Francuski rząd chciałby wprowadzić cenę minimalną biletów lotniczych, aby wyeliminować możliwość zbyt taniego latania. Francuski minister transportu Clément Beaune powiedział w wywiadzie dla magazynu biznesowego Obs, że w czasach kryzysu ekologicznego kupowanie biletów kosztujących zaledwie 10 euro nie jest już możliwe.
Beaune dał jasno do zrozumienia, że rząd francuski ma nadzieję, że będzie to program ogólnounijny. Urzędnicy wrócili do pracy po wakacjach i zaproponowali już inwestycje w infrastrukturę kolejową.
Planują m.in. ponowne uruchomienie nocnego pociągu z Paryża do Berlina, jeżdżącego trzy razy w tygodniu z biletami kosztującymi równowartość ok. 130 złotych.
Po wprowadzeniu prawa zakazującego lotów na krótkich dystansach (czyli takich, które pociąg pokonuje w mniej niż 2,5 godziny), rząd francuski zamierza uruchomić swoją odmianę niemieckiego biletu miesięcznego. Pozwalałby on na nieograniczone podróżowanie dowolnym środkiem transportu publicznego za kilkadziesiąt euro miesięcznie.
Beaune powiedział, że UE rozważa również podniesienie podatku od prywatnych odrzutowców, z których wiele można znaleźć w powietrzu nad Francją w drodze do Morza Śródziemnego. UE dyskutuje obecnie również nad proponowaną podwyżką podatku lotniczego ze względu na potrzebę osiągnięcia istotnych celów środowiskowych w zakresie emisji gazów cieplarnianych.
Kiedy Francja wprowadziła ustawę zakazującą lotów na krótkich dystansach, wiele linii lotniczych złożyło apelację, twierdząc, że zakaz jest w rzeczywistości równoznaczny z nielegalnym wsparciem państwa dla sektora kolejowego i sprawa trafiła do sądu europejskiego. Sędziowie orzekli jednak, że kryzys klimatyczny należy do kategorii wyjątkowych okoliczności, w których takie programy obowiązują.
Europejscy komentatorzy uważają, że francuski zakaz lotów na krótkich dystansach jest rodzajem testu dla dalszych zakazów w innych krajach UE. Wiele regionów mocno promuje podróże koleją.
Z kolei ekolodzy podkreślają, że należy zmniejszyć grupę osób często podróżujących, którzy stanowią mniejszość podróżnych, ale są odpowiedzialni za większą emisję dwutlenku węgla niż inni.
Francuscy aktywiści wyliczyli, że we Francji z połowy wszystkich lotów korzysta zaledwie 2 proc. osób. W Wielkiej Brytanii 15 proc. podróżnych korzysta z 70 proc. lotów, a 8 proc. Holendrów z 42 lotów.
Ekolodzy twierdzą, że najłatwiejszym rozwiązaniem byłby podatek od osób często podróżujących, który ograniczyłby podróże lotnicze w tej grupie, ale nie stanowiłby przeszkody dla osób rzadko podróżujących samolotem.
Niedawne badanie Greenpeace dotyczące kosztów lotów i pociągów w Europie wykazało, że podróż pociągiem często kosztuje od dwóch do czterech razy więcej niż koszt lotu samolotem. Analizując ceny na 112 trasach w Europie, stwierdzono, że loty były generalnie tańsze na siedmiu z dziesięciu tras (79 ze 112).
Clément Beaune twierdzi, że chce "walczyć z dumpingiem społecznym i środowiskowym" oraz niska cena biletu "nie odzwierciedla ceny dla planety".
Od kilku lat coraz bardziej zwraca się uwagę na koszty środowiskowe latania. Okazuje sie, że w 2018 roku odpowiadało za 11,6 proc. globalnych emisji dwutlenku węgla pochodzących z transportu. 81 proc. pochodzi z lotnictwa pasażerskiego, pozostałe 19 proc. powoduje lotnictwo towarowe.
W skali globalnej lotnictwo produkuje mniej więcej 2,5 proc. globalnej emisji CO2. To jest więcej, niż emituje gospodarka Niemiec lub prawie tyle, ile emituje cała japońska gospodarka. Sporo, biorąc pod uwagę fakt, że w skali świata samolotami lata zaledwie kilka procent ludzi.