Każda kampania wyborcza skupia się wokół kwestii istotnych z punktu widzenia pracujących Polaków. Kolejny raz emerytury stażowe stały się tematem sporu pomiędzy trzema największymi partiami. Lewica ustami swoich posłów twierdzi, że PiS dokonało kradzieży ich programu. Jakie ma na to dowody? Pytamy posła Krzysztofa Gawkowskiego.
Reklama.
Reklama.
Zrozumienie mechanizmu emerytury stażowych jest naprawdę proste. Zgodnie z przyjętymi założeniami będzie będzie można przejść na emeryturę wcześniej, ale po przepracowaniu z góry określonej liczby lat. PiS zapowiada, że wprowadzi takie rozwiązanie. Podobne rozwiązanie, znacznie wcześniej, proponowała już wcześniej Lewica.
Emerytury stażowe, czyli głodowe?
Pytania o wysokość świadczeń emerytalnych spędzają sen z powiek większości Poalków. Ekonomia i finanse są jednak bezwzględne i nie pozostawiają złudzeń. Projekt zakłada, że jeśli dana osoba przez lata swojej pracy nie była w stanie uzbierać wymaganego kapitału, niezbędnego do wypłaty świadczenia emerytalnego, to nie będzie mogła skorzystać z dobrodziejstwa emerytury stażowej.
O ocenę ekonomiczną i skonfrontowanie obietnic politycznych z matematyką, poprosiliśmy ekonomistę - Marka Zubera.
"PiS ukradło ten projekt"
Tak o działaniach partii Jarosława Kaczyńskiego mówi Krzysztof Gawkowski, poseł Lewicy. Podczas dzisiejszej rozmowy z politykiem zapytaliśmy go o ocenę zapowiedzi Prawa i Sprawiedliwości. Nasz rozmówca zwrócił uwagę na to, że w kampani wyborczej łatwo posługiwać się populizmem, ale już trudniej mówić o szczegółach konkretnych projektów.
Czytaj także:
Zaznaczmy, że Lewica zapowiada, że jej posłanki i posłowie bedą domagać się jak najszybszego głosowania nad tym projektem. W tym samym czasie rząd jednak niechętnie mówi o detalach powoli odmrażanego projektu Lewicy. Gawkowski pytany przez nas o powody takiej postawy, nad odpowiedzią nie zastanawia się długo.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Zupełnie innego zdania niż wszyscy politycy, są uznani eksperci. Doktor Antoni Kolek, z którym dziś rozmawialiśmy bije na alarm i wskazuje, że wdrożenie takiego rozwiązania emerytalnego, jest wystąpieniem przeciwko zapisom ujętym w KPO.
Ogromny wydatek z budżetu państwa
Wprowadzenie nagle emerytur stażowych stanowi ogromny wydatek. Według Łukasza Wacławiaka i jego obliczeń opublikowanych w artykule GW, takie emerytury mogą kosztować nawet 15 miliardów złotych rocznie. Te kalkulacje zbiegają się w czasie z komunikatami ZUS, wskazującymi, że już teraz Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych zabraknie, w 5-letniej perspektywie, 200-300 milionów złotych.
Czytaj także:
Projekt ważny politycznie
Fakt, że emerytury stażowe są wiodącym tematem kampanii wyborczej, potwierdza nasz kolejny rozmówca z Lewicy. Przemysław Koperski wskazał dwie bardzo ważne liczby.
Emerytury stażowe wielokrotnie były już przedmiotem sporu i debaty politycznej. Teraz stały się także ważną obietnicą wyborczą, która padła z ust Jarosława Kaczyńskiego - post factum - tego co w tym kierunku robiła Lewica.
Tutaj największą rolę odegra matematyka. Najważniejszym elementem tej układanki jest to, ile jesteśmy na emeryturze. Sam pomysł emerytur stażowych polega na tym, że im ktoś wcześniej zacznie pracować, tym szybciej może pójść na emeryturę. To oznacza, że dłużej będzie taka osoba pobierała świadczenie. Wtedy trzeba będzie przeliczyć to tak, żeby po prostu tego rachunku nam wystarczyło. Efekt jest taki, że będzie to oznaczało mniejszą emeryturę miesięczną. Dodajmy sobie z jednej strony tę perspektywę stażenia się społeczeństwa - to znaczy rosnącą liczbę osób, które pobierają świadczenie emerytalne, w stosunku do pracujących i nałożymy to na dłuższy okres pobiernia emerytury, to wychodzą z tego emerytury głodowe. Tak to niestety może się skończyć.
Marek Zuber
ekonomista, analityk finansowy
Emerytury stażowe, to jest kopia projektu Lewicy, który został złożony ustawowo w 2020 roku. Dziwię się, że PiS kradnie pomysły, ale gubi autora. Autorzy są tam, gdzie jest Lewica dzisiaj. Od trzech lat ustawa leży w zamrażarce sejmowej i nikt jej nie chciał wyjąć. Domagał się tego nawet prezydent Duda. To jest populistyczna obietnica PiS-u, taka na chwilę na potrzeby kampanii wyborczej. To taka kiełbasa wyborcza, mówiąca zagłosujcie na nas i obiecamy wam emerytury stażowe. Pytam, dlaczego 3 lata tego nie zrobiliście - od chwili kiedy ustawa Lewicy była?! Gdyby PiS był uczciwy, zrobiłby to 3 lata temu. To jest kradzież w białych rękawiczkach!
Krzysztof Gawkowski
poseł Lewicy
Propozycje PiS , to nieudolne kopiowanie tego, co inni dobrze robią. Lewica przedstawiła kompleksowy plan wprowadzania emerytur stażowych, w którym nie wprowadzamy ich z dnia na dzień, tylko pokazujemy przestrzeń kilku lat, kiedy ten proces powinien się zrealizować, a PiS mówi, że zrobi to natychmiast. Zmarnowane trzy lata oznacza, że oni nigdy nie chcieli tego wdrażać, a kiedy widzi, że może przegrać wybory, to rzuca propozycję.
Krzysztof Gawkowski
poseł Lewicy
Ja nie mam wątpliwości. Gdybyśmy mięli wysoki wiek emerytalny, to moglibyśmy wprowadzać emerytury stażowe. Przy tak niskim (jak nasz - przyp. red) wieku emerytalnym my nie możemy wprowadzać żadnego rozwiązania, które ten wiek by obniżało. Polski rząd zobowiązał się w KPO do podnoszenia efektywnego wieku emerytalnego. Podnoszenia! Jeżeli my teraz wprowadzamy emerytury stażowe, to jest to obniżenie wieku emerytalnego. My de facto teraz sami godzimy się z tym, że łamiemy umowę z Komisją Europejską.
dr Antoni Kolek
Prezes Zarządu Instytutu Emerytalnego
To jest konkret. Dla nas najważniejszym jest wprowadzenie emerytury stażowej po 35 latach dla kobiet i 40 latach dla mężczyzn. I o to walczymy. Dzisiaj PiS mówi znacznie wyższym pułapie wiekowym. Polacy oczekują czegoś innego. Nie tego, co proponuje PiS. Polacy oczekują tego, co jest projektem złożonym przez Lewicę.