Popisy premiera Morawieckiego z dwuzłotówką wyzwoliły we mnie nostalgię za czasami, kiedy premierem nie był. Bo jego wydumana pani Danuta, która prosiła o przekazanie Tuskowi 2 zł waloryzacji, udowodniła, że kiedyś inflacji nie było, a za 2 złote można było się najeść. Słowem: Morawiecki chciał błysnąć, ale dokonał spektakularnego samozaorania pługiem wieloskibowym.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Często jeżdżę po Polsce i spotykam się z seniorami, ostatnio podeszła do mnie pani Danuta z Kraśnika. Poprosiła, abym oddał Donaldowi Tuskowi2 złote waloryzacji emerytury, którą dostała kilka lat temu. Zrobię to po programie – mówił podczas pseudodebaty w TVP Morawiecki. Dodał, że kobieta nie potrzebuje tych pieniędzy, bo teraz ma np. trzynastą i czternastą emeryturę.
Oj, premier jak zwykle zapomniał o kilku sprawach. Po pierwsze: wiecie, jak się wylicza waloryzację emerytur? Bierze się procentową wysokość inflacji, dodaje do niej co najmniej 20 proc. i o tyle właśnie podnosi emerytury. Czyli jeśli inflacja wynosi 10 proc., to wskaźnik waloryzacji emerytur powinien wynieść co najmniej 12 procent.
Jak to więc możliwe, że pani Danuta w roku 2015 dostała te żałośnie skromne 2 złote? Już wyjaśniam. Otóż w roku 2014 inflacja (na podstawie której liczyło się waloryzację na 2015 rok) wyniosła równe 0 proc. ZERO. A rząd ustalił wysokość waloryzacji na 0,68 proc. Emerytury więc prawie nie wzrosły, bo i ceny nie wzrosły.
Jeśli ktoś dostawał na przykład 1000 złotych, to po waloryzacji wartość jego świadczenia wzrosła do 1006,80 zł. Mało, prawda? Ale pamiętajcie: ceny nie wzrosły. Skoro ceny nie wzrosły, to emerytury też nie poszły w górę, bo nie było czego kompensować i waloryzować.
Jakby ktoś chciał się przyczepić do tego, że wybrałem akurat rok 2015: tak mi było łatwiej liczyć. Ale w 2013 inflacja wyniosła 0,9 proc., a w 2015 minus 0,9 proc. Zaś Morawiecki mówił o kilku latach, nie biorąc zapewne pod uwagę czasów rządów PiS. Więc rok 2015 pasuje.
Jak ułożyć sobie życie za 2 złote?
Druga sprawa: wiecie, ile pani Danuta musiałaby dostawać emerytury, żeby dostać złote waloryzacji? 294 złote. To dość mało, prawda? Skoro emerytura pani Danuty była tak groszowa, to trudno, żeby jej waloryzacja przyniosła jakiś godziwy pieniądz. To oznacza też, że nie przepracowała w życiu zbyt dużo. Niestety tak to już jest: jak się nie odkłada na emeryturę, to potem jest biednie.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia" i "Po ludzku o ekonomii" możesz oglądać TUTAJ.
Przy okazji zacząłem wspominać rok 2015. Bo teraz Morawiecki żonglował tą dwuzłotówką, jak monetą nic niewartą. No i w sumie tak jest: trudno mi powiedzieć, co dziś można kupić za 2 złote. Dwie kajzerki, jedną większą bułkę, pączka w supermarkecie? Kiedy kilka miesięcy temu wrzuciłem do siatki jedną czereśnię, okazało się, że kosztuje prawie 90 groszy. Czyli za 2 złote kupiłbym… 2 czereśnie.
W 2015 roku za te 2 złote może trudno byłoby sobie życie ułożyć, ale one były cokolwiek warte. Na początku 2015 roku masło kosztowało 3,50 zł, potem drastycznie zdrożało. Cheeseburger w McDonald's wymagał zapłacenia 3,50 zł. Dziś kosztuje 6,90 zł. I mówimy o najtańszej tzw. kanapce w barach tej sieci. W 2015 w promocji zestaw z BigMakiem kosztował... 10 złotych. Dziś regularna cena tego zestawu to ponad 30 złotych.
W maju GUS opublikował raport "Polska w liczbach 2023". Znajdziemy w nim porównanie średnich cen kilku podstawowych produktów w 2015 r., gdy obecna opozycja oddawała władzę, ze stawkami w 2022 r., gdy od kilku lat rządziło PiS.
Z danych wynikało, że za rządów PiS cena chleba poszła w górę o prawie 90 procent, benzyny o ponad 43 procent. Teraz trudno ocenić cenę paliwa, bo jest sztucznie zaniżana. O jedną trzecią więcej płacimy za mleko czy kawę. O jedną piątą więcej za wodę, piwo czy jabłka. Uwaga, mowa o maju. Od tej pory ceny jeszcze wzrosły.
Ile jest warta dwuzłotówka pani Danuty?
Niewiele. Skumulowana inflacja w Polsce w ciągu tej kadencji Sejmu (liczona tylko od 2019 roku) sięga już ok. 50 proc. W te cztery lata skurczyły się nasze oszczędności, wzrosły koszty życia. W uproszczeniu oznacza to, że jedna złotówka z 2019 roku ma dziś siłę nabywczą ok. 50 groszy. Czyli 2 złote pani Danuty z 2015 roku są dziś warte ledwie kilkadziesiąt groszy. I to akurat nie wina Tuska, ale właśnie Morawieckiego.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Tak samo Morawiecki nie ma się co chwalić jakimś wzrostem emerytur. Nie zrobił nic dla swojej wyimaginowanej pani Danuty. Wiecie dlaczego? ZUS właśnie pochwalił się, że w latach 2015-23 przeciętna emerytura brutto wzrosła o 57,6 proc. Czyli o ile? Dokładnych wyliczeń nie ma, ale to prawdopodobnie... nieco mniej, niż przez ten czas urosła inflacja!
Prawidłowe wyliczenia zaburza też wprowadzenie trzynastej i czternastej emerytury. Jeśli je policzymy, to przeciętne świadczenie wzrosło od 2015 roku o 68,6 proc. Te niemal 70 proc. robi nieco lepsze wrażenie, ale te dodatkowe świadczenia wypłacane są nie wszystkim i to w różnej wysokości. Kiedy popatrzymy na sumy, przekonamy się, że różnica nie jest duża.
Obecnie – jak podaje ZUS – przeciętna emerytura na rękę wynosi 2970,64 zł, a wliczając 13 i 14 emeryturę - 3152,92 zł. W 2015 roku wynosiła 1738,86 zł.
Reasumując: przedziwna szarża Morawieckiego z dwuzłotówką pokazała, że naprawdę nie bardzo jest się czym chwalić. Tym bardziej że wraz ze wzrostem inflacji i wynagrodzeń dramatycznie rośnie zadłużenie państwa. Rekordowe dochody budżetu to również efekt inflacji. Suma podatków rośnie, bo rośnie inflacja i wynagrodzenia. I to właśnie udowodnił premier. Ciekawe, czy rozumie, że palnął sam w siebie, a nie Tuska?