Apple będzie musiało głębiej zajrzeć do kieszeni. Wszystko przez pozew zbiorowy, w którym klienci zażądali rekompensaty za spowalnianie iPhone'ów. Gigant technologiczny ma wypłacić każdemu równowartość 265 zł.
Reklama.
Reklama.
Apple wypłaci rekompensaty. Nawet 265 zł za zbyt wolnego iPhone'a
W 2020 r. klienci Apple złożyli pozew zbiorowy, ponieważ dostrzegli, że ich iPhone'ydziałają wolniej. Po trzech latach poszkodowani użytkownicy doczekali się pozytywnego rozstrzygnięcia.
Jak donosi Businessinsider.pl, w ramach ugody po pozwie zbiorowym Apple zapłaci od 310 do 500 mln dolarów. Ostateczna kwota będzie zależała od liczby zgłoszonych roszczeń.
Każda osoba, która zgłosiła roszczenie, ma otrzymać około 65 dolarów, czyli 265 zł. Do wypłaty kwalifikują się użytkownicy, którzy złożyli wniosek przeciwko Apple przed 6 października 2020 r.
Zachęcamy do subskrybowania nowego kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz programy "Rozmowa tygodnia" i "Po ludzku o ekonomii" możesz oglądać TUTAJ.
O co chodzi w batterygate?
Afera z wolniej działającymi iPhone'ami wybuchła w 2017 r. Wówczas użytkownicy dostrzegli, że niektóre problemy z wydajnością ich urządzeń mają związek z bateriami.
Niektórzy zdecydowali się na wymianę smartfonów na nowe, a ich problemy zostały rozwiązane. W tym samym roku, kilka miesięcy później, Apple przyznało, że ograniczało wydajność starszych modeli telefonów. Argumentowało to ryzykiem nagłego wyłączenia się smartfonów.
Klienci zaczęli pozywać firmę, aż w końcu zdecydowali się wspólnie wystąpić w sądzie. Pozew zbiorowy dotyczył: iPhone 6, 6 Plus, 6s, 6s Plus, 7, 7 Plus i SE. Właściciele, którzy wystąpili z roszczeniami, zakupili te smartfony przed 2018 r.
Kiedy iPhone 15? Nie każdy kupi nowy telefon
Tymczasem na horyzoncie już jawią się kolejne problemy dla Apple. Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, wielkimi krokami zbliża się premiera iPhone'a 15, ale nie wszyscy będą mogli go kupić w dniu premiery.
Gigant technologiczny napotkał bowiem problemy na etapie produkcji wyświetlaczy. Problematyczny okazał się nowy proces – niskociśnieniowe formowanie wtryskowe (LPO). W związku z tym Apple musiał dokonać zmian, aby wyświetlacze zdały egzamin.
Jednak niewykluczone, że gigant będzie musiał poprosić Samsunga, aby zwiększył produkcję podzespołów. To wszystko sprawi, że klienci zainteresowani nowym smartfonem, mogą zostać odprawieni z kwitkiem. W dniu premiery iPhone'ów 15 może być bardzo mało, a ich cena – wyższa.
Co więcej, spekuluje się także o opóźnieniu. iPhone 15 Pro miałby trafić do sprzedaży dopiero w IV kwartale 2023 r. (po 1 października). Mimo tego Apple zamierza sprzedawać je od września, ale z ograniczoną dostępnością.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
A może warto poczekać na iPhone'a 16?
Choć iPhone 15 jeszcze nie zadebiutował, to w sieci już pojawiają się pierwsze pogłoski o iPhonie 16. Zdaniem analityka TF International Securities z Hong Kongu Ming-Chi Kuo, w modelu szesnastym dostaniemy peryskopowe soczewki oraz wyświetlacz większy od ponad sześciocalowych poprzedników.
Nowy iPhone ma cieszyć się szybkim procesorem A17 (ten wejdzie też do piętnastek Pro i Ultra) przy jednoczesnym oszczędzaniu miejsca w bebechach, co powoli na instalacje peryskopu również w wersjach Max i Pro (coś, co do tej pory ma dostać tylko iPhone 15 Pro Max/Ultra).