają przede wszystkim rosnące koszty utrzymania (79 proc.), pandemię COVID-19 i jej następstwa (35 proc.) oraz ogólne spowolnienie gospodarcze (25 proc.).

Co więcej, dla badanych najbliższa przyszłość nie rysuje się w kolorowych barwach. Co trzecia osoba (34 proc.) uważa, że spowolnienie gospodarcze potrwa jeszcze 7-12 miesięcy.

Czytaj także: https://innpoland.pl/191309,bieda-az-piszczy-pensja-rozchodzi-sie-na-rachunki-i-jedzenie