Zapadała ostateczna decyzja w sprawie zamknięcie ogromnej fabryki w Polsce. Pracę stracić może nawet 600 osób. Wszystko w wyniku zmian w szwajcarskiej firmie, której filia znajduje się w Kłodzku. Zgodnie z postanowieniem zarządu firmy ABB wygaszona zostanie produkcja aparatów elektrycznych niskich napięć.
Reklama.
Reklama.
Szwajcarski koncern ABB działa na terenie Polski już od 1990 roku. Na świecie firma uznawana jest za lidera w dziedzinie automatyzaji i elektryfikacji. W naszym kraju Szwajcarzy, dzięki swojej działalności, tworzyli wiele miejsc pracy, które lada dzień najprawdopodobniej znikną.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia" i "Po ludzku o ekonomii" możesz oglądać TUTAJ.
ABB zamyka produkcję w Polsce
W wyniku decyzji o całkowitym zatrzymaniu produkcji w Kłodzkiej fabryce ponad 600 osób może stracić pracę. Według oficjalnych danych, które pochodzą z 2021 roku, właśnie tyle było zajętych wakatów w firmie ABB. Postanowienie zarządu wywołało dyskusje w mediach o losie i przyszłości pracowników.
Firma zapewnia, że zamknięcie produkcji nie oznacza rezygnacji z kontynuowania współpracy z polskimi podmiotami gospodarczymi, które dostarczają ABB niezbędne podzespoły i części.
Czytaj także:
ABB – po 30 latach likwiduje miejsca pracy
Szwajcarska firma ABB, która znana jest z konstruowania, produkcji i wdrażania wielu rozwiązań z zakresu automatyki, działała w Polsce bez przerwy od 1990 roku. W tym czasie rozbudowywała swoją fabrykę i zatrudniała kilkuset pracowników w Kłodzku.
Pracodawca obecnie tworzy ponad 5 000 miejsc pracy w kraju, a rocznie inwestuje w nowe projekty 110 milionów złotych. Środki te są przeznaczane na rozwój i kreowanie nowych produktów.
ABB może pochwalić się, wciąż 11 fabrykami, które rozlokowane są m.in. w Warszawie, Łodzi, Krakowie i Wrocławiu.
O podobnej sytuacji, gdy z innej fabryki zwolniono aż 900 osób informowaliśmy w połowie lipca bieżącego roku. Wtedy dziennikarze INNPoland przekazywali, że Scania zamyka fabrykę w Słupsku. W związku z tym pracę straci prawie 900 osób. Poseł KO alarmował, że "skala skutków zarówno społecznych jak i ekonomicznych, będzie ogromna".