W Ukrainie cały czas toczy się wojna wywołana rosyjską agresją. Docierają do nas sygnały o starciach i walkach na froncie, ale też o atakach rakietowych na największe ukraińskie miasta. W jednym z nich ucierpiała znana polska fabryka należąca do Fakro.
Firma Fakro od ponad 20 lat inwestuje na terenie Ukrainy. Tam też rozlokowała jedną ze swoich fabryk. Znany w Polsce i Europie producent okien, stał się ofiarą wojny pomiędzy Rosją, a Ukrainą. Prezes spółki dziś w rozmowie z dziennikarzami lokalnego portalu potwierdził doniesienia prasowe, mówiąc, że "rakieta uderzyła w naszą fabrykę. Fabryka płonie."
Ryszard Florek, właściciel firmy Fakro mówi o stratach liczonych w milionach. Według niego wewnątrz budynku znajdowało się 2 tysiące gotowych okien, a każde z nich kosztuje około 1 tysiąc złotych. Według jego wyliczeń strata to około 2 miliony złotych. Kwota ta diametralnie się zmienia, gdy zsumujemy ją z wartością budynku, w którym mieściła się polska fabryka we Lwowie. Wówczas bilans strat plasuje się na poziomie 10 milionów złotych
Na razie trudno oszacować. W magazynie było dwa tys. okien. Jedno kosztuje 1 tys. zł., więc to już jest 2 mln. Jeśli doliczyć do tego halę, to wychodzi 10 mln
W związku z zaistniałą sytuacją spółka wydała oświadczenie. Władze firmy zapewniają, że są w stałym kontakcie z lokalnymi pracownikami i podwykonawcami we Lwowie.
Czekamy, aż zostanie ugaszony pożar w celu oszacowania strat. Jesteśmy w kontakcie z naszymi pracownikami i kadrą zarządzającą Fakro Lwów. Okazujemy im wsparcie. Produkcję w ukraińskich zakładach produkcyjnych przejęły polskie podmioty i będziemy w dalszym ciągu obsługiwać rynek ukraiński
Firma Ryszarda Florka działała też charytatywnie. W związku z tym, od kilkunastu miesięcy udostępniała Caritasowi jeden ze swoich magazynów położonych w bliskim sąsiedztwie hali produkcyjnej. W wyniku ostrzału płonie też ten magazyn Caritas-Spes Ukraina.