Rada Polityki Pieniężnej zgodnie z przewidywaniami obniżyła stopy procentowe. Ale nie o 0,25 czy 0,5 punktu proc., ale aż o 0,75 punktu. Czy nie za wcześnie? Ekonomiści nie mają wątpliwości, że krok RPP pod wodzą Adama Glapińskiego jest pochopny. Mamy ponad 10 proc. inflacji (w UE wyższą mają tylko Węgry), gwałtownie rosnący dług kraju i niepewną sytuację gospodarczą. Ale będziemy płacili nieco mniejsze raty kredytów. Zobacz, jak się zmienią.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przez ostatni rok RPP trzymała stopę referencyjną na poziomie 6,75 proc. Ostatnie podniesienie stóp nastąpiło 7 września 2022 roku, była to jedenasta podwyżka z cyklu rozpoczętego w październiku 2021.
Dziś Rada Polityki Pieniężnej zrobiła zwrot i zaczęła maszerować w drugą stronę. Obniżyła stopy procentowe aż 0,75 punktu procentowego do poziomu 6 proc. Co to oznacza?
Przede wszystkim w końcu stanieją kredyty. Zmiana nie będzie duża i na pewno nie natychmiastowa. Ale odczują ją wszyscy kredytobiorcy, którzy pożyczali na tzw. zmienne oprocentowanie, które jest wyliczane w oparciu o wskaźnik WIBOR. Jest on wprost zależny od stóp procentowych.
W Polsce ok. 4 mln ludzi ma kredyt hipoteczny, mamy aktywnych ok. 2,5 mln umów. Prawie 5 mln osób ma kredyt gotówkowy. To olbrzymia grupa, której obniżka stóp pomoże w okiełznaniu domowego budżetu.
Analitycy nie spodziewali się aż tak mocnego obniżenia stóp procentowych. Przewidywali, że spadną o 0,25 - 0,5 punktu procentowego. Jak wylicza Jarosław Sadowski z Expandera, spowoduje to podobny spadek stawek WIBOR, od których zależy wysokość rat kredytów hipotecznych z oprocentowaniem zmiennym.
Obniżka stóp o 0,75 pp. obniży ratę kredytu na 300 000 zł na 30 lat, udzielonego w listopadzie 2020 r., o 200 zł (z 2 418 zł o 2218 zł). Mimo tej obniżki rata wciąż będzie o 1042 zł wyższa niż w momencie udzielania takiego kredytu.
Jarosław Sadowski przypomina, że obniżki stóp z dużym opóźnieniem będą przekładały się na wysokość rat kredytowych. Oprocentowanie kredytów opartych o WIBOR 3M jest aktualizowane raz na 3 miesiące, a tych o WIBOR 6M raz na 6 miesięcy.
– Z kolei rata spadnie dopiero miesiąc po aktualizacji. Obniżka dokonana w lipcu w części kredytów spowoduje spadek raty dopiero od lutego 2024 r., a ewentualne kolejne tegoroczne obniżki zaczną oddziaływać na raty jeszcze później – tłumaczy Sadowski.
Czy to nie przedwczesny krok?
Przypomnijmy: w skład Rady Polityki Pieniężnej wchodzą Przewodniczący Rady, którym jest Prezes NBP oraz 9 członków, powoływanych w równej liczbie przez: Prezydenta RP, Sejm RP i Senat RP. Oznacza to, że 6 z 10 członków jest powiązanych z obozem władzy, a ich niezależność bywa kwestionowana.
– Rada Polityki Pieniężnej nie powinna obniżać stóp procentowych. Dlaczego? Bo nie ma do tego żadnych podstaw ekonomicznych – mówi w rozmowie z INNPoland.pl prof. Witold Orłowski, wykładowca akademicki, główny doradca ekonomiczny PwC.
Dodaje, że inflacja ciągle jest wysoka, szczególnie zaś inflacja bazowa. Przypomina, że ta prawie się obniża, wynosi ciągle około 10 procent i ma minimalną tendencję spadkową. Do tego dochodzi sięgający ok. 13 proc. rocznie wzrost wynagrodzeń.
Jeszcze niedawno inflacja w Polsce była o wiele wyższa, niż średnia w UE, ale nie byliśmy najgorsi, plasowaliśmy się w okolicach szóstego miejsca od dołu. Po czerwcowych danych spadliśmy na czwarte miejsce od końca, po lipcowych jeszcze niżej. Gorzej jest tylko na Węgrzech, gdzie inflacja sięgnęła 17,5 proc. rok do roku, tak samo jest na Słowacji, gdzie inflacja wynosi po 10,3 proc. Jesteśmy na drugim miejscu od końca.
Inflacja nie powiedziała ostatniego słowa?
Ponad 10 procent inflacji to 4 razy więcej, niż wynosi tzw. cel inflacyjny NBP. Cóż to takiego? To poziom "zdrowej" inflacji, wynikającej z rozwoju gospodarczego. U nas jest on ustalony na 2,5 proc. z możliwym odchyleniem 1 proc. w jedną lub drugą stronę. Obecnie inflacja nieco hamuje, ale dość powoli.
– W takich warunkach NBP nie może ciąć stóp – mówi członek RPP Ludwik Kotecki. Kotecki został wybrany przez Senat, nie jest więc powiązany z władzą.
– Kolejna oczywistość: nie obniżać – to minimum, co możemy zrobić. Nie ma przestrzeni do obniżek. Zwracam uwagę, że zakładana struktura projektowanych wydatków budżetu także nie jest korzystna. Gdyby wzrost inwestycji publicznych był powodem wzrostu deficytu, sytuacja byłaby inna – ocenił.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Kotecki zwrócił uwagę, że "mamy luźniejszą politykę fiskalną, słabszą sytuację makro, ale też statystycznie wyższą inflację". Jego zdaniem "w takich warunkach NBP nie może ciąć stóp, bo nie ma pewności, że inflacja będzie spadać".
W tym kontekście członek RPP przypomniał, że to właśnie obniżenie inflacji jest celem polityki pieniężnej wskazanym w ustawie.
Co zrobi RPP? mBank przewiduje obniżkę, a potem podwyżkę stóp
"Zejście inflacji do poziomów jednocyfrowych będzie podstawą do obniżek stóp. Spodziewamy się, że pierwsza redukcja stóp w skali 25 pb pojawi się we wrześniu" – czytamy w najnowszym komentarzu ekspertów.
Z ich prognoz wynika, że w ciągu roku RPP obniży stopy procentowe łącznie o 125 pb. W II kwartale 2024 r. stopa referencyjna spadnie ich zdaniem do poziomu 5,5 proc.
Z kolei w III kwartale 2024 r. ekonomiści spodziewają się podniesienia stóp procentowych o 50 pb. (0,5 punktu procentowego), ponieważ, jak tłumaczą, właśnie wtedy ekipa Glapińskiego zorientuje się, że inflacja wcale nie wraca do celu inflacyjnego (2,5 proc. z odchyleniem o 1 pp. w górę lub w dół).